Po raz pierwszy w ponad dwudziestoletniej historii nowosądeckich finałów Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy nie odbędzie się żaden koncert ani wydarzenie artystyczne towarzyszące imprezie. Miejski Ośrodek Kultury nie chce już „grać” z Orkiestrą.
Kierująca sztabem WOŚP Marta Jakubowska, dyrektorka MOK, nie chce rozmawiać o powodach braku organizacji jakichkolwiek imprez kulturalnych z okazji dorocznego finału Orkiestry. – Po prostu podjęliśmy taką decyzję. Nadszedł czas, żeby teraz inni popracowali przy organizacji finału – ucina Jakubowska zapowiadając wycofanie się z kierowania sztabem i organizacji przyszłych imprez WOŚP.
24. Finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy odbędzie się w niedzielę 10 stycznia. Tym razem nowosądecki sztab jedynie rekrutował na niego wolontariuszy do zbiórki pieniędzy na ulicach. W tym roku z puszkami będzie chodzić po mieście około 100 osób. Sztab w Miejskim Ośrodku Kultury ma koordynować ich pracę i rozliczyć zbiórkę – i to będzie jedyny lokalny akcent tegorocznego finału imprezy.
Pierwszy sądecki Finał WOŚP odbył się, wraz z inauguracją ogólnopolskiej imprezy, w 1993 roku. Co roku koncerty – głównie zespołów rockowych – organizowane były przez samych muzyków oraz lokalnych działaczy kultury. Imprezy odbywały się w różnych miejscach, m.in. w hali „Dunajca”, „Sokole”, Wyższej Szkole Biznesu i klubach, a w ich trakcie występowały lokalne grupy i ogólnopolskie gwiazdy. Potem finałowe wydarzenia nieco zinstytucjonalizowano. Ich organizacją zajął się Miejski Ośrodek Kultury, a główne wydarzenia odbywały się na Rynku. Co roku starano się sprowadzić co najmniej jeden znany zespół, gwarantujący przyciągnięcie licznej publiczności i pomagający zebrać większą kwotę pieniędzy do puszek.

Od kilku lat coraz mocniej dochodzą do głosu opinie krytykujące twórcę Orkiestry Jurka Owsiaka za nie do końca jasne finansowanie imprez odbywających się w ramach tego wydarzenia. Jednym z zarzutów jest ukrywanie kosztów organizacyjnych, ponoszonych przez lokalne samorządy, które nie są wliczane do wydatków związanych z Finałem.
Z takim zjawiskiem mieliśmy do czynienia także w Nowym Sączu. Przez lata wszystkie techniczne wydatki (budowa sceny, nagłośnienie, czasem honoraria artystów) były pokrywane przez samorząd. Natomiast w ubiegłym roku po raz pierwszy od wielu lat nie zorganizowano występów w centrum miasta, a dość skromny 23. Finał odbywał się w Miejskim Ośrodku Kultury (wolontariusze zebrali ponad 62 tysiące złotych i te pieniądze trafiły na konto Fundacji WOŚP).
Mimo oficjalnego stanowiska Fundacji WOŚP, iż „występujący tego dnia artyści proszeni są, aby nie pobierali żadnych honorariów. Tego dnia staramy się, aby jak najwięcej wydarzeń artystycznych, czy też związanych z przeprowadzeniem Finału, odbywało się bez ponoszenia żadnych kosztów”, niejasne było jednak finansowanie występu znanego kabaretu, na którego show obowiązywały bilety – cegiełki. Jak wówczas ustaliliśmy, grupa wystąpiła w Nowym Sączu za normalną stawkę, znacznie wyższą niż wpływy z biletów. Wątpliwości dotyczyły też pokazu sztucznych ogni w ramach „Światełka do Nieba”. Na te dwa punkty programu wydano prawdopodobnie około 25 – 30 tys. zł. Według MOK instytucja ta nie poniosła w związku z tym żadnych kosztów; miał je pokryć nieujawniony „sponsor” (tutaj nasz ubiegłoroczny tekst na ten temat).
Finał WOŚP to jednodniowa zbiórka publiczna, organizowana przez Fundację Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy. Odbywa się tradycyjnie w druga niedzielę stycznia każdego roku. Blisko 120 tysięcy wolontariuszy zbiera pieniądze, rozliczane następnie w około 1600 sztabach. Zbiórce towarzyszą m.in. wydarzenia artystyczne oraz happening „Światełko do Nieba”. Tegoroczna zbiórka przeznaczona jest na zakup urządzeń medycznych dla oddziałów pediatrycznych oraz dla zapewnienia godnej opieki medycznej seniorów. W ciągu poprzednich 23 Finałów WOŚP Orkiestra zebrała i przekazała na wsparcie polskiej medycyny sumę ponad 650 mln PLN.
(JO)
Jakubowska to taki sądecki Nikodem Dyzma
Jeśli w tym roku koncert miałby wyglądać tak jak w zeszłym, to lepiej że go nie ma. Biletowany kabaret podpięty pod orkiestrę, dziecięcy zespół i koncerty puszczane z DVD, no żenada. W ogóle źle zaczęło się dziać, gdy na dobre organizacją zajęli się etatowi działacze. Od początku z orkiestrą grały zespoły rockowe a organizowana była i niesiona entuzjazmem młodych ludzi, a nie działaczy. Ale ci państwo tych rzeczy nie kumają i robili tak jak wszystkie swoje akademie ku czci – tu zespolik taneczny, tam teatrzyk, tu polityk wręcza kwiatki, a tam przemawia No i skończyło się, bo „niewdzięczny” lud nie padał na kolana w podzięce za takie imprezy. Mam nadzieję, że sądecka orkiestra wróci do źródeł, zostaną kiedyś znów organizowane w miarę niezależne koncerty, w undergroundzie