Strona główna Twoje miasto

Kurek leje wodę: kandydaci na prezydenta – sądeccy menedżerowie

KANDYDACI NA PREZYDENTA – sądeccy menedżerowie – studium przypadku. Część 2.

No i dywagujemy sobie dalej o „prawie” niemożliwych kandydaturach na prezydenta miasta Nowego Sącza. Ostatnio szybowaliśmy z sądeckimi miliarderami. Tym razem poanalizujemy innych kandydatów – sądeckich top menedżerów.

Chodzi o menedżerów, którzy nie są właścicielami. Menedżerskie funkcje w swoich firmach często wypełniają właściciele – miliarderzy i multimilionerzy. Tym razem chodzi o ludzi, menedżerów, których zatrudniono, niejako wynajęto, do zarządzania przedsiębiorstwami. To najczęściej osoby o wysokich umiejętnościach zarządczych, organizacyjnych w dużych strukturach biznesowych. Nie mieliby zatem najmniejszych problemów z zarządzaniem miastem.

Reklama

Kiedyś Pan Radny Wojciech Piech imputował PLH, i to kilkukrotnie, menedżerskie podejście do zarządzania Nowym Sączem. W Jego intencji miało to brzmieć jak oskarżenie. Również w kampanii wyborczej 2018 czyniono z PLH krwiożerczego menedżera i biznesmena. Pomieszał Pan Radny wszystkie porządki. Rozumnym słuchaczom kaleczyło to uszy. A menedżerów wprost obrażało. Po pierwsze, menadżerskie zdolności nie mogą być nigdy ujmą. Nie odnoszą się one wszak wyłącznie do przedsiębiorstw. To niewłaściwe zawężenie rozumienia tego słowa.

Pan Radny Piech całe życie był urzędnikiem i nie rozumie pewnych spraw, nie rozumie zatem, czym są menedżerskie kompetencje. Najkrócej: to umiejętność optymalizacji zasobów w stosunku do realizowanych celów. To moja definicja. Zasoby rozumiane są holistycznie, podobnie do możliwie zdywersyfikowanych celów.

Urzędnik i menedżer to także różnica. Aby ją dobitnie wyjaśnić, to: każdy menedżer może zostać urzędnikiem, a nieliczni urzędnicy mogą stać się menedżerami. Przepływ jest w zasadzie jednostronny. Urzędnika zawsze będą ograniczać kwestie administracyjno-prawne. Urzędnicy są także z natury konserwatywni w stosunku do zmian, posiadają deficyty elastyczności. Oczywiście istnieją wspaniali urzędnicy, ale nawet nimi i z nimi trudno reformować, wprowadzać zmiany. Trzymają się starego, to takie ciężenie, siły grawitacji. A jeżeli coś zmieniają, to tak, aby … wszystko zostało po staremu.

Menedżerowie, to zupełnie inna liga kompetencji. Elastyczność i zmiana jest zawsze możliwa. To wynika z orientacji na cele. Także zdolność do krytycznego myślenia i oceny jest znacznie wyższa. Temu towarzyszy najczęściej wyższy poziom inteligencji. Kolejna sprawa, to szybkość podejmowania decyzji. Tutaj nie ma nawet porównania. Menedżerowie potrafią biegać jak Usajn Bolt. Urzędnicy na setkę nie schodzą poniżej 13 sekund. Do tego dochodzi umiejętność kwerendowania zdarzeń i decyzji. Urzędnika ogranicza kierat i nie wyrosną mu skrzydła. Jeżeli ktoś je pierwotnie posiada, to po 5 latach pracy na urzędzie po skrzydłach pozostają kikuty.

Menedżer z biznesu, jako prezydent miasta, bardzo szybko przeorientuje cele. W miejsce przychodu i zysku zainstaluje wielowymiarowe dobro publiczne. Szybko zaadaptuje konieczną wiedzę prawno-administracyjną. Menedżerowie umieją się bardzo szybko uczyć i przystosowywać. To ich immanentna umiejętność.

Wracając do Pana Radnego Piecha, to należy mu dobitnie powiedzieć, że PLH nie zarządza menedżersko naszym miastem. Nawet nie jest konieczne podawanie dowodów. Ale, aby było jasne: tak zarządzano Sączem od zawsze (po 1989). Owszem, zdarzali się adekwatni ludzie i dobrzy urzędnicy, ale raczej jako wyjątki. Regułą było przeciętniactwo z tąpnięciami. Niech się nie gniewają na to urzędnicy. To tak jakby porównywać poziom jakości … Sandecji do Realu Madryt. A przecież i Sandecja czasami strzela bramki i wygrywa.

No i teraz przejdźmy do konkretnych kandydatur. Omówiliśmy ostatnio kandydatury 4 miliarderów, ale dwóch z nich zaangażowało menedżerów. W Newag prezesuje Zbigniew Konieczek. W Wiśniowski – Krystyna Baran. Zacznijmy od Pana Prezesa Konieczka. On od pewnego czasu mocno angażuje się w sprawy publiczne, często występuje. Owszem, zdarza mu się coś niefortunnego powiedzieć. Ale to są tylko słowa. Prezes Konieczek posiada pewien typ ekstrawertycznego temperamentu. To powoduje oryginalny syndrom behawioralny. Czyny i dokonania są ważniejsze. Kiedyś Norwid to ujął właściwie, opisując Gajusza Juliusza Cezara: stąd najlepszym Cezar historykiem, który dyktował z konianie przy biurze. Tak, Prezes Konieczek często wydaje sądy i dyspozycje wprost – „z konia”.

Czy nie życzylibyśmy sobie, aby Sączem zarządzać, tak jak zarządzany jest Newag? Firma, która jest prawdziwą perłą, bodaj najwspanialszym bytem biznesowym w historii naszego miasta i regionu. Wyników finansowych nie trzeba nawet przytaczać, bo biją one resztę firm. Tym przedsiębiorstwem zarządza od wielu lat Pan Prezes Zbigniew Konieczek. A gdyby tak przejął zarządzanie miastem?

I może się ta kandydatura nie spodobać przeciwnikom budowy spalarni na terenie Nawag. I tutaj może nastąpić czysty paradoks. Gdyby Prezes Konieczek został prezydentem miasta, to właśnie wtedy mógłby zmienić zdanie. Chciałby pobudować instalację spalarni przez miasto, mniejszą i może w innej lokalizacji… On wszak wie, że: skoro opłaca się budowa takiej instalacji komercyjnej firmie, to … dlaczego miałaby się nie opłacać gminie Nowy Sącz? Zna kalkulacje i rachunek zysków. Prawda, że to paradoksalne, gdyby przeciwnicy spalarni Newag poszli gremialnie głosować na kandydata – Zbigniewa Konieczka. Czasami proste historie plączą się krętymi ścieżkami…

Teraz trzeba pochylić się nad kandydaturą Pani Prezes Krystyny Baran. 20 lat prezesuje innej wspaniałej sądeckiej firmie. Znamy to przedsiębiorstwo doskonale. Wszyscy, którzy jadą do Nowego Sącza widzą te ciągnące się budynki zakładów. Z tego powodu, to chyba najbardziej emblematyczna firma naszego regionu. Jest najbardziej widoczna. Pani Prezes mniej się udziela publicznie niż Prezes Konieczek. Ale ostatnio dała nam wszystkim wyraźny sygnał, że … chce partycypować publicznie. Napisała, wydała i opublikowała książkę-pamiętnik, pod znamiennym tytułem: Moje ciekawe życie. To przecież wyraźny znak, że chce podzielić się dokonaniami swojego życia, a siebie zaprezentować nam wszystkim – mieszkańcom regionu i naszego miasta.

Czy Pani Prezes Baran, nie mogłaby zatem zwieńczyć swojego „ciekawego życia” prezydenturą miasta Nowego Sącza? Oczywiście, że mogłaby! Czy podałaby temu? Oczywiście, że tak. Wyobraźmy sobie Panią Baran, jako pierwszą kobietę, która zarządza naszym konserwatywnym i patriarchalnym miastem? Ja, jako osoba ze skłonnościami feministycznymi, popieram Panią Baran dwoma rękami i wszystkim co we mnie … kobiece. Czy Pani Prezes w czymkolwiek byłaby gorsza niż Prezes Konieczek? Niczym, a nawet posiada pewien handicap

Jest jeszcze wielu innych menedżerów, którzy pracują we wspaniałych sądeckich firmach, które kreatywnie wytwarzają sprzedają, eksportują. Każdy z nich mógłby stać się doskonałym kandydatem do prezydentury. Ostatnio choćby wychwalano w pewnym środowisku niejakiego Roberta Zawistowskiego. Podobno przybył ostatnio do naszego regionu. Właśnie przybył … ze świata! Podobno jest wszechstronnie wykształcony, a dowodził w liczonych firmach zespołami kilkudziesięciotysięcznymi. Jest sądeczaninem, który do nas powrócił. On z łatwością udźwignąłby trud zarządzania naszego miasta. Ale czy ostatecznie zdecyduje się…

Nie będziemy tutaj ustawiać gradacji, kto jest lepszy z przedstawionych kandydatów, każdy z nich byłby doskonały, a pewnie i innych dziesięciu także sprostałoby zadaniom zarządzania miastem. No dobrze, miliarderzy i multimilionerzy posiadają tą znaczną urodę, ale ich skłonić będzie trudniej do kandydowania niż naszych menedżerów. Jedno jest pewne – pomożemy każdemu. Można stworzyć oddolny komitet społeczny dla poparcia kandydatury. Na razie chcemy przymierzyć te kandydatury. Zestawić je z tymi klasycznymi, na które zawsze jesteśmy skazani w naszym mieście. Trzeba pobudzić wyobraźnie z jednej strony, a z drugiej dać odwagę kandydatom – istotnego zwrotu.

Menedżerowie posiadają fundusze na organizację kampanii wyborczej. Nie są wcale potrzebne duże środki. Nie będą oni stawiać idiotycznych bilbordów po mieście. Zresztą, jakby to wyglądało? Wyobraźmy sobie na ulicy, skrzyżowaniu bilbord Pana Patryka Wichra i Pani Krystyny Baran? Mielibyśmy do czynienia z kłującą nieadekwatnością,dysonansem. Inaczej trzeba poinformować mieszkańców o kandydowaniu. O programie także opowiedzieć inaczej, innym językiem w innym trybie niż dotychczas.

Adam Kurek
Reklama

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj