Strona główna Twoje miasto

Kurek leje wodę: Transgresje Krzysztofa Głuca

Reklama
sądecka KO Krzysztof Głuc

TRANSGRESJE KRZYSZTOFA GŁUCA – perspektywa wyborców KO – studium przypadku

Ta sprawa jest jednocześnie łatwa i trudna. Rysują się dwie perspektywy, ta pragmatyczna i ta idealistyczna. W tej pierwszej Pan Radny Krzysztof Głuc wzmocnił sądecką KO, a w drugiej perspektywie coś jednak przeszkadza w tej sprawie jego transferu. Czy w polityce możliwa jest zmiana człowieka? Czy możliwe jest polityczne „nawrócenie’? W Ewangelii mamy takie dwa transparentne przypadki: syna marnotrawnego i łotra z prawej strony krzyża. To grube przykłady, ale warto i to wziąć pod uwagę. Dla jasności, Krzysztof Głuc nie wraca, jak syn marnotrawny…

Reklama

Ale przy prowadzonej analizie trzeba przyjąć kierunek tego „nawrócenia”. Radny Głuc przystąpił do KO i oczywistym wydaje się kierunek analizy od strony wyborców KO. Ze strony zwolenników PiS ta analiza wyglądałaby zupełnie inaczej…

Opozycja chce pokonać PiS, a do tego konieczne jest przejście części umiarkowanych wyborców PiS na stronę opozycji, czasami dzieje się to wraz z transferem umiarkowanych działaczy PiS i jego politycznych akolitów. My w Polsce nie bardzo umiemy przyjmować postawy kompromisowe, bliższe nam są stanowiska binarne. Ostatnio na Śląsku wydarzył się podobny przypadek. Opozycja miała satysfakcję z odzyskania UM, ale okoliczności, a zwłaszcza osoby, które w tym brały udział mniej się podobały. Opozycja chciałaby wygrać wybory, chcą tego szczerze również jej wyborcy, ale chcieliby, aby to się odbyło tak – estetycznie. Ale wybory nie wygrywa się 0-1. Nawet w 1989 roku, tylko 60% wyborców poszło głosować, a podobno kandydaci PZPR otrzymali prawie 40% głosów.

Jak jest z Radnym Głucem? Czy to szczera zmiana, czy też cyniczny oportunizm? Tego nigdy nie dowiemy się do końca. Można do sprawy podchodzić z dwóch stron. Jak mogą zatem pomyśleć i traktować sprawę tego transferu wyborcy sądeckiej KO? Oni znają politykę krajową, ale i rozumieją pewne aspekty naszej polityki sądeckiej. Tutaj status KO jest jednak inny, ma taki charakterystyczny lokalny koloryt i uwikłania. Ławka jest krótka i dość homogeniczna. Mamy do czynienia z konserwatywnymi postawami członków sądeckiej KO, ale to wynika także ze specyfiki regionu. Tutaj, w sądeckiej KO, Radny Głuc bardziej pasuje niż w liberalnym Krakowie. Znowu „wybrał Nowy Sącz”. Chociaż z Krakowa do Warszawy jest bliżej. Wybrał jednak okrężną drogę. Wróćmy jednak do dwóch perspektyw…

Pierwsza, to optymistyczna perspektywa. Głuc wzmacnia sądecką KO. Ona pozyskuje przewodniczącego rady miasta. Radny Głuc jest złotousty, może powiedzieć co zechce. Stanie się taką nową „gadającą szablą”. To będzie przydatne podczas nadchodzących kampanii wyborczych. Trzeba przyznać, że posiada także pewien potencjał intelektualny, wynikający z jego wykształcenia, bo nie z inteligencji oportunisty. No dobrze, ma także swoich zwolenników i wyborców, którzy mogą się dodać. Jego przejście tworzy także pewną aurę psychospołeczną, że to obóz opozycji wzmacnia się. No i ławka sądeckiej KO jest krótka, a teraz będzie dłuższa o jedną osobę. To chyba tyle korzyści z tego transferu Pana Radnego Głuca.

Druga perspektywa jest już sceptyczna. Można przeprowadzić ekstrapolację oportunizmu Pana Radnego. No i są też niedobre skojarzenia. Chyba wiemy, jak głosowałby Pan Radny, gdyby był w sejmie wraz z wicepremierem Gowinem w latach 2015-2020. Poparłby zapewne wszystkie ustawy „dobrej zmiany”. Co z tego, że by „głosował, ale się nie cieszył”? Radny Głuc związał się politycznie ze szczególną postacią na polskiej scenie. Jarosław Gowin jest bodaj głównym oportunistą i karierowiczem w Polsce ostatnich 20 lat. W tej jego partyjce zebrały się same „ciekawe” postacie: Gut-Mostowy, Żalek, Bortniczuk, Emilewicz, Ociepa. To taki dream team karierowiczów.

Trzeba przyznać, że dr Krzysztof Głuc pasował do tej partyjki dr Gowina. Nie tak dawno mozolnie budował jej struktury w Sączu, gdy jego opiekun polityczny robił karierę przy Kaczyńskim. Godził się na zawłaszczenie prezydium rady miasta przez PiS i sam zasiadał w tym dziwacznym prezydium. Głosował także za ideologicznymi ustawami. Zmienił front, gdy jego polityczny patron potknął się w polityce krajowej. Potem Gowin kluczył, tak też czynił Głuc. Wreszcie Gowin postanowił przyłączyć się oficjalnie do opozycji. Pamiętamy to spotkanie, gdzie Gowin pozował do zdjęć z liderami opozycji i zakończyło się to awanturą i odejściem Gowina. (Ale on za jakichś czas powróci…) Pan Głuc także postanowił wykonać ruch

Przyłączył się do sądeckiej KO. Chce startować do parlamentu, zapewne do senatu. Z okręgu 37 nie można się dostać do senatu z list opozycji. Zresztą, nie ma chętnych do kandydowania do senatu z list opozycji w okręgu 37. Radny Głuc jednak chce uzyskać tylko dobry wynik, on pozwoli mu wejść do polityki krajowej. Krzysztof Głuc chce grać w wyższej lidze politycznej niż rada miasta Nowego Sącza. Ma zapewne zaplanowaną karierę. Mógłby się pokusić o zostanie liderem sądeckiej KO. Podobno Andrzej Czerwiński wycofał się z polityki (czy rzeczywiście tak jest, okaże się rychło). Konkurentów jest mało. Zarząd koła, to raczej figuranci. Radny Zegzda prawdopodobnie odpadnie samoistnie, gdy wyjadą sprawy aborcji, religii w szkołach, małżeństw jednopłciowych. Krzysztof Głuc zapewne dopasuje swój światopogląd do obowiązującego trendu. Ale może tak też zrobi Radny Zegzda?

To wszystko przeszkadza zapewne wielu wyborcom KO w Nowym Sączu. Jaki jest jednak końcowy bilans tego transferu? Zważywszy wyborców KO, to lepiej się jednak stało, że Głuc przyłączył się do KO, niźli by tego nie zrobił. Od wyborców KO może nawet dostać kredyt zaufania i musi dowieść, że na nie zasługuje. Wyborcy sądeckiej KO będą mu staranie się przyglądać.

Całej sądeckiej KO należy zalecić jednak więcej umiaru w tej sprawie transferu Radnego Głuca. Umiar jest wskazany, przynajmniej do tego czasu, aż wyborcy zapomną o wydarzeniach z przeszłości, a Głuc dowiedzie, że zasługuje na zaufanie. Ale jeszcze trochę wody w Dunajcu musi upłynąć.

Może także przeszkadzać entuzjazm Pana Radnego Zegzdy, z jakim przywitał Krzysztofa Głuca na pokładzie sądeckiej KO. Radny Gajdosz także nie krył radości, ale jego nie warto analizować, bo on robi, co mu każą. Radny Zegzda dobrze rozumie oportunizm, bo sam wiele zdziałał w tej konkurencji. Wystarczy sprawdzić, gdzie pracuje od 4 lat…. Inna rzecz, że Radny Zegzda popełnia ostatnio coraz więcej prostych błędów. Czyżby zbliżał się zachód słońca?

Oportuniści mają taką szczególną umiejętność przetrwania w różnych warunkach. Jest też coś pozytywnego z oportunistami, coś krzepiącego dla wyborców KO. Otóż, oportuniści wyczuwają doskonale zmianę polityczną, są wyposażeni w jakichś cudowny barometr. Gdy przechodzą na stronę opozycji, to oznacza, że zbliża się zmiana polityczna. To jest dobra wiadomość dla wyborców KO. Idzie zatem wiosna!

P.S.

Z czystym entuzjazmem można witać w sądeckiej KO ludzi pokroju… św. Franciszka z Asyżu. Gdyby natomiast do KO przyłączył się taki Adam Kurek, to należałoby wznieść ascetyczny toast – szklanką przeciętnego wina.

Adam Kurek
Reklama

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj