Strona główna Wczoraj i dziś

Jak doszło do budowy hotelu. I skąd w Nowym Sączu wziął się Orbis?

Reklama
Orbis-Beskid Nowy Sącz, 1976
Hotel Orbis– Beskid Nowy Sącz. 3.07.1976. Fot. Grażyna Rutowska/Narodowe Archiwum Cyfrowe

W czasach PRL-u eksperyment sądecki doprowadził do rozwoju infrastruktury turystycznej. Powstało mnóstwo lokali gastronomicznych i miejsc noclegowych. W Nowym Sączu synonimem luksusu stał się hotel wznoszony w pobliżu dawnych baraków kolejowych. Aż ciężko uwierzyć, że niegdyś na tym miejscu rosły łany zbóż i były puste łąki!

Hotel Orbis-Beskid w okresie PRL-u był jedną z perełek na mapie turystycznej regionu. Z jego powstaniem wiąże się mnóstwo perypetii o których pisał w książce Na gruzach marzeń Janusz Pieczkowski. Swoje dokładają także sprawozdania z budowy zawarte w protokołach ówczesnej Miejskiej Rady Narodowej.

Reklama
Nowy Sącz początek lat 60. Na pierwszym planie plac pod przyszły hotel, po lewej stronie zamieszkałe do początku lat 60. baraki. W głębi m.in. nowe bloki przy ul. Żółkiewskiego. Fot. Mieczysław Jarończyk/Twój Sącz

Budowa nowoczesnego hotelu wpisywała się w założenia eksperymentu sądeckiego. Nowy Sącz takiego miejsca potrzebował. W latach 50. XX w. rozwinęły się małe kwaterunki, ale jeżeli Nowy Sącz miał zaistnieć turystycznie musiał wykorzystać swoje „5 minut” w czasie PRL-u. Pieczkowski pisał: Prace przy jego budowie były podjęte w 1963 r i finansowane z naszych wpływów na Fundusz Rozwoju Ziemi Sądeckiej. Miał to być hotel komunalny o 220 miejscach. Dokumentację opracował na nasze zlecenie krakowski ,,Miastoprojekt”. W trakcie uzgodnień projektu z Wydziałem Architektury i Budownictwa WRN został on obniżony z 10 do 7 kondygnacji, ale i tak obawiano się, czy nie jest to budowa na wyrost. Przewidywany koszt opiewał na sumę 19 milionów.

Budowa ociągała się w nieskończoność. W 1965 r. można było powiedzieć, że hotel stał w tzw. stanie surowym zamkniętym.

Do wykończenia brakowało mnóstwo pieniędzy, o które trzeba było zabiegać. Stojący na czele władz miejskich Pieczkowski wspominał: Miałem obietnicę poprzedniego ministra Gospodarki Komunalnej Sroki, że otrzymamy środki na wyposażenie hotelu. Niestety, minister Sroka już nie żył, wybrałem się więc z Witoldem Adamuszkiem do Warszawy do nowego ministra, który okazał się człowiekiem nieprzystępnym, był wobec nas opryskliwy. Oświadczył, że nie czuje się związany żadnymi obietnicami swego poprzednika i że na żadną pomoc z jego strony nie możemy liczyć. Pojawił się spory problem, a wiele wskazywało na to, że Nowy Sącz może również doczekać swojego „szkieletora”, po którym w przyszłości zamiast turystów będzie hulał tylko wiatr.

Nowy Sącz, budowa hotelu Orbis-Beskid oraz blok "Pekin"
Nowy Sącz, połowa lat 60. W głębi budowa hotelu, po prawej blok „Pekin”.

Pieczkowski po powrocie czuł się oszukany, ale miał również inne ciekawe przemyślenia, można by rzec zaskakujące:

Być może dobrze się stało. Miałem wątpliwości, czy MPGK potrafi poprowadzić hotel na odpowiednim poziomie. Konieczne byłoby też wprowadzenie drugiego użytkownika – Nowosądeckich Zakładów Gastronomicznych, które przejęłyby całą część gastronomiczną ,,Beskidu”. Pomyślałem, że warto dogadać się z ,,Orbisem” i odpłatnie przekazać mu hotel. Rzecz w tym, że nie znałem nikogo w dyrekcji tego przedsiębiorstwa. W tym czasie znacjonalizowany już Orbis, choć z historią przedwojenną, był potentatem ma rynku turystycznym krajowym i zagranicznym. Obsługiwał wyjazdy turystyczne, organizację wypoczynku, podróże służbowe, szkolenia i inne. Jednym słowem nawiązanie kontaktu byłoby strzałem w dziesiątkę.

Pieczkowski wziął sprawy we własne ręce: Pojechałem ponownie do Warszawy i zatrzymałem się w hotelu ,,Europejskim”. Okazało się, że dyrektorem tego hotelu był Stanisław Wcisło, były dyrektor departamentu Ministerstwa Handlu Wewnętrznego, którego poznałem podczas jego pobytu w Nowym Sączu, kiedy wybieraliśmy lokalizację pod budowę ,,Panoramy” i „Baru Turystycznego”. Podzieliłem się z Wcisłą swymi kłopotami. Zapalił się do projektu przekazania naszego hotelu ,,Orbisowi”. Umówił mnie telefonicznie z kim było trzeba na drugi dzień. Tak załatwiało się interesy.

Rozmowy, które podjął Pieczkowski skutkowały tym, że za kilka dni do Nowego Sącza przyjechała ekipa rzeczoznawców z „Orbisu”.

Wizytowali wznoszony hotel, poznali założenia i dokumentację. Chcieli wiedzieć jak najwięcej: Dalej wszystko potoczyło się szybko, aczkolwiek niezupełnie po mojej myśli. Liczyłem, że przekazując ,,Orbisowi” odpłatnie hotel, uzyskamy zwrot poniesionych nakładów i będzie można pieniądze te przeznaczyć na inne cele. Byłyby to dwie pieczenie na jednym ogniu. Ostatecznie stanęło na tym, że, ,Orbis” przejął hotel, ale bez zwrotu poniesionych nakładów. Tłumaczono to koniecznością pokrycia wysokich jeszcze kosztów ukończenia obiektu, dokonania niezbędnych zmian w dokumentacji oraz urządzenia wnętrz – pisał Pieczkowski. Przed „Orbisem” stanęło teraz zadanie wykończenia wnętrza, bardzo kosztowne.

Hotel oddano do użytku pod koniec 1967 r., a więc wybudowano go w cztery lata.

Znalazły się w nim 194 miejsca noclegowe. W ich składzie było 101 pokoi jednoosobowych, 84 dwuosobowe i 4 apartamenty. Pieczkowski opisywał detale z wyglądu ówczesnego hotelu: Na I-szym piętrze mieściła się kawiarnia kategorii S dla 80 osób, sala konferencyjna i pomieszczenia administracyjne. Na parterze obok recepcji była kasa wymiany walut, sklep PeKaO, kiosk z prasą i pamiątkami, informacja turystyczna i zakład fryzjerski. Restauracja miała wraz z przyległą salą bankietową 110 miejsc. Dalej była ciastkarnia i pralnia. W tzw. przewiązce otwarte zostało biuro podróży, prowadzące m. in. przedsprzedaż biletów. Do dyspozycji gości hotelowych były telefony w pokojach, telex i parking.

Hotel Orbis-Beskid w Nowym Sączu
Orbis-Beskid Nowy Sącz, na pierwszym planie sutobus San H100B na linii „0” na al. Batorego. Pocztówka z początku lat 70. XX w. Fot. K. Kaczyński/Biuro Wydawnicze „Ruch”

To ciekawe: Ceny z kawiarni Orbisu w grudniu 1967

Wraz z ,,Orbisem” turystyka zagraniczna wkroczyła na dobre do Nowego Sącza – podsumował Pieczkowski. Ale czy została do dziś, a miasto odwiedzają jeszcze przybysze? Na to pytanie musi sobie każdy czytelnik odpowiedzieć.

Łukasz Połomski

Reklama

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj