
240 lat temu Austriacy dokonali kasaty zakonów. Wydarzenie to przeszło do historii jako kasata józefińska. Przetrwały jedynie te konwenty, które opiekowały się chorymi. W naszym mieście zaborca zlikwidował wszystkie zakony.
Kasata józefińska była zorganizowaną i przemyślaną operacją. Rozpoczęła się od dekretu wydanego w 1782 r. Cesarzowi Józefowi II chodziło przede wszystkim o to, aby odebrać majątki klasztorne, a te nie były małe. W zabranych budynkach powstawały urzędy, sądy, szkoły – instytucje kierowane przez państwo. Zakonnicy i zakonnice byli przenoszeni do istniejących klasztorów lub na plebanie. Reformy wspomnianego władcy obejmowały także odebranie dóbr biskupich oraz utworzenie Funduszu Religijnego, z którego wynagrodzenie otrzymywali księża. Długo by o ty pisać.
Niewątpliwie wydarzenia, które rozegrały się w Wiedniu, nie pozostały bez echa w Nowym Sączu. Nawet na prowincji galicyjskiej kasata józefińska odcisnęła piętno i zlikwidowano kilka klasztorów.
Franciszkanie
Klasztor legitymował się pochodzeniem sięgającym niemal początków miasta. W kolejnych latach był bardzo popularny wśród mieszczan, chętnie go dotowali. W XVIII w. strawiły go wielkie pożary, które sprawiły, że popadł w ruinę. Dosłownym gwoździem do trumny stała się kasata sądeckich franciszkanów w 1785 r. i przeniesienie obrazu Przemienienia Pańskiego do fary (w 1782 r.). W 1789 r. roku rozebrano gotycki kościół.
Za 500 florenów reńskich zabudowania poklasztorne kupli Żydzi, a od nich protestanci. I tak oto kościół Ewangelicko-Augsburski od początku XIX w. ciągle jest w tym miejscu, zaś po dawnym zakonie została nam nazwa ulicy: Franciszkańska.
Pijarzy
Na początku ulicy Pijarskiej miał powstać właśnie zakon pijarów, którzy słynęli z wysokiego poziomu nauczania. Kolegium pijarskie miało być wzorowane na przykładzie innego, słynnego, w Podolińcu. Szkoła doczekała się otwarcia, jednak razem z klasztorem została szybko zamknięta, na skutek „kasaty józefińskiej” w 1782 r. Klasztor liczył wówczas 5 kapłanów i 2 braci. Zaraz po kasacie zorganizowano tutaj magazyny wojskowe, a następnie urząd cyrkularny. Potem lokowano na terenie dawnego konwentu gimnazjum, następnie więzienie i sąd. Dziś o tej zapomnianej historii przypomina tylko nazwa ulicy.
Norbertanie
Zakon znajdował się przy ul. Krakowskiej (dziś Piotra Skargi). Historia tych budynków sięga czasów króla Władysława Jagiełły. Za namową swego spowiednika, Jana z Pragi ( premonastera, czyli norbertana), ufundował w Nowym Sączu klasztor św. Norberta, z rangą opactwa. Wiadomo, że norbertanie byli już wcześniej w mieście, w kościele św. Mikołaja (dziś na Starym Cmentarzu). Opactwo miało się utrzymać z czynszu z żup solnych w Bochni i Wieliczce. Niedługo potem zwierzchnicy duchownych orzekli, iż opactwo sądeckie podlega pod opactwo brzeskie.
Klasztor utrzymywał się z kilku wiosek podsądeckich – Januszowej, Kwieciszowej, Librantowej, Wolfowej i Boguszowej, a później także z Dąbrówki. Życie zakonników budziło sporo kontrowersji, nawet musiał ich napominać biskup. Nocne ekspedycje po mieście i inne akcje, spotkały się z oburzeniem mieszczan. Mimo wszystko okoliczna ludność wspierała klasztor, a ten się rozwijał. W 1569 r. powstał z fundacji Zofii Jordanówny z Zakliczyna obraz Matki Bożej Pocieszenia, znajdujący się w głównym ołtarzu. XVIII w. to czas rozwoju gospodarki klasztoru. Niestety wszystko przerwały zabory. To właśnie w tym kościele sądecka szlachta uznała poddaństwo dla Habsburgów. W 1784 r. norbertanie zostali skasowani, a w klasztorze zamieszkały szarytki, opiekujące się szpitalem. W 1831 r. zezwolono osiedlić się tutaj jezuitom, którzy są tam do dziś.
Ponadto w 1782 r. zaborca skasował archidiakonat przy sądeckiej Kolegiacie, zaś w latach 90. XVIII w. samą Kolegiatę. Nowy Sącz jako centrum administracji kościelnej znacząco podupadł. Wspaniała Kolegiata szczycąca się XV – wiecznymi tradycjami stała się kościołem farnym, zaś zamiast prepozyta, na jego czele stał proboszcz, do tego wybierany w konkursie.
Choć powyższe zakony nie wróciły już do Nowego Sącza, to Kolegiatę przy Bazylice św. Małgorzaty przywrócono w 1997 r. Właściwie to wszystko, co udało się naprawić po kasacie józefińskiej.
Łukasz Połomski