
Willa Ave przy ul. Matejki ma wielkie znaczenie dla dziejów nie tylko Nowego Sącza ale całego regionu. Wszystko wskazuje na to, że wkrótce kolejny, tym razem bardzo ważny dom, zniknie z krajobrazu naszego miasta.
Z Willą Ave związana jest cała historia prasy sądeckiej. A to zapewne dlatego, że w kamienicy mieszkał pionier dziennikarstwa na Sądecczyźnie, Józef Gutowski z żoną Teklą. Był synem Adolfa, właściciela realności.
Józef ukończył nowosądeckie gimnazjum i Wydział Prawa na UJ w 1881 roku. Redaktor był początkowo nauczycielem. Zapewne dlatego pierwsza jego gazeta – „Szkolnictwo Ludowe” – dotyczyła problemów edukacji w Galicji. Był radykalny: pisał o reformach szkolnictwa w Galicji, że są „nowymi środkami ogłupiania”. Gutowski angażował się w wiele stowarzyszeń, był człowiekiem o szerokich horyzontach i bardzo aktywnym. Założył i przewodniczył Galicyjskiemu Towarzystwu Szkół Ludowych.
W swoim domu lokował redakcje wszystkich czasopism jakie prowadził. Było tego sporo. Autorzy tekstów w jego gazetach (często on sam) nie przebierali w słowach, toteż często cenzura nie zezwalała na druk wszystkich tekstów. Przed śmiercią los Gutowskiego był ciężki. Pisano o nim, że dorobił się na gazetach. Redaktor zmarł 31 maja 1916 roku ale pozostawił po sobie wielkie dzieło.
W 1902 r. mieściła się w tym domu redakcja „Sądeczanina”. Historia tego pisma sięga jednak 1 października 1894 r., kiedy to po raz pierwszy pojawił się na Sądecczyźnie poprzednik tej gazety – „Mieszczanin”. Redaktorem pisma był nie kto inny, jak właśnie Gutowski. Ze względu na delikatnie mówiąc – zajadliwe teksty – ustąpił z funkcji redaktora. Dziś chyba nie znalazłby się wśród dziennikarzy sądeckich taki, który pisałby w tym stylu. Gutkowski potrafił personalnie wytykać błędy rządzącym miastem.

Kolejnym redaktorem został również nauczyciel, Zygmunt Mayer, także współpracownik Gutowskiego w „Szkolnictwie”. Wiemy, iż redakcja tego antymagistratowego „Mieszczanina” również mieściła się przy ul. Matejki, być może też w tym domu. Pismo wówczas liczyło 16 stron i drukował je Józef Pisz. Jak się okazało, gazetę pogrążył konflikt z władzami miasta, szczególnie z Lucjanem Lipińskim, burmistrzem Nowego Sącza. W 1896 r. pismo upadło. Przyczyną była także przewlekła choroba redaktora naczelnego.
Tytuł „Sądeczanin” pojawił się w 1897 r. W ten sposób zatytułowano dodatek do „Mieszczanina”. Pośród wielu interesujących rubryk (m.in. „kosz na brudy”) dodatek zawierał liczne reklamy. Ponownie wybuchł konflikt z Magistratem. 15 września 1897 roku za sprawą wyroku sądowego zamknięto pismo. „Na burmistrza i rządy magistrackie wygadywać się ośmielają” – pisali sędziowie w swoim werdykcie.
Na początku XX wieku, po trzech latach wznowiono „Sądeczanina”. Pismo swoim zasięgiem objęło tym razem pięć powiatów a znakomity marketing przysporzył początkowych sukcesów (pierwsze cztery numery były darmowe). Redaktorem był nadal Zygmunt Mayer. Nie spuszczono z tonu. Nadal ostro krytykowano burmistrza, już Barbackiego, oraz księży. Głowę miasta przypisywano do oryginalnej organizacji – kliki „koszerno – jezuickiej”. 9 maja 1903 r. pismo upadło, głównie z braku zainteresowania czytelników.
Ku zaskoczeniu wszystkich, sześć dni później Gutowski wydał znowu… „Mieszczanina”. Pismo, które ukazywało się do 1908 roku, swoim zasięgiem obejmowało cały powiat a nawet dalej. Po zamknięciu „Mieszczanina”, 10 lipca 1909 roku rozpoczął w tym budynku wydawanie „Gazety Sądeckiej” – organu Związku Właścicieli Realności. Poniekąd była to kontynuacja poprzednich pism, choć zmieniała charakter na mieszczańsko – ludowe pismo. W czasopiśmie, w stronę bardzo zacnej persony pisano niedopuszczalne dziś teksty zatytułowane w stylu: „Nie pomoże murzynowi mydło”. Był to przytyk do nieuczciwej polityki.
Nie było to pismo specjalnie popularne i upadło pod koniec 1909 roku. Odegrało jednak wielką rolę w lokalnej polityce. W tym roku doszło bowiem do czegoś niezwykłego – w Radzie Powiatowej w Nowym Sączu chłopi zrobili przewrót i przejęli władzę. Gutowski, wraz ze swoim pismem, popierał ich działalność. Dlatego nie ma co się dziwić, że Gutowski należał do władz naczelnych Polskiego Stronnictwa Ludowego.
W 1939 r. w budynku mieszkała jeszcze wdowa po Józefie, Tekla z Pasiutów. Mieszkało też kilka innych znaczących osób: nauczycielka Janina Dragan, urzędnik Bronisław Hanke i krawiec Stefan Uczkiewicz z rodziną.
Tragicznym epizodem w dziejach rodziny była II wojna światowa. Syn Józefa, Tadeusz, w 1940 r. został rozstrzelany w Charkowie. Wcześniej NKWD więziło go w Charkowie. Przed wojną należał do inteligencji – był porucznikiem Wojska Polskiego i urzędnikiem bankowym. Był członkiem TG SOKÓŁ. Pozostawił po sobie żonę Helenę.

W przyszłym roku minie 100 lat od śmierci ojca sądeckiej prasy, Józefa Gutowskiego. Co się stanie z budynkiem związanym z historią sądeckiej prasy? Ten dom to pomnik historii naszego miasta! Przepiękna willa niszczeje już od kilku lat. Należy do jednej z najpiękniejszych realizacji architektonicznych na tej ulicy. Oby nie znikła z naszego krajobrazu! Używając słów Ojca sądeckiej prasy, będzie to „krzycząca niesprawiedliwość”.
Łukasz Połomski
Z cyklu „kamienica z historią” wcześniej publikowaliśmy teksty o Tarnowskiej 4, Piotra Skargi 12, Kraszewskiego 15
Zafrapowało mnie określenie „zajadliwe teksty”. Czy mogę prosić o wyjaśnienie co Autor miał na myśli? Albo o korektę.
Autor się jeszcze nie wypowiedział ale z naszej strony zamieścimy tylko foto ze słownika języka polskiego pod redakcją Doroszewskiego