
Zaczynamy kampanię „10 SĄDECKICH INWESTYCJI” – cykl dziesięciu tekstów, które zaproszą mieszkańców do najpoważniejszej gry miejskiej: wskazania priorytetów. Każdy odcinek stawia jedno prowokacyjne pytanie i zestawia dwie inwestycje o podobnej skali finansowej: „Parkingowe piętrowce w centrum czy miejski ogród?”, „Most na Dunajcu czy dokończenie Trasy Wschodniej?”, „Pełna rekonstrukcja zamku czy Sądeckie Centrum Nauki i Sztuki?”. Każda złotówka wydana „tu” znika z puli „tam” – i właśnie tę mechanikę chcemy pokazać.
Tematy układamy od przedsięwzięć przyciągających uwagę wizualizacjami – aquapark, hala widowiskowo-sportowa, odbudowa zamku – po równie kosztowne, lecz mniej fotogeniczne zadania: odwodnienie śródmieścia, fotowoltaika na szkołach, modernizacja bocznych uliczek. Do listy dopisujemy nowe propozycje z bieżącej kampanii samorządowej: Sądeckie Centrum Nauki i Sztuki w pustych kamienicach oraz program „Miasto-Ogród”, zakładający radykalne zazielenienie starego miasta.
W grze znajdzie się też pomysł przebudowy Budżetu Obywatelskiego. Dziesięć pytań i tyle samo ankiet – on-line i w papierowych punktach głosowania – pozwoli zorientować się, które wydatki sądeczanie uznają za pilniejsze, a z czego skłonni są zrezygnować. Celem kampanii nie jest wskazanie „jedynie słusznych” zwycięzców, lecz uświadomienie, że każdy wybór pociąga za sobą rezygnację z alternatywy: hala albo szkolne sale, most albo setka uliczek, centrum nauki albo rekonstrukcja zamku.
Chcemy, by uczestnicy zobaczyli pełne koszty i konsekwencje: prestiżowe (arena sportowa, parking podziemny), ekologiczne (bulwary nad Kamienicą, Miasto-Ogród), społeczne (boiska, placówki dla dzieci), edukacyjne (centrum nauki), historyczne (baszta kontra zamek). Jeśli kampania udowodni, że potrafimy wybierać, a nie żądać „wszystkiego naraz”, będzie to wspólny sukces – i cenna podpowiedź dla radnych, gdy w grudniu przyjdzie decydować o kolejnym budżecie.
CZĘŚĆ 1 „Rynek w granicie czy Miasto-Ogród – co bardziej ożywi stare miasto?”
Monumentalny plac vs. rozproszona zieleń
Rynek Maślany czeka pierwszy od lat poważny remont podziemny: parking na 250 aut ma już miejsce w planach zagospodarowania. Skoro przestrzeń pod płytą została rozdysponowana, dyskusja o samym sercu starówki przenosi się nad poziom gruntu. Na stole leżą dwa pomysły, kosztowo zbliżone, ale odległe mentalnie jak kamień i liść: reprezentacyjny „Rynek w granicie” oraz program „Miasto-Ogród”.
Wariant granitowy to pełna modernizacja nawierzchni placu i jego pierścienia ulic.
Projektanci proponują jednolitą siatkę płyt z jasnego kamienia, odporną na odbarwienia i łatwą w myciu. Pod spodem biegną nowe instalacje: zasilanie plenerowych scen, studzienki techniczne, podgrzewane rynny odprowadzające deszczówkę. Na obrzeżu miałyby stanąć masztowe oprawy LED z możliwością projekcji mappingu, a w centrum – fontanna „mokrego chodnika” z dyszami wtopionymi w bruk. Po zmroku plac zmieniałby się w świetlną scenografię, po której można chodzić bez barier architektonicznych. Walor promocyjny jest oczywisty: jedno zdjęcie z drona trafia do folderu turystycznego, drugie na główną stronę miejskiego portalu. Lecz taka operacja wymaga kilkunastu miesięcy robót, wyłączenia płyty z ruchu i późniejszej, regularnej obsługi skomplikowanej instalacji wodno-świetlnej, co każdej wiosny i jesieni oznacza koszty serwisu dysz, pomp i sterowników.
„Miasto-Ogród” patrzy na przestrzeń odwrotnie.
Zamiast kamiennej pustki proponuje zieloną gęstwinę rozproszoną po kilku ulicach. Projekt ma zacząć się od konkursu dla architektów krajobrazu: nowe szpalery drzew wzdłuż Jagiellońskiej i Wałowej, pergole z pnączami na Plantach, pasma bylin odpornych na suszę, niecki retencyjne ukryte pod krawężnikami. W pakiecie jest miejski fundusz mikro-dotacji: każdy właściciel kamienicy może dostać wsparcie na ukwiecenie balkonu, a wspólnota – na minipark w podwórku. Kapitał nie kumuluje się więc w jednej laserowo doświetlonej przestrzeni, lecz rozlewa się w dziesiątkach małych punktów. Zysk liczy się nie w biletach ani w liczbie koncertów, ale w niższej temperaturze podczas fali upałów i w czasie, jaki spacerowicz spędza przy stoliku wystawionym w cieniu młodej lipy. Utrzymanie jest tańsze od fontanny, lecz trudniejsze do zorganizowania: wymaga harmonogramu podlewania, przycinki i sezonowej wymiany bylin w wielu lokalizacjach naraz.
Oba przedsięwzięcia mieszczą się finansowo w jednej szufladzie wieloletniej prognozy i oba walczą o kolejne lata uwagi. Rynek w granicie daje natychmiastowy efekt wizualny – gotowy rekwizyt do miejskiej autopromocji – lecz zamraża fundusze w centralnym czworoboku starówki. Miasto-Ogród rozsiewa środki po śródmieściu, podnosi komfort codziennego przejścia i zachęca do dłuższego pobytu, ale nie zapewni jednego widowiskowego kadru, który sprzeda przewodnik.
W otwierającej sondzie kampanii „10 Sądeckich Inwestycji” pytamy więc, który kierunek mieszkańcy uznają za pilniejszy. Czy chcemy najpierw reprezentacyjnego placu z kamienną taflą i multimedialną fontanną, czy raczej sieci zielonych korytarzy, które dadzą cień, wodę w glebie i świeższe powietrze? Jedno kliknięcie pod tekstem pokaże radnym, czy pierwsza złotówka ma trafić w granit, czy w zieleń, bo budżet – jak zawsze – pozwoli sfinansować tylko jeden z tych scenariuszy.

(kampania społeczna)
A kto za to zapłaci przecierz miasto jest zadluzone