Strona główna Twoje miasto

Casus LKS Zawada. Jak władza dzieli – nie tylko pieniądze dla klubów

LKS Zawada Nowy Sącz - transparent na obiektach MOSiR na osiedlu Zawada
Transparent na obiektach MOSiR na osiedlu Zawada. Źródło: fanpage LKS Zawada

Klub LKS Zawada Nowy Sącz nie należy do ulubieńców miejskich władz. Nie może grać na boiskach zarządzanych przez Miejski Ośrodek Sportu i Rekreacji, został wyrzucony z budynku stanowiącego skromne zaplecze i szatnię a teraz znacznie obcięto mu dotację przyznawaną na sport amatorski. Władze powołują się na „algorytm” ale nie wygląda, żeby w tym przypadku decydowała matematyka. Sprawę opisuje aktywista miejski Tomasz Popiela.

Impulsem do stworzenia poniższego tekstu jest historia LKS Zawada. Prawie 80-letni klub nierozerwalnie związany z osiedlem Zawada w Nowym Sączu stał się ofiarą systemowego i bezpardonowego ataku politycznego.

Gdy w kwietniu 2024 r. działacze klubowi wieszali, na podniszczonym płocie okalających ich rodzime obiekty, transparenty będące niejako symbolem niemocy wobec działań Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji, chyba nie sądzili że zapłacą za to tak dużą cenę. A transparenty chociaż wywieszone w okresie kampanii wyborczej wcale nie były jednoznacznie uderzające we władze miejskie. Ba, urzędujący prezydent Ludomir Handzel w komisjach zlokalizowanych na terenie osiedla Zawada uzyskiwał bardzo dobre wyniki.

Reklama

Przypomnieć trzeba że zawodnicy tego klubu, w tym w głównej mierze młodzież i dzieci, w 2021 roku stracili dostęp do boiska MOSiR na którym rozgrywali mecze (było potrzebne dla piłkarzy MKS Sandecja). Potem, rok temu, pozbawiono ich miejsca w budynku klubowym, a następnie otrzymali zakaz korzystania z boisk należących do miasta (nowego, ze sztuczną murawą i bocznego). Teraz z kolei dla LKS Zawada została obcięta miejska dotacja stanowiąca bardzo ważny składnik budżetu i podstawę egzystencji klubu. Dlaczego zastosowano takie represje? O to należałoby pytać miejskie władze, ale problem w tym, że te odpowiadać nie chcą.

W Nowym Sączu funkcjonuje kilkadziesiąt klubów sportowych. Dla sporej części klubów piłkarskich dotacje przyznawane corocznie przez Miasto Nowy Sącz stanowią o ich dalszym być, albo nie być. W większości przypadków działalność skupiona jest na szkoleniu i prowadzeniu drużyn młodzieżowych oraz dziecięcych. W głównej mierze chodzi o stworzenie przestrzeni w której miejscowi młodzi młodzi ludzie będą mogli poświęcić się sportowej pasji, spędzić czas z rówieśnikami i poczuć ducha rywalizacji.

Dotacje na tzw. sprzyjanie rozwojowi sportu w Nowym Sączu są przyznawane od wielu lat. W kampanii wyborczej w 2018 roku ówczesny kandydat na prezydenta Nowego Sącza – Ludomir Handzel obiecywał jasne i przejrzyste zasady finansowania sportu w mieście, w szczególności sportu amatorskiego oraz młodzieżowego. W filmie nagranym w ramach cyklu „Herbata z Handzlem” (odcinek 7) wypowiada zdanie „To nie może być tak, że kogoś prezydent bardziej lubi lub mniej, będą się liczyły wyniki oraz zasięg działania poszczególnych drużyn czy zespołów”.

Na specjalnie zwołanej konferencji początkiem 2019 r. prezydent Ludomir Handzel wraz ze swoimi współpracownikami – Arturem Bochenkiem i Tomaszem Baliczkiem (ówczesnym Dyrektorem Wydziału Sportu) poinformowali o powstaniu nowego algorytmu według którego miał zostać rozstrzygnięty konkurs na dotacje dla miejskich klubów.

Prezydent mówił wtedy, że „Chcemy wrócić do naszych założeń, to znaczy do tego, by pieniądze nie były dedykowane poszczególnym klubom czy stowarzyszeniom w sposób uznaniowy, ale były oparte o rzetelne kryteria”. Wskazano również 7 kryteriów według których urzędnicy mieli dokonywać podziału środków.

1. Rozdział środków w grach zespołowych.

2. Rozdział środków w sportach indywidualnych.

3. Rozdział środków w sporcie młodzieżowym – punktacja ministerialna.

4. Reprezentanci Polski.

5. Dostęp do obiektów.

6. Utrzymanie bazy sportowej.

7. Organizacja imprez sportowych.

Pomimo przedstawienia ogólnych założeń, wciąż brakowało bardziej szczegółowych informacji takich jak np. wagi (udział procentowy) w ramach ww. kryteriów. Dlatego po ogłoszeniu wyniku pierwszego konkursu dotacyjnego nowej władzy postanowiłem w ramach dostępu do informacji publicznej zażądać precyzyjnego wyliczenia kwot wskazanych w jego rozstrzygnięciu. W odpowiedzi na mój wniosek mailem z dnia 16 lipca 2019 r. otrzymałem szczegółowe, konkretne i oparte na ww. 7 kryteriach wyliczenia (dla zainteresowanych do wglądu).

Wydaje się, że zastosowany algorytm obiektywizował część kryteriów, był dosyć jasny i czytelny.

Np. w kryterium nr 1 rozdział środków w grach zespołowych (który decydował o rozdziale 40% wszystkich środków przyznanych na dotacje) podzielono całość kwoty najpierw według różnych rodzajów sportów drużynowych – piłka nożna (50%), piłka ręczna, siatkówka i koszykówka (48%) oraz rugby (2%). Następnie tak powstałe kategorie podzielono na poszczególne kluby ze względu na ilość drużyn występujących na różnych szczeblach rozgrywkowych. Zastosowanie algorytmu nie spowodowało jednak wielkiej rewolucji w kwotach przyznanych poszczególnym klubom w porównaniu do lat ubiegłych, ale też trudno oczekiwać, aby przy niecałych 2 milionach złotych i kilkudziesięciu podmiotach chętnych na uzyskanie wsparcia, można było wszystko wywrócić. I właściwie temat można by było zamknąć gdyby nie sytuacja z obecnego roku gdy wyniki konkursu zaskoczyły absolutnie wszystkich. Ale po kolei.

2 stycznia 2025 r. prezydent Ludomir Handzel ogłosił otwarcie konkursu ofert w zakresie sprzyjania sportu na terenie Miasta Nowego Sącza. Termin składania ofert mijał 20 stycznia. Następnie w dniu 26 lutego ogłosił ostateczne wyniki. W ślad za tą informacją działacze LKS Zawada na oficjalnej konferencji zarzucili prezydentowi brak jasnych i przejrzystych zasad przyznawania środków z budżetu miasta oraz niestosowanie algorytmu „Ciężko nam uwierzyć, że istnieje jakiś algorytm, według którego otrzymaliśmy tak niską dotację. Kiedy prosiliśmy Urząd Miasta o przedstawienie dokładnych wyliczeń, to nic takiego nie zostało nam wysłane” – mówił sekretarz i skarbnik klubu Mateusz Pogwizd.

Warto w tym momencie podkreślić, że zarządzający Zawadą próbowali uzyskać szczegółowe informacje na temat sposobu wyliczenia dotacji dla ich klubu, ale przez długi czas byli ignorowani przez miejskich urzędników, a następnie odesłani do treści regulaminu przyznawania dotacji, który niestety w żaden sposób nie precyzuje sposobu dzielenia pieniędzy.

Podobnie obcesowo został potraktowany radny miejski Antoni Rączkowski, który w interpelacji dotyczącej „rozdziału środków przeznaczonych na dotacje w obszarze sportu i kultury fizycznej” podnosił problem dofinansowania dla klubów siatkarskich, Sądeckiego Towarzystwa Tenisowego „Fakro”, Sądeckiego Klubu Modelarskiego oraz wreszcie LKS Zawada. W odpowiedzi odesłano go podobnie jak działaczy klubowych do treści oficjalnych, ogólnych i niewiele wyjaśniających uchwał oraz regulaminów i jednocześnie zarzucono mu „firmowanie swoim nazwiskiem dokumentów zawierających nieścisłe, wprowadzające w błąd lub nierzetelne informacje”. Niestety nie wykazano owych nieścisłości i nierzetelności w bardzo konkretnej interpelacji Radnego Rączkowskiego.

Również i w tym roku postanowiłem, w ramach dostępu do informacji publicznej, pozyskać wiedzę na temat szczegółowego wyliczenia kwot przyznanych dla poszczególnych klubów sportowych.

Ku mojemu zdziwieniu urząd miasta w osobie Artura Bochenka odpowiadającego na mój wniosek (pismem z dnia 28 marca 2025 r.), nie chciał wyliczeń przedstawić stwierdzając, że jest to „informacja o charakterze roboczym”, która nie stanowi informacji publicznej. Przypomnieć tutaj należy, że w 2019 roku Urząd Miasta nie miał problemu z udostępnieniem algorytmu wraz z pełnym wyliczeniem. Co takiego zmieniło się w przeciągu tych 6 lat, że teraz te same dokumenty, na podstawie których wydatkowanych zostało w tym roku prawie 2 miliony złotych stały się tajne? Ocenę należy pozostawić mieszkańcom, sportowcom, a nade wszystko działaczom klubów sportowych, którzy de facto nie mają pojęcia na jakiej podstawie i w jaki sposób ocenia się funkcjonowanie ich klubów i przyznaje publiczne środki.

Tuż po rozstrzygnięciu konkursu Zastępca Dyrektora Wydziału Kultury i Sportu UM Tomasz Baliczek mówił, iż „Komisja przez kilka tygodni obradowała nad tematem podziału środków na sport. Oparliśmy go na specjalnym algorytmie”. Ponadto dyrektor bronił wyników konkursu stwierdzając „że w podziale pieniędzy na kluby pomaga algorytm, który został opracowany kilka lat temu przy udziale środowiska sportowego w mieście”. Przyłożyłem więc wspomniany algorytm opracowany w 2019 r. do wyników konkursowych i ogólnie dostępnych danych na przykładzie LKS Zawada. Efekt? Już przy pierwszym kryterium możemy się przekonać, że nie został on tutaj wykorzystany.

Zanim rozpoczniemy wyliczenia przypomnijmy, że Zawada ostatecznie otrzymała tylko 10 tys. zł dotacji (wobec 42 tys. zł otrzymanych w 2024 roku).

W ramach pierwszego kryterium 40% wszystkich środków niejako z automatu powinno zostać przyznane na wszystkie kluby które złożyły wniosek dla gier zespołowych – czyli 763 200 zł. Następnie połowa tej kwoty powinna trafić do klubów piłkarskich – 381 600 zł. 60% powinno zostać rozdzielone pomiędzy kluby, których zespoły z różnych kategorii wiekowych występują w rozgrywkach OZPN. Z moich autorskich wyliczeń (na podstawie informacji przekazanych przez lokalnego dziennikarza sportowego, danych znajdujących się na portalu laczynaspilka.pl oraz biorąc pod uwagę wszystkie kategorie wiekowe – łącznie z najmłodszymi, które de facto w rozgrywkach ligowych nie uczestniczą) wyszło że takich zespołów jest w sumie 65 (w 2019 było to 35 zespołów).

Z prostej matematyki wychodzi, że na jeden zespół przypada kwota 3 522 zł. Klub Zawada ma 7 zespołów w różnych kategoriach wiekowych. Daje to łącznie 24 654 zł i to tylko w ramach tego jednego kryterium (w 2019 r. Zawada otrzymała w sumie 21 tys. zł w 3 różnych kryteriach). Daje to kwotę 14 tys. zł wyższą niż faktycznie klub otrzymał. Nie mam żadnych wątpliwości, że gdyby spróbować przeanalizować pozostałe kluby to w wielu przypadkach kwota nie wynikałaby z przyjętego algorytmu. Jeżeli nie zadziałał algorytm to w jaki sposób wyliczono poszczególne kwoty dla miejskich klubów? Czy sposób rozdysponowania środków w ramach tego konkursu był w pełni uznaniowy i nie został oparty o „rzetelne kryteria”? Czy tylko puste frazesy pozostały z rzucanych przez władze miejskie od kilku lat haseł o „rzetelności” i „przejrzystości” w dotacjach sportowych?

Kolejnym elementem ważnym do poruszenia w sprawie dotacji dla klubów sportowych, a co za tym idzie całego amatorskiego sportu w Nowym Sączu jest fakt braku waloryzacji łącznej kwoty przeznaczanej na sport.

Z zaskoczeniem należy przyjąć że władze miejskie pomimo wielokrotnego powtarzania przy różnych okazjach o zabójczej dla finansów miasta inflacji, fatalnych skutkach pandemii czy wojny na Ukrainie, nie zdecydowały się na wyraźne podniesienie środków przeznaczonych na dotacje dla miejskich klubów. W międzyczasie z jednej strony wzrastały koszty funkcjonowania jedynego profesjonalnego klubu sportowego w mieście – Sandecji, na który środków w kasie miejskiej nie brakowało. Z drugiej strony wpływy z podatków od mieszkańców również rokrocznie osiągały coraz wyższy poziom, a mimo to pieniędzy dla miejskich klubów nie przybywało. Tak wygląda zestawienie łącznych kwot przekazanych do klubów sportowych od 2018 roku:

2018 – 1 800 000 zł

2019 – 1 800 000 zł

2020 – 1 585 000 zł

2021 – 1 585 000 zł

2022 – 1 635 000 zł

2023 – 1 740 000 zł

2024 – 1 900 000 zł

2025 – 1 908 000 zł 

Jak widzimy, dopiero w roku wyborczym 2024 miasto podniosło dofinansowanie do kwoty 1,9 mln zł, co stanowi raptem 100 tys zł więcej niż w 2019 r.! Czy przy tak skromnym wsparciu możemy w ogóle mówić o możliwości rozwoju sportu amatorskiego w mieście? W jaki sposób kluby mogą zapewniać podstawowe potrzeby swoim zawodnikom? Sumaryczna kwota na jakie zostały w tym roku złożone wnioski sięga 6 milionów złotych, czyli 3-krotnie więcej niż pomoc ze strony Miasta. Pokazuje to jak bardzo niewystarczające dla lokalnych klubów są pieniądze przekazywane przez Urząd Miasta. Dla kontrastu można tutaj podać przykład Krakowa, który zwiększył w tym roku kwotę dotacji dwukrotnie względem roku poprzedniego.

Co jeszcze ciekawsze, w tym roku kwota dotacji została pomniejszona o 92 tys. zł w stosunku do planowanej. Zgodnie z uchwałą budżetową oraz zarządzeniem prezydenta ze stycznia br. do dyspozycji klubów sportowych w Nowym Sączu powinny być równe 2 mln zł. Z jakiegoś nieuzasadnionego powodu zostało to klubom ograniczone do kwoty 1,9 mln zł.

Warto również zwrócić uwagę na samą komisję konkursową ustalającą wysokość dotacji. Według Tomasza Baliczka komisja „przez kilka tygodni obradowała”, chociaż w rzeczywistości została powołana w dniu 18 lutego (Zarządzenie Nr 114/2025), a więc na 8 dni przed rozstrzygnięciem konkursu. Trzeba przyznać, że skład tej komisji jest mocno zastanawiający i w 100% związany z Ratuszem, co samo w sobie może budzić wątpliwości co do jej niezależności. Oprócz przedstawicieli władzy – Artura Bochenka, Tomasza Baliczka i Marcina Rojny (Dyrektor Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji), w jej skład weszli również „przedstawiciele sądeckiego środowiska sportowego” – Paweł Kupczak, Krzysztof Ziaja i Jakub Prokopowicz. Przypomnijmy, że Paweł Kupczak to Prezes miejskiej spółki MPEC, były członek Stowarzyszenia Koalicja Nowosądecka, a panowie Ziaja i Prokopowicz to radni wybrani z list Koalicji Nowosądeckiej.

Nie jest jednak do końca znany sposób delegowania tych osób przez owe środowiska sportowe do zasiadania w komisji. Brak chociaż jednego przedstawiciela organizacji lub klubu, brak przedstawiciela opozycyjnego klubu radnych czy chociażby aktualnych lub byłych sportowców jest kompromitacją zarówno dla tej komisji jak i prezydenta Handzla i stoi w sprzeczności z hasłami, z którymi Ludomir Handzel szedł do wyborów w 2018 roku.

Na koniec nie sposób nie wspomnieć o żenującej sytuacji, która miała miejsce na posiedzeniu Komisji finansów Rady Miasta Nowego Sącza w dniu 8 kwietnia br. Zwołana przez jej przewodniczącego Grzegorza Feckę w związku z dochodzącymi do radnych informacjami o nieprawidłowościach w systemie dotacji na miejskie kluby, komisja miała zgodnie z planem obradować w sprawie kryteriów przyznawania środków w ramach realizacji otwartego konkursu z zakresu „Sprzyjania rozwojowi sportu w roku 2025″. Na posiedzeniu komisji oprócz jej członków czyli radnych, pojawili się również przedstawiciele klubu LKS Zawada.

Posiedzenie trwało aż 3 godziny, jednak tylko przez pierwsze kilkanaście minut obecny był jedyny merytoryczny przedstawiciel Ratusza – Zastępca Dyrektora Wydziału Kultury i Sportu Tomasz Baliczek. Zdążył w tym czasie przeczytać przygotowane wcześniej pismo, w którym miał rzekomo wyjaśnić sposób przyznawania dotacji, a następnie wyszedł ze spotkania nie udzielając żadnych odpowiedzi na pytania. A tych zostało zadanych wiele i niestety trafiły one w pustkę. Chętny do wyjaśnień nie był również obecny na posiedzeniu radny Jakub Prokopowicz (członek komisji konkursowej), który większość czasu spędził wpatrzony w telefon komórkowy. W taki sposób władze miejskie po raz kolejny okazały nie tylko brak szacunku wobec mieszkańców, ale także dały jasny sygnał, że wątpliwości wokół tematu dotacji dla klubów sportowych wciąż pozostaną niewyjaśnione.

Tomasz Popiela

Reklama

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj