
Nie ma szans na realizację drogi ekspresowej Nowy Sącz – Brzesko – wynika z wypowiedzi Marka Sowy, marszałka województwa małopolskiego dla serwisu Naszemiasto.pl i Gazety Krakowskiej. W najbliższych latach być może powstanie droga o klasie „główna przyspieszona” (GP) na odcinku od Nowego Sącza do Łososiny Dolnej.
W wstępnym stanowisku Zarządu Województwa Małopolskiego dotyczącym zakresu tzw. kontraktu terytorialnego (umowy między rządem a samorządem w sprawie kluczowych dla Małopolski inwestycji) znalazły się modernizacja linii kolejowej Chabówka – Nowy Sącz oraz „budowa drogi Brzesko – Nowy Sącz”. W tym drugim przypadku projekt wyceniany jest na od 2,4 mld do 3,5 mld zł (w zależności od wariantu przebiegu) a „przewidywany okres realizacjo do 2020”. W opisie projektu od razu zaznaczono: „GDDKiA nie posiada projektu na realizację drogi Brzesko – Nowy Sącz”. Zarząd Województwa informuje jedynie, że „skierował do GDDKiA opracowaną koncepcję przestrzenną dla przebiegu Brzesko – Nowy Sącz – granica państwa z prośbą o kontynuację prac planistycznych”.
Na tej dość wątłej podstawie w ostatnich dniach pojawiło się w prasie i internecie kilka tekstów dowodzących, że droga ekspresowa została zapisana w kontrakcie regionalnym i już bliski krok do jej realizacji. Tymczasem dziś nadzieje rozwiał marszałek województwa Marek Sowa. W wypowiedzi dla serwisu Naszemiasto.pl oraz Gazety Krakowskiej podkreślił, że nie ma szans na budowę drogi ekspresowej na omawianym odcinku, ale istnieją pewne szanse na wykonanie odcinka nowego odcinka o nieco niższym standardzie.
– W uzgodnieniach z rządem, a te odbędą się 18 września, chcę przeforsować budowę nowej drogi, głównej przyspieszonej, na najbardziej newralgicznym, 15-kilometrowym odcinku Nowy Sącz – Łososina Dolna. Przez Tęgoborze, podąża ponad 15 tysięcy pojazdów na dobę. Wszystko wskazuje na przychylność Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad dla tego pomysłu – mówi dla serwisu Marek Sowa.
Zarząd Województwa Małopolskiego 26 sierpnia br. przyjął projekt stanowiska dotyczącego zakresu i treści Kontraktu Terytorialnego dla Województwa Małopolskiego. Dokument ten został przedstawiony przez Zarząd Województwa do zaopiniowania przez jednostki samorządu terytorialnego podczas środowej (10 września) konferencji.
Kontrakt terytorialny będzie umową zawieraną pomiędzy rządem, a samorządem województwa, której przedmiotem będą wspólnie uzgodnione cele rozwoju dotyczące danego terytorium, zasady realizacji interwencji, konkretne przedsięwzięcia priorytetowe, które mają istotne znaczenie dla rozwoju określonego regionu.
(JO)
Dla Sądecczyzny kluczowa jest linia Podłęże-Piekiełko bo dzięki niej setki Sądeczan może wsiąść w pociąg i w mniej niż godzine dojechać do centrum Krakowa do pracy. Skończy się zagłębie taniej siły, bo pociagiem to mogą jeździć i robotnicy i informatycy, których będzie stać na ten pociag.
Ekspresówką dojedziemy do Krakowa o 20 minut krócej niż teraz. W sumie dojazdd do Krakowa ( dokładnie to na Prokocim) wyniesie ok godzina i 10-20 minut. Przy czym dojazd indywidualny do Krakowa do pracy autem wcale nie musi sie opłacać. Czy warto płacic 3 miliardy żeby przyspieszyć dojazd do Krakowa o 20 minut? Czy może wystarczy dobudować drugi pas w newralgicznych miejscach co jest wydatkiem rzędu kilkudziesięciu milionów złotych?
Godzinę dwadzieścia to teraz się jedzie :/
A kto się łudził, że się uda? bi*ch please…
Jeżeli w mieście wybraliśmy władzę, która olewa wszystko co rządowe, łącznie z orlikami, czy miasteczkiem rowerowym, władzę, która olewa nawet wizytę Prezydenta RP, bo z PO, to przyzwyczajmy się, że N.Sącz też będzie olewany.
„Walka” o ekspresówkę Nowy Sącz – Brzesko jest kompletnie bez sensu – nigdy (za naszego życia) nie powstanie bo nigdy na to nie będzie pieniędzy, pamiętajmy że jesteśmy Polską C i zawsze znajdą się ważniejsze wydatki. Nam ekspresówka zasadniczo nie jest potrzebna – wystarczy rzeczywiście dobra droga o niższym standardzie, ale zrobiona, a nie obiecywana w przyszłości! Trochę miejsc do wymijania ciężarówek, może kilka nowych fragmentów i tyle – w pół godziny jesteśmy w Brzesku.
Dobrze kombinujesz, tylko dodaj do tego kilka mandatów i całą masę punktów karnych. Drogi mają ograniczenia prędkości. 30 minut jest do osiągnięcia wyłącznie na drodze ekspresowej dwujezdniowej.
„Pół godziny” to był bardziej zwrot retoryczny niż dokładne wyliczenie. Cały czas chodzi żeby droga była drożniejsza niż obecnie. Kilka nowych fragmentów skróciłoby pewnie odległość o parę kilometrów, pasy do wyprzedzania przyspieszyłyby jazdę. O to tylko powinno chodzić, nie o mrzonki o drodze ekspresowej Zresztą w podobnym stylu pisze wyżej @martinoffsalon24pl:disqus i o dziwo z grubsza się z nim zgadzam :) Z tym, że rozważania o szybkiej kolei na naszym terenie są równie teoretyczne jak o szybkiej drodze – nigdy nie znajdzie się dość pieniędzy dla, jak podkreślam, Polski C