Strona główna Wczoraj i dziś

Czystość w międzywojennym Nowym Sączu

Ulice Nowego Sącza dawniej. Ulica św. Kunegundy. lata 30. Fot. Józef Gawłowski / Twój Sącz
Nowy Sącz lata 30. Ulice Nowego Sącza dawniej wyglądały jak archiwalnej fotografii. na Ulica św. Kunegundy. Fot. Józef Gawłowski / Twój Sącz

Kilka miesięcy temu okazał się artykuł opisujący wygląd galicyjskiego Nowego Sącza. Można było w nim niemal „poczuć” klimat tamtych lat… Krótko mówiąc warunki były opłakane. Po 1918 r. wiele powinno się zmienić, wszak wzięliśmy sprawy w swoje ręce. Czy tak się stało? Jak pachniał międzywojenny Sącz?

Niestety nie będę miał dla Czytelników dobrych wiadomości. Miasto niewiele różniło się od tego, które znaliśmy z czasów galicyjskich. Pojawiły się nowe zagrożenia, mianowicie związane z chemią. W 1932 r. skarżono się na wielkie nieporządki sanitarne w mieście: ze składu skór na ul. Tarnowskiej unosił się odór na całą okolicę, bowiem jak się okazało, firma nie była przyłączona do kanalizacji. Najczęściej ofiarami takich oskarżeń były większe firmy. Podobny fetor unosił się w Dąbrówce, gdzie obok szkoły mieściła się fabryka kleju. Taka sama sytuacja panowała na Piekle, gdzie, według radnych, ul. Gwardyjską płynął brudny ciek, a zdaniem sąsiadów, wskutek działalności Pralni Narodowej na ul. Narutowicza powietrze było bardzo zanieczyszczone. Przykładów można by mnożyć.

Największe problemy sprawiało Załubińcze. Prasa donosiła w 1929 r.: nieco o dzielnicy, gdzie stosunki sanitarne i względy czystości najwięcej pozostawiają do życzenia. Jest nią Załubincze ze swemi brudnemi uliczkami od ul. Lwowskiej. Mieszka tu przeważnie ludność uboższa – to też pożądanem byłoby specjalny nacisk położyć na przyprowadzenie tej dzielnicy do porządku . Także wskazanem byłoby znaleźć radę na fetory z prymitywnie urządzonych garbarni nad Kamienicą, bo dziś zwłaszcza w pewnych porach przechodzenie mostu nad rzeką może narazić na odpadnięcie nosa.

ReklamaPobierz grafikę aby zobaczyć

Brakowało np. publicznych toalet (nie wspominając o toaletach w ogóle). Chłopi odwiedzający Nowy Sącz urządzali sobie szalet w rejonie dzisiejszej ulicy Piastowskiej, za Pijarską. Mieszkańcy tej części miasta – było nie było centrum – apelowali do władz o zrobienie porządku z haniebnym procederem. Tymczasem nikt sobie z tego nic nie robił.

Żeby jednak nie wszystko było takie czarne warto przytoczyć artykuł z 1929 r. z „Kuriera Podhalańskiego” zatytułowany „Z przechadzki po mieście”:

Trzeba to bezstronnie przyznać, że ogólny wygląd naszego miasta po beznadziejnem zaniedbaniu w pierwszych latach powojennych, poprawia się z roku na rok. Zwłaszcza ostatni rok przyniósł w tym kierunku dużo zmian na lepsze, zarówno jeśli chodzi o czystość jak i wygląd estetyczny, zadrzewienie itd. Przepisy porządkowe i sanitarne wydawane przez odnośne czynniki miejskie nie są wprawdzie w pełni respektowane przez mieszkańców, zwłaszcza jeśli weźmie się pod uwagę niektóre dzielnice. jednak kary porządkowe, może zresztą zbyt mało stosowane, pomału zaczynają przekonywać i najoporniejszych. Trudno inaczej, skoro ma się przeważnie do czynienia z elementem, który innego argumentu nie usłucha. Wiadomo przecież jaki efekt osiągnie się np. umieszczeniem przy słupach latarń koszów na odpadki, jeśli równocześnie nie będzie się pilnować bezpośrednio porządku. Kosze zostaną puste, choć zaraz pod niemi będą sterty śmiecia.

Podobnie ma się sprawa z wywozem śmieci. Nie pomoże zarządzenie wprowadzające wszędzie paki opróżniane w Zarządzie miasta, jeśli równocześnie nie przeprowadzi się od czasu do czasu kontroli porządku na podwórzach, w klatkach schodowych. Powyższe sformułowania pokazują nam, że choć artykuł miał pochwalić Nowy Sącz, to problemów było całkiem sporo. W większości wynikały z ludzkiej mentalności.

A teraz plusy: Korzystną zmianę zauważyliśmy jeśli chodzi o ogrody publiczne miasta. Wygląd estetyczny plant nie pozostawia dziś niemal nic do życzenia. Piękne, starannie utrzymywane kwietniki, dbanie o odpowiednie zadrzewienie, należyte utrzymywanie ścieżek składa się na nader dodatnią całość. Zdaje się, że podziałała tu korzystnie przeprowadzona w ubiegłym roku zmiana w Zarządzie. Jeśli poruszamy tutaj tak ważną dla każdego większego miasta sprawę jego płuc tj. ogrodów – nie możemy pominąć milczeniem tego co się robi w trzech ogrodach nad Dunajcem. Dziś tzw. ogród strzelecki, ogród Tow. Wioślarskiego i Jordanówka tworzą niemal jeden kompleks. Należy zaznaczyć, że wokół tego ostatniego była… targowica bydlęca. Co prawda miasto miało pomysł jej przeniesienia, ale w Nowym Sączu wszelkie tego typu zmiany szły dosyć opornie.

Ulice nadal były błotniste i dziurawe. Przypominały zakurzone arterie w lecie, a wiosną wielkie roztopy. „Głos Podhala” donosił o i tak poprawie tego stanu rzeczy: Z kolei wspomnimy o targowicy drzewnej, obecnie placu H. Dąbrowskiego. Jak wiadomo do, niedawna gromadzono tutaj kamienie i piasek do poprawy dróg. Obecnie skład ten przesunięto na przeciwległe parcele, najwidoczniej więc w celu uporządkowania placu. Najwyższy czas, dotąd przedstawiał się on ze swymi wybojami i dziurami jak rynek ostatniej mieściny. Przez plac ten w przyszłości ma przechodzić ulica obok szkoły im. Konarskiego łącząca wylot ul. Batorego z ul. Mickiewicza, ale jeśli na wykonanie tego, niema pieniędzy należałoby już dziś pomyśleć o wyszutrowaniu drogi przez plac łączącej ul. Długosza z Jagiellońską i o obsadzeniu placu drzewami, zniwelowaniu go i. t.p. Sądzimy, że wykonanie tych robót nie tak wielkim kosztem byłoby nader pożądanem.

Nowy Sącz, druga połowa lat 30. XX w. Plac Drzewny (Plac Henryka Dąbrowskiego) i zabudowania ul. Długosza.
Nowy Sącz, druga połowa lat 30. XX w. Plac Drzewny (Plac Henryka Dąbrowskiego) i zabudowania ul. Długosza. Fot. archiwum prywatne / Twój Sącz

W obliczu przedstawionych faktów paradoksem wydaje się fakt, że w tak brudnym mieście, w latach 30. XX w., włodarze i politycy debatowali o polepszeniu wizerunku Nowego Sącza. Rada Miejska podjęła nawet próbę powołania Towarzystwa Do Spraw Upiększania Miasta. Plany się nie powiodły, Nowy Sącz nie zmienił swojego oblicza, nie może zatem dziwić, że w II Rzeczypospolitej prasa ciągle apelowała o europejski wygląd miasta.

Łukasz Połomski

Reklama

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj