
Byli ludźmi doskonale wyszkolonymi, posiadającymi żelazną psychikę. Najlepsi z najlepszych. Jak się wyraził Winston Churchill, swoją misją mieli „podpalić Europę”. Wśród elitarnej grupy 316 „Cichociemnych” spadochroniarzy Armii Krajowej zrzuconych w czasie II wojny do Polski, znalazło się kilku sądeczan.
Wewnątrz kościoła pw. św. Kazimierza w Nowym Sączu, znajdziemy tablicę upamiętniającą sądeckich Cichociemnych z napisem „Którzy spadli z obłoków, by walczyć o wolność i pokój. Tobie Ojczyzno. Por. Jan Bienias ps. „Osterwa”, Mjr Jerzy Iszkowski ps. „Kord”, rtm. Marian Jurecki ps. „Orawa”, Por. Ignacy Konstanty ps. „Szmaragd”, kpt. Mieczysław Kwarciński ps. „Leszcz”, por. Feliks Perekładowski ps. „Przyjaciel”, por. Zbigniew Piasecki ps. „Orlik”, por. Tadeusz Sokół ps. „Irkus”, kpt. Stanisław Winter ps. „Stanley”. Cichociemnym za wierną służbę Bogu i Ojczyźnie. Rodziny i Przyjaciele. To właśnie o nich będzie ten cykl.

Kim byli cichociemni?
Cichociemnymi nazywamy żołnierzy Armii Krajowej, którzy wywodzili się z Polskich Sił na Zachodzie oraz Armii Polskiej gen. Andersa. Byli ochotnikami spośród tysięcy polskich żołnierzy. Do okupowanej Polski dostawali się drogą lotniczą z Wielkiej Brytanii, potem z Włoch. Zanim zostali zrzuceni na spadochronach, przeszli specjalistyczne szkolenie. Zdobytą wiedzą i umiejętnościami mieli podzielić się z pozostałymi żołnierzami Armii Krajowej. Ci, którym udało się dotrwać do końca wojny i pozostali w kraju, często nie doczekali wolności. Komuniści postrzegali ich jako potencjalne zagrożenie dla procesu utrwalania władzy. Z tego powodu wielu z nich przeszło okrutne śledztwa i trafiło do stalinowskich więzień na długie lata. Wielu zostało zamordowanych. Innym udało się wtopić w tłum i przetrwać, natomiast pozostali wybrali emigrację.
Porucznik Stanisław Mateusz Winter, ps. „Stanley”
Przyszedł na świat 8 lutego 1908 r. w Nowym Sączu. Całą swoją młodość spędził w naszym mieście. Tutaj ukończył szkołę powszechną, następnie został absolwentem II Państwowego Gimnazjum im. Bolesława Chrobrego w Nowym Sączu. Po zdaniu matury w 1927 r. postanowił podjąć studia na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie, których nie udało mu się ukończyć. W 1929 r. znalazł się w Szkole Podchorążych Rezerwy Piechoty w Krakowie. Po wyjściu z wojska pracował jako urzędnik w urzędach skarbowych w Nowym Sączu.
W czasie wojny obronnej we wrześniu 1939 r. walczył w szeregach batalionu Korpusu Ochrony Pogranicza „Żytyń” w rejonie Krościenka nad Dunajcem, Tylmanowej, Łącka, Nowego i Starego Sącza, Grybowa, Gorlic oraz Jasła. W listopadzie 1939 r. postanowił przedostać się przez Słowację, Węgry, Jugosławię i Włochy do Francji, gdzie tworzyły się Polski Siły Zbrojne. Do celu dotarł w styczniu 1940. W Camp de Coëtquidan w Bretanii, popularnie nazywanym przez żołnierzy „koczkodanem”, wstąpił do Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie. Po klęsce Francuzów w czerwcu 1940 r., udało mu się przedostać do Wielkiej Brytanii. Tam zgłosił się na szkolenie dywersyjne.

Do okupowanego kraju został zrzucony w nocy z 1 na 2 września 1942 roku w ramach powietrznej akcji „Chickenpox”, na placówkę odbiorczą „Igła”. Znajdowała się osiemnaście kilometrów na zachód od centrum Warszawy, na skraju Puszczy Kampinoskiej. Zasługą „Stanleya” było m. in. rozbudowanie siły Armii Krajowej do wielkości batalionu, który nazwany był 3 batalionem 78 Pułku Piechoty Strzelców Słuckich. W okresie Akcji „Burza”, batalion działał niszcząc obiekty i środki transportu, utrudniając Niemcom zaopatrzenie frontu wschodniego.
Z chwilą ponownego przekroczenia polskich granic przez nacierającą w kierunku Berlina Armię Czerwoną, batalion którym dowodził „Stanley” został otoczony przez sowieckie oddziały. Po wielu różnych przygodach, łącznie z wywiezieniem do Związku Sowieckiego, i próbą wcielenia całego batalionu do Armii Czerwonej, wszyscy, wraz ze „Stanleyem”, dostali się do dowodzonej przez sowietów polskiej armii Berlinga. W II Armii Wojska Polskiego „Stanley” został awansowany do stopnia kapitana. Stanisław Winter nie używał swego nazwiska, występował pod przybranym nazwiskiem Jan Hryniewicz. Nie ujawnił też Sowietom, że jest „cichociemnym”.
W chwili kiedy NKWD wpadło na jego trop, został aresztowany w czasie walk armii Berlinga nad Nysą Łużycką. Kontrwywiad oskarżył go, że był działaczem, dowódcą Armii Krajowej na terenach przyłączonych do ZSRS. Ale sąd uniewinnił „Stanleya”. Aresztowano go powtórnie, podając że jest spadochroniarzem, a więc imperialistycznym agentem. Tym razem sąd, w innym składzie, skazał go na karę śmierci. Wyrok wykonano w Poznaniu w 2 połowie czerwca 1945 roku, a więc już po zakończeniu wojny. Został rozstrzelany pod nazwiskiem Hryniewicz, bo bał się o swoją rodzinę, że też będzie pociągnięta do odpowiedzialności. Został odznaczony, jeszcze na ziemi nowogródzkiej, krzyżem Virtuti Militari i srebrnym Krzyżem Zasługi z mieczami.
Piotr Kazana
Bibliografia:
1. Bieniek J., Cichociemni, Nowy Sącz 2000.
2. www.elitadywersji.org