
W poprzedniej części zajmowaliśmy się „sprawą cukru”. W tym odcinku zajmiemy się „sprawą soli”. To nie mniej ważna sprawa od cukru. Zaczniemy od dawki wiedzy. Wszak ta może przekonać i zachęcić do zmiany nawyków żywieniowych sądeckich dzieci i młodzieży.
Sól zawiera sód, pierwiastek, który reguluje gospodarkę wodną naszego organizmu i odpowiada za prawidłowy poziom ciśnienia. Sól, raczej sód jest nam zatem potrzebny do życia, ale w niewielkich ilościach. Ma także walory smakowe. Można także to modelować i przyzwyczaić się do mniej słonego. To kwestia intencji i treningu.
Eksperci zalecają, aby w ciągu dnia osoby dorosłe spożywały nie więcej niż płaską łyżeczkę soli, a dzieci połowę tej porcji. Płaską łyżeczkę maksymalnie! Warto zapamiętać tę ilość. Dzieci jeszcze mniej, przez połowę mniej. A chipsy bywają takie słone…
Niestety często sól zjadamy nieświadomie. Ona jest dodawana do wielu produktów spożywczych: chleba, wędlin, serów, ketchupu, majonezu, czy gotowych sosów. Spore jej ilości znajdziemy także w słonych przekąskach, takich jak: paluszki, orzeszki, chipsy. Sól jest także obecna w daniach typu fast – food, czyli frytkach, hamburgerach czy kebabach i hot dogach.
Powinniśmy pamiętać, że spożywanie soli w nadmiarze jest szkodliwe dla zdrowia, ponieważ może doprowadzić do nadciśnienia, a w efekcie zwiększyć ryzyko niewydolności serca, udaru mózgu, osteoporozy i otyłości. Dlatego warto sprawdzać etykiety, a w domowej kuchni zamiast soli używać przypraw ziołowych i korzennych.
Podobnie, jak ze sprawą cukru, trzeba zapytać: dlaczego nadmiar soli szkodzi zdrowiu i powoduje otyłość.
Choć sól sama w sobie nie zawiera kalorii i nie jest bezpośrednim źródłem energii, jej nadmierne spożycie może pośrednio prowadzić do otyłości poprzez kilka mechanizmów:
Po pierwsze: uzależnienie od smaku. Sól może poprawiać smak potraw, co sprawia, że są one bardziej atrakcyjne i smaczne. To może prowadzić do zwiększonego spożycia jedzenia, a co za tym idzie, kalorii.
Po drugie: spożycie soli może zwiększać pragnienie, co prowadzi do większego spożycia napojów, w tym napojów słodzonych cukrem. Te napoje są bogate w kalorie i mogą przyczyniać się do nadwagi i otyłości.
Po trzecie: Produkty spożywcze o wysokiej zawartości soli często są wysoko przetworzone i bogate w tłuszcze oraz cukry. Regularne spożywanie takich produktów może prowadzić do nadmiernego spożycia kalorii i przyczyniać się do otyłości.
Po czwarte: Zatrzymywanie wody. Nadmiar soli w diecie może prowadzić do zatrzymywania wody w organizmie, co z kolei może powodować wzrost masy ciała. Choć jest to głównie masa wody, a nie tłuszczu, może wpływać na postrzeganie wagi i związek z jedzeniem.
Po piąte: Insulinooporność i ciśnienie krwi. Istnieją badania sugerujące, że wysokie spożycie soli może wpływać na metabolizm insuliny oraz podwyższać ciśnienie krwi. Wysokie ciśnienie krwi i insulinooporność są czynnikami ryzyka dla otyłości i innych chorób metabolicznych.
Po szóste: Stres i hormony. Dieta bogata w sól może wpływać na poziom hormonów stresu, takich jak kortyzol, który jest związany z przybieraniem na wadze, zwłaszcza w okolicy brzucha.
Trzeba mniej solić! Ale zastosować także alternatywne działania żywieniowe, a nawet całe posiłki.
Jeżeli lubimy frytki i chipsy? Przepadamy za burgerami? Nie musimy rezygnować z nich. Można je zastąpić zdrowszą wersją, pełną witamin i składników mineralnych. To zredukuje zarówno ilość soli, ale i cukru. Konserwantów również. Zamiast kupować gotowe frytki lub zamawiać je w barze szybkiej obsługi, można przygotować proste danie samodzielnie. Oprócz ziemniaków można wykorzystać także inne warzywa: bataty, cukinię, marchewkę czy buraki. Wystarczy je obrać, pokroić w słupki, posypać ziołami, skropić oliwą, wyłożyć na papierze na 20 minut do piekarnika. W podobny sposób można przygotować pyszne, domowe chipsy – krojąc warzywa na cienkie plasterki. Z bułki pełnoziarnistej, warzyw i mięsa dobrej jakości można przygotować smacznego burgera. Kotleta można też zastąpić opcją wegetariańską przygotowaną z buraka, soi, boczniaków czy słonecznika.
Tak, jest trochę roboty przy tym, ale można także doznać satysfakcji z takiego domowego kucharzenia. Można także zintegrować działania z rodzicami i rodzeństwem. Dziadkowie na pewno pochwalą i będą wiedzieć o co chodzi. W ich czasach takie przygotowanie potraw nie było czymś nadzwyczajnym. Wtedy nie było także fast foodów.
Na koniec, jak zawsze o możliwych kampaniach społecznych w Nowym Sączu, którym patronuje gmina i jest zaangażowany ambasador, sponsor akcji. Kampanię na rzecz ograniczenia soli można połączyć z tą na temat ograniczania spożycia cukru. Sprawa zdrowego odżywiania dotyczy bezpośrednio zdrowia. To także przezorna profilaktyka. Ona w rozwiniętych krajach jest ważnym elementem systemu ochrony zdrowia. W Nowym Sączu działania edukacyjne prowadzone w kampaniach społecznych mogłyby stać się elementem sądeckiego systemu opieki zdrowotnej, nie tylko dzieci i młodzieży.