
PARADOKSY WYBORCZE – kampania wyborcza w Nowym Sączu – analiza sytuacji
Kapania wyborcza w Nowym Sączu rozpoczęła się. W całej Polsce dotyczy wyborów parlamentarnych, podobno najważniejszych od tych w 1989 roku. W Nowym Sączu jednak jest chyba inaczej. Tutaj trwa kampania wyborcza jakby – samorządowa. Przypominamy, że te wybory odbędą się dopiero w kwietniu 2024 roku. Nie znać w naszym mieście wyborów parlamentarnych. Może to jednak tylko złudzenie? Trzeba starannie przeanalizować sytuację.
Po pierwsze, sądeccy pisowcy są nad wyraz aktywni. Chcą szczerze „odzyskać miasto”. Działają aktywnie przez wiele kont społecznościowych. Tworzą sporo materiału. Publikują. Komentują. To jasne, że z PLH uczynili sobie tarczę strzelniczą. PLH jest śledzony nieustannie. Patrzy mu się intensywnie na ręce. W zasadzie wszystko co robi jest poddawane doszczętnej krytyce. Czuć także, że ten front krytyki poszerza się przedmiotowo i podmiotowo.
I tutaj jest zupełne zaskoczenie. PLH prowadzi, jakby perwersyjnie, akcje zbliżania się do pisu, raczej do jego elektoratu. A to organizuje imprezy sportowe patronując im wraz z prominentnymi politykami pisu. Jeden z ratuszowych dyrektorów prowadzi jawne akcje promocyjne organizacji zrzeszonej z pisem – KGP. (Ostatnio jakby mniej.)
9 czerwca PLH zaprosił żonę prezydenta Dudy. 5 dni po marszu zorganizowanym w Warszawie (sic!). To przedziwna, ale znacząca inicjatywa. Oto mąż Pani Dudy podpisuje ustawę, której celem jest „dorwanie Tuska”, lidera opozycji, a PLH, jakby nic zaprasza sobie Panią Dudową do Nowego Sączą. A co tutaj chodzi?
Zabawna rzecz, że dla powitania Pani Dudy w Nowym Sączu uformował się komitet, w którym to partycypował Krzysztof Głuc – świeży frontman sądeckiej KO. Człowiek z dużymi ambicjami politycznymi, także parlamentarnymi, niedawny działacz partii Gowina i obozu sądeckiego pisu. On także postanowił witać z bukietem kwiatów Panią Dudę w naszym mieście. Ciekawe, jakby zareagował Tusk na fotkę Pani Dudy z absztyfikantem do funkcji parlamentarnych z ramienia KO – Krzysztofem Głucem? Nic tylko winszować Panu Głucowi wyczucia i timingu politycznego. Trzeba sprawdzić, czy Pan Głuc był na marszu 4 czerwca. Gdyby był, mielibyśmy do czynienia z czystą perwersją polityczną.
Można czasami odnieść wrażenie, że polityka w naszym mieście odbywa się jakby – przypadkowo. Mamy jakieś takie flow. Ale czy zaproszenie Pani Dudy przez PLH jest przypadkowe? Na ostatniej sesji PLH wygłosił przemówienie, w którym chwalił de facto rząd Morawieckiego, w którym to rzeczywistym szefem jest Prezes Polski. Może nie tak wprost chwalił, ale stwierdził, że krytykowanie rządu jest … kuriozalne. To także było znaczące. Nie musiał tego mówić, nie musiał zapraszać Pani Dudy, a jednak to uczynił. A Pan Czerwiński ostatnio mówił, że PLH to „nasz” prezydent. Ale zależy, jak zdefiniuje się to „nasz”…
Czyli, z jednej strony PLH atakują sądeccy pisowcy, a z drugiej strony On prowadzi umizgi do pisu, ale tego „dużego pisu” w Warszawie i Krakowie. Czy to nie jest … zabawne? To również bardzo interesujące operacje na hybrydowym froncie politycznym w naszym mieście. Te aktywności jednak koncentrują się na sprawach lokalnych, stąd wrażenie, że trwa nie kampania parlamentarna a samorządowa. To może jednak nieco mylić.
Kolejną sprawą jest kwestia budowy spalarni odpadów przez prywatnego inwestora. Ona wchodzi w decydującą fazę. To także zagadnienie, tyleż kontrowersyjne, co jednak lokalne. Jej bohaterem jest także PLH, bo to On, zdaje się, decyzje już podjął w tej sprawie. Powstała „koalicja” popierająca budowę spalarni. Tą sprawę umiejętnie i hałaśliwie wykorzystują sądeccy pisowcy. To także podbija wrażenie, że mamy w Sączu do czynienia z kampanią samorządową.
Budowa spalarni może być nawet bombą … z opóźnionym zapłonem. Można wykreować równanie, że ten kto był za budową spalarni przez Newag, ten był przeciwko interesowi publicznemu i nie powinien piastować funkcji publicznych. Marketing polityczny daje duże możliwości. Potrzebny jest tylko sprawny komunikat.
Na dodatek, były pisowski prezydent Ryszard Nowak zgłosił się do walki o fotel prezydenta Nowego Sącza. Opowiadał o złych rządach PLH, o „ratowaniu” miasta przed zapaścią. Dużo opowiadał o budowie spalarni i jej szkodliwości na wszystkich polach eksploatacji. To widać, że budowanie spalarni stanie się ważnym motywem samorządowej kampanii wyborczej, kiedy ta naprawdę się rozpocznie.
Przy tym zgłoszeniu kandydowania przez Pana Nowaka trzeba się jednak zatrzymać. To chyba pierwszy człowiek w Polsce, który zgłosił swoją prezydencką kandydaturę. 10 miesięcy przed wyborami to szmat czasu. A fakt, że przed nami jest elektryzująca kampania wyborcza do parlamentu, czyni z tego zgłoszenia jednak akt zadziwiający, paradoksalny, a nawet kuriozalny. Czy tutaj nie ma jakiegoś drugiego dna? Przeanalizujmy i tę sprawę…
Gdyby Pan Nowak kandydował niezależnie, to znaczy byłby także pisowski kandydat. Mając na uwadze oczywiste afiliacje polityczne Pana Nowaka, walczyliby o poparcie podobnego elektoratu. Byłaby to zatem forma bratobójczej walki, kanibalizmu wyborczego. Chyba, że wymyślono operację, że Pan Nowak byłby tak zwanym suportem dla kandydata z pisu. Mówi się o Patryku Wichrze. Taki suport bywa pragmatyczny, ale jest i ryzykowny. Co by było gdyby wyskoczył jakiś trzeci kandydat? To wtedy istnieje ryzyko, że pisowski kandydat nie wejdzie do drugiej tury. Ale to taki political fiction. Nowy Sącz pisem mocno stoi. Poparcie ponad 40%.
Nie można także wykluczyć, że Pan Nowak, zgłoszeniem swojej kandydatury chce zasygnalizować, że jest, że chce wrócić do polityki. Może liczy, że Prezes Polski zaoferuje mu stanowisko senatora, miejsce na liście poselskiej? On wówczas wycofa swoje kandydowanie do fotela prezydenta Nowego Sącza i będzie mocno wspierał pisowskiego kandydata. Nie można wykluczyć i takiego scenariusza. Jedno jest chyba raczej pewne: Pan Nowak bez poparcia Prezesa Polski nie będzie prezydentem miasta Nowego Sącza. On o tym wie. Zatem Jego ruch musi mieć podwójne znaczenie. Pytanie jakie to znaczenie?
Owszem, dla czystości przewodu wnioskowania należy założyć istnienie megalomani Pana Nowaka i wiary, że może zostać naprawdę prezydentem, bez poparcia Prezesa Polski. Tak po prostu, z woli Sądeczan, którzy mocno się za Panem Nowakiem stęsknili i ckliwie wspominają władzę Pana Nowaka. To nawet zabawny konstrukt. Jest tendencja do mitologizowania przeszłości, ale w tym przypadku byłaby to chyba kolejna perwersja. Zresztą, o Panu Nowaku podobnie się mówiło w 2018, jak teraz o PLH. Padały barwne określenia „klika Nowaka”… Władza zwyczajnie zużywa się.
Ktoś także próbował tłumaczyć niejasne, nieoczywiste posunięcia PLH także Jego rzekomą megalomanią. Nie wiemy, czy to czynnik głupoty, bo megalomania jest formą naiwności, czyli głupoty. Właśnie motyw głupoty zawsze trzeba uwzględniać przy analizowaniu zdarzeń na scenie politycznej. Owszem, są tacy którzy traktują politykę jak grę w szachy, kilka ruchów do przodu i tak dalej. Jednakże, takie traktowanie polityki jest również naiwne.
Czyli, w polityce zdarza się intencjonalne i przebiegłe zachowanie, ale bywa także czystą głupotą. To się miesza razem ze sobą. Trudno to rozpoznać. Może Pani Duda w Nowym Sączu, 9 czerwca, jest przedsięwzięciem nader pragmatycznym, częścią jakiegoś koronkowego planu PLH. Może…
Analizowanie polityki wymaga dużej wyobraźni. Sądecka polityka jest także niełatwa. Jedno jest chyba pewne: wynik wyborów parlamentarnych będzie miał zasadnicze, kluczowe znaczenie dla sądeckich wyborów samorządowych. Ale to osobny wątek, który trzeba będzie poanalizować.