
Idę na ciężkich nogach na drugą sesję Rady Miasta Nowego Sącza. Mam zarówno czapkę niewidkę ale także maskę przeciwgazową w pogotowiu. To była dość nudna sesja. Miała taki administracyjny charakter. Wybierano przewodniczących komisji. Potem broniono Pana Radnego Artura Czerneckiego przed zwolnieniem z pracy w MORD.
Wybory na przewodniczących komisji miały stały motyw. Wszyscy byli „za”, a wybierany przewodniczący wstrzymywał się od głosu. Taką konwencje narzucił Pan Radny Grzegorz Fecko. I dobrze, bo to dobry obyczaj – wstrzymać się od głosu przy wybieraniu „siebie”.
Jaka szkoda, że tego podejścia zabrakło, gdy wybierano wiceprzewodniczących rady tydzień temu. Wtedy procedowani kandydaci na wiceprzewodniczących Rady Miasta głosowali na siebie. Warto przypomnieć, ze tak uczynili wówczas Panowie: Ziaja, Gajdosz i Czernecki.
No i doszło na koniec sesji do bardzo ciekawego punktu. Przy nim warto się zatrzymać. Oto bowiem dyrektor MORD, niejaki Pan Marek Pławiak, postanowił zwolnić Pana Radnego Artura Czerneckiego z pracy w MORD. Dlaczego tak postanowił? Nie wiadomo, można się domyślać. Trzeba jednak dokonać dekonstrukcji tego wydarzenia i dotrzeć do rozumienia tej sprawy.
Trzeba także zmienić to pytanie i zadać takie: Czy na pewno tak postanowił Pan Marek Pławiak? Nietrudno dowieść słuszności takiej spekulacji, że taka decyzje podjął nie kto inny, a Pan Poseł Arkadiusz Mularczyk. To on najwyraźniej posiada najwyższą szarżę partyjną w naszym regionie. To on także jest najbliżej do „ucha prezesa”.
A może oni tam w sądeckim, małopolskim PiS podejmują takie decyzje kolegialnie? Ale w partiach „wodzowskich” odbywa się to inaczej. Nie sugeruje jednak, ze to Pan Prezes chciał odwołać Pana Czerneckiego. W partiach wodzowskich istnieją: wodzowie, watażkowie, baronowie partyjni na różnych szczeblach partyjnej machiny. To immanentna cecha takich struktur.
Jedno jest w tym oczywiste. Te stanowiska w MORD to stanowiska polityczne. Kiedyś takie stanowisko otrzymał zarówno Pan Pławiak, jak i Pan Czernecki. To były nagrody polityczne. To nazywają klientelizmem. Takich stanowisk można wymienić wiele. Nie tylko w naszym mieście, ale w całej Polsce.
PiS pobił w ostatnich latach wszelkie rekordy w tym względzie. Ale to stały motyw gry – „roboty partyjnej”. Nie liczą się bowiem kompetencje liczy się – przynależność partyjna i lojalność. To taki już niedobry standard w krajach wschodniej, postkomunistycznej, folwarcznej Europy.
Czy powinna dziwić zatem chęć odwołania ze stanowiska Pana Czerneckiego? Zupełnie nie. On przede wszystkim nie powinien zostać powołany na to stanowisko. Próba jego odwołania nie jest również naprawianiem błędu.
Zadziwia jednak ta próba demaskowania tej decyzji ze strony obozu Koalicji Nowosądeckiej. Podjął się jej Pan Radny Leszek Gieniec. Uzasadniał ze znawstwem prawnym. Chce chyba zastąpić Pana Prostko na tym polu. No ale jest skazany na porażkę. Brak mu ewidentnie prawnego szlifu. Ale trzeba docenić jednak jego mimikrę ekspercką.
Demaskował Pan Radny Gieniec brak prawnych podstaw i defekty prawne tego zwalniania. Ale zabawnie wtopił. Otóż oświadczył, że kierownictwo, dyrektorstwo posiada „nielimitowany czas pracy”. To oznacza, ze można sobie przychodzić „do roboty”, kiedy się chce. No nie ma takiego zapisu w Kodeksie Pracy. Kadra kierownicza pracuje natomiast bezpłatne nadgodziny i to jest zapisane w KP.
Wyszło zatem tak, że zarówno dyrektor Pławiak Marek, jak i wicedyrektor Czernecki Artur przychodzili sobie do pracy, kiedy im pasowało. To ujawniał Pan Gieniec, uznając, że to oczywiste prawo „dyrektora”. Zastanawia jednak, ile w nas jest folwarcznych klisz i wyobrażeń.
U nas bowiem dyrektorowi, prezesowi czapkuje się, ma najlepsze miejsce na zakładowym parkingu, nadskakuje mu się. Tak utrwala się te folwarczne zwyczaje. Wywód Pana Radnego Gieńca był pełen takich wyobrażeń. Cała ta uchwała była zatem – nieporozumieniem. „Murem za Czerneckim Arturem”. To było niepotrzebne. Konieczne było założenie maski przeciwgazowej.
Trzeba zatem demaskować nie motywy zwalniania Pana Czerneckiego, ale przaśną folwarczność i złe zwyczaje partyjne. To u nas, w mieście, regionie jest niestety bardziej widoczne niż choćby w Krakowie.
Dla równowagi muszę przypomnieć soczyste wypowiedzi Pana Czerneckiego z poprzedniej kadencji wobec Pana Gieńca. To stare dzieje, 4 lata temu. Na XXXV 27.10.2020, Pan Radny Gieniec zwrócił się z wnioskiem formalnym o odwołanie radnego Czerneckiego z funkcji wiceprzewodniczącego Rady.
Pan Czarnecki tak odpowiedział: Pana nie wybrali mieszkańcy, pan wszedł tylnymi drzwiami. Tak odcinał się Pan Czernecki. Czy i teraz Pan Gieniec nie wszedł do rady w ten sam sposób, czyli wedle Pana Czerneckiego „tylnymi drzwiami”?
Tak, kiedyś radni KN chcieli odwoływać Pana Czerneckiego z funkcji wiceprzewodniczącego Rady, ostatnio wybrali go bez zastrzeżeń. Co się zmieniło? Pan Czernecki zmienił afiliację. Jak tak się dzieje, to trzeba frontalnie bronić swojego kamrata, a w istocie głos do „większości”. Czy nie lepiej jednak zachowywać ostrożne milczenie? Redundancja jest szkodliwa.
Z rozpędu posłuchałem sobie tych niegdysiejszych sesji i występów Pana Czerneckiego Artura, wiceprzewodniczącego, wybranego 13 głosami, w tym swoim…
Pan Czernecki drwił i pouczał Prezydenta Bochenka, w sposób, który jakże pasuje do pewnego sposobu myślenia i formacji umysłowej, jaką reprezentuje Pan Radny.
Wojciech Piech jest sekretarzem, ale pewnie pan by także chciał być, bo to lepsza fucha niż pan ma. A pan prosi i idzie po pieniądze do niego, a pan go atakuje na każdej sesji, no ludzie!
Tak, sekretarzowanie w urzędzie marszałkowskim to dobra fucha. Ale i Pan Czernecki ma także dobrą fuchę w Sączu. Ta szczerość Pana Czerneckiego pokazuje i demaskuje wszelakie patologie w zakresie zatrudniania partyjnego. Demaskuje także obowiązujący sposób myślenia.
Inna rzecz, ze Pan Radny Czernecki ma dość frywolny stosunek do znaczenia słów i polskiej gramatyki, eufemicznie mówiąc. Tak mnie ta jego gramatyka wciągnęła, ze przez całą noc oglądałem historyczne sesje, jak seriale na Netflix.
Najlepsza była XXXIII sesja rady miasta, 17 sierpnia 2020. Oto 10 cytatów (dosłownych) z wypowiedzi Pana Wiceprzewodniczącego Czerneckiego.
Pan Radny Czernecki zwracał się do Prezydenta Handzla:
Ja wiem, panie prezydencie, że pan szuka zaczepki ze mną, chciałby pan ubliżyć mi najlepiej, bo to najlepiej panu wychodzi.
W tym samym tonie zaapelował do PLH, zastosował pytanie retoryczne:
Co się z panem stało, że pan lekceważy wysoką radę i w tym moją skromną osobę?
Radny Czernecki zadawał także trudne pytania:
Którzy sfrustrowani politycy chcieli zrobić miastu na złe?
Przestrzegał Prezydenta Handzla:
Kult jednostki trwa, ale jak daleko zajdzie, to pan zobaczy za 3 lata.
Ten rzekomy kult jednostki dotyczył właśnie PLH. Ech, to były sesje…
Radny Czernecki okrutnie demaskował prezydenta:
Pan popiera komitet referendalny jako swoje wsparcie, to ja dziękuje panu.
Radził Prezydentowi Handzlowi:
Nie trzeba pomijać i wstydzić się prawdy, panie prezydencie.
Trzeba zacytować dłuższą wypowiedź radnego Czerneckiego, dosłownie, słowo po słowie. To jest w istocie niesamowita wypowiedź.
Ja 6 sierpnia próbowałem się skontaktować z panem prezydentem wcześniej, ale pan nie raczył pani sekretarce powiedzieć, żeby pana połączyła ze mną tydzień wcześniej. 6 sierpnia próbowałem się skontaktować z panem zastępcą, który słyszałem że jest od spraw inwestycyjnych, aby żeby spotkanie bardzo istotną osobą decydującą o pewnych kwestiach dofinansujących, ale nie raczył pan zastępca prezydenta, od spraw inwestycyjnych odebrać ode mnie telefonu. Mało tego, wysłałem sms-a „proszę o pilny kontakt”, bo ta osoba chciała wyrazić poparcie dla pewnych działań z pańskiej strony.
Tak, to trzeba przeczytać kilka razy, aby dokonać wykładni, egzegezy. Ten dobór słów, ta tańcząca gramatyka, ten przestawny szyk zdania, tzw. dziury słowne, hybrydowa składnia.
Nawoływał Pan Radny również do zgody:
Nie jesteśmy tutaj po to aby jakieś wojenki uprawiać. Jestem starszy i doświadczony wojną i nie chciałbym tego wykorzystywać.
Demaskował okrutnie Pana Handzla:
Państwo dzielicie sądeczan na wy i oni i my. My to państwo w ratuszu, wy to sądeczanie, a oni to ci niedobrzy radni z pisu. Tak nie wolno panie prezydencie.
Kiedyś tak na sesjach bywało. Te wypowiedzi, ale nie tylko te Pana Radnego to takie perełki. Trzeba je także umieć docenić, bo profesorowie Miodek i Bralczyk tego z pewnością nie uczynią.
Trzeba jeszcze raz przypomnieć zupełnie poważnie, że tydzień temu wybrano Pana Czerneckiego na wiceprzewodniczącego Rady Miasta Nowego Sącza.
13 radnych nie zadrżała ręka. Ściślej 12 radnym. Mimo tajnego głosowania.
Tutaj już nie chodzi o wymiar etyczny, ale i estetyczny.
PS.
Pan Artur Czernecki piastuje funkcję wiceprzewodniczącego Rady Miasta Nowego Sącza – 286 tygodni (sic!).