Strona główna Twoje miasto Kampania społeczna

Baszta z miejskim ogrodem czy pełna rekonstrukcja zamku – co lepiej ożywi serce Nowego Sącza?

Kampania społeczna 10 Sądeckich Inwestycji [część 5]

ReklamaPobierz grafikę aby zobaczyć
10 Sądeckich Inwestycji - kampania społeczna - odbudowa zamku czy kameralny park

Kameralna rekreacja vs. symbol historyczny

Rusztowania już stoją, budowlańcy układają łaty pod dach z łupku. Remont Baszty Kowalskiej stał się faktem. Konserwatorzy twierdzą, że do przyszłej jesieni wieża będzie zabezpieczona, schody przeciwpożarowe poprowadzą na taras, a pod fundamentami powstanie niewielka sala ekspozycyjna. Na tym jednak kończy się pewność, a zaczyna dylemat.

Można zatrzymać się na historycznym minimum i – korzystając z przy okazji zwolnionego terenu – uzupełnić projekt o „miasto-ogród” w centrum miasta. Takiej pozycji nie ma teraz w budżecie, lecz szacunkowy koszt zmieściłby się w kilku milionach. Gdyby miasto nie wchodziło w droższą inwestycję, te środki dałoby się wygospodarować bez zaciągania kolejnego kredytu.

Reklama

Druga droga prowadzi znacznie dalej: pełna rekonstrukcja zamku królewskiego. W archiwach wciąż leżą międzywojenne plany przywrócenia skrzydeł mieszkalnych i odtworzenia dziedzińca; współczesna wersja zakłada salę wystawową na parterze, restaurację z tarasem nad Dunajcem i dach skrywający klimatyzację. W zależności od standardu detalu mowa o kwocie od dwudziestu pięciu do trzydziestu milionów złotych, nie licząc wyposażenia.

Pieniądze musiałyby pochodzić z montażu funduszy europejskich, wojewódzkich i prywatnego partnera, bo same dochody z biletów nie spłacą inwestycji przez dekady. Orędownicy rekonstrukcji podkreślają, że miasto zyskałoby obiekt, który natychmiast wskakuje na czołówki przewodników. Krytycy pytają, czy w czasach większych potrzeb mieszkaniowych i drogowych warto zamrażać taką sumę w murze, którego autentyczność kończy się na zachowanych fundamentach.

Alternatywa jest więc autorska, nie narzucona przez żadne plany: baszta plus kameralny ogród albo cała warownia z kamienia i cegły. Wybranie pierwszej opcji pozwoliłoby zakończyć remont w dwa sezony budowlane, dopieścić zieloną enklawę i zamknąć budżet bez kolejnej emisji obligacji. Wybranie drugiej oznaczałoby przetarg na pięć lat prac, współfinansowanie zewnętrzne i zobowiązanie, że miasto utrzyma obiekt w standardzie muzealnym, nawet jeśli frekwencja przyjdzie dopiero po kilku latach.

Jedno rozwiązanie przyciągnie spacerowiczów z kawą i dzieci na lekcje plenerowe historii, drugie może zaproponować festiwal średniowieczny i konferencję historyków, ale równocześnie wymaga zaplecza parkingowego i planu zarządzania ruchem turystycznym.

Budżet nie uniesie obu przedsięwzięć równocześnie. Gdyby zdecydować się na pełną odbudowę, park kieszonkowy trzeba będzie odłożyć na nieokreśloną przyszłość. Jeśli zwycięży opcja „baszta plus zieleń”, zamek pozostanie romantyczną ruiną przynajmniej na kolejną dekadę.

Pytanie brzmi: czy Nowy Sącz potrzebuje w pierwszej kolejności monumentalnego symbolu, czy raczej przyjaznej przestrzeni, w której mieszkańcy spędzą popołudnie bez biletu i rezerwacji? Odpowiedź – jak zawsze w tej serii – zostawiamy w waszych rękach. Ankieta pod tekstem nie zamknie sprawy raz na zawsze, ale pokaże, w którą stronę skłania się intuicja tych, którzy przechodzą Plantami codziennie, a nie tylko w poszukiwaniu atrakcji z przewodnika.

Materiał sfinansowano ze środków Narodowego Instytutu Wolności – Centrum Rozwoju Społeczeństwa Obywatelskiego w ramach Rządowego Programu Fundusz Inicjatyw Obywatelskich na lata 2021–2030

(kampania społeczna)

Reklama

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj