Strona główna Twoje miasto

Kurek po sesji rady: pojedynek Głuc – Piech

Za nami kolejna sesja. Czuć wiosnę, bo i pewien nastrój wiosenny był w kontrapunkcie obradom. Może to także pewna iluzja spowodowana nagłym poruszeniem w konarach naszego kasztana. Wiosna nas nieodmiennie zaskakuje, pąki są niby takie same co roku, ale zdają się jednak jakieś bardziej poruszające każdej kolejnej wiosny. Oczekiwaniom na kolejne sesje rady miasta towarzyszy także ufna nadzieja. Nie będziemy omawiać poszczególnych punktów sesji. Koncentrujemy się na osobach i niezwykłych wystąpieniach. Na tym co wyrasta ponad, jest oryginalne i niezwykłe. To ludzie tworzą historię.

Na ostatniej sesji, wszystko co znaczące miało miejsce już na samym początku sesji. Tak, jak na meczu z Czechami, w 2 minuty rozegrały się ważne sprawy, padły 2 gole. I na ostatniej sesji także padły już na początku dwie bramki, aby trzymać tej piłkarskiej analogii.

Reklama

Doszło bowiem do szczególnego pojedynku pomiędzy dwoma radnymi. To był pojedynek na oracje. Z jednej strony wystąpił Pan Przewodniczący Krzysztof Głuc, a z drugiej strony Pan Rady Wojciech Piech. Trzeba przypomnieć, że to niegdysiejsi towarzysze inicjatywy wyborczej – wybieram Nowy Sącz. Tak był taki twór polityczny w naszym mieście. Ściślej, trzeba zaznaczyć, że to tak egocentrycznie „wybierał” Krzysztof Głuc.

Nawiasem, to usunięto tę nieszczęsną nazwę z publicznej przestrzeni. Pisowcy nareszcie amputowali ten dodatek, wyrostek. Ale pewnie Panu Krzysztofowi Głucowi zrobiło się jednak smutno. Tak po ludzko – smutno. Ludzie, obywatele będą pamiętać…

Panowie Radni Głuc i Piech stanowią taką frakcję „intelektualną” wśród naszych 23 radnych. Gdy dochodzi zatem do pojedynku na takim poziomie, to jest czego posłuchać i na co popatrzeć. Towarzyszyła także temu pewna szachowa rozgrywka. Ktoś – kluby KO i KN, ustami Krzysztof Głuca – postanowili ubiec, uprzedzić niechybną inicjatywę pisowców w sprawię Karola Wojtyły-Jana Pawła II. Już przed samą sesją, trochę jakby pospiesznie i nerwowo, wystąpił Krzysztof Głuc. Wstąpił na ambonę, co także miało podkreślić wagę wystąpienia. Wezwał do powstania. To także ciekawy zabieg. Wzywa się do powstania, do minuty ciszy i zebrani podporządkowują się, jakby zaskoczeni swoistym szantażem. Ale to sprytny zabieg. Kiedyś tak zaszachował Pan Radny Prostko w sprawie ofiar wojny w Ukrainie. Trudno w takich sytuacjach nie wstać, brakuje refleksu. Poza tym jest pewien odruch stadny.

Krzysztof Głuc występując jako pierwszy uzyskał naturalną przewagę, narzucił konwencję. Wystąpił na ambonie, miał brązową, rozkładaną teczkę, z której odczytał „stanowisko”. Ta miało pokreślić wagę tego stanowiska radnych. Czytał dobrze, bo dykcję Pan Radny ma wyuczoną. Sama treść nie była zaskakująca, bo schematyczna i asekuracyjna, w stylu „Słowacki wielkim poetą był”. Miało, to stanowisko również rymować się ze „stanowiskiem” episkopatu. Ale wydaje mi się, że Pan Radny czytał to zbyt szybko, jakby w tym tempie była pewna nadzieja na szybkiego mata, takiego „szewskiego mata”. Potem składano podpisy, ubierało się ich 12.

Tak sobie myślę, co stanie się z tą teczką, gdzie zostanie „złożona”? Może „w krypcie”, albo przy ołtarzu w bazylice. Ja jednak zaproponuję miejsce w którymś z kafelków z pieca, który stoi w kącie sali ratuszowej. Ot, gdyby wymontować umiejętnie kafelek i tam wsadzić to stanowisko z podpisami, to byłoby miejsce – godne. Za 100 lat, radni, którzy jeszcze się nie narodzili, uroczyście wyciągną to stanowisko i odczytają stojąc w postawie zasadniczej, wyprostowanej. Odczytają oczywiście nazwiska podpisanych radnych, po każdym nazwisku rozlegną się oklaski. Potem uroczyście zdeponują wieniec pod papieskim pomnikiem. Oczywiście, odłożą stanowisko do tego samego kafelka, aby tam sobie leżało i można go było znowu wyciągnąć i odczytać, za kolejne 100 lat.

Ta proklamacja urbi et orbi  nie zbiła z pantałyku jednak naszych pisowców. Radny Wojciech Piech wystąpił rychło. Nie zarządził powstania, bo tym gestem wyprzedził go Radny Głuc. Głupio w sumie jest powstawać 2 razy w tej samej sprawie. Tutaj trzeba zaliczyć ewidentny punkt dla Krzysztofa Głuca. Ambonka to drugi punkt. Teczka – trzeci. Czyli Radny Piech wszedł do gry z wynikiem 0-3. Ale, Pan Radny jednak zaskoczył. Po pierwsze, to że wystąpił w ogóle, to już zaliczyć mu należy punkt (bramę). Tekst oczywiście był bardziej hieratyczny i bogobojny, ale tutaj nie idzie o treść takich tekstów. (Można mieć nawet przypuszczenie, że obydwa teksty napisał Pan Radny Zegzda.) Idzie o formę!

No dobrze, drugą bramkę Pan Radny uzyskał dość łatwo. Wystąpił z propozycją uchwały, czyli jednak czegoś wyższego niż „tylko” stanowisko. Jest już zatem 2-3. No i teraz nastąpiło jednak potknięcie Pana Radnego Piecha. Zbyt uniżenie prosił Przewodniczącego Głuca o możliwość odczytania projektu uchwały. Powinien stanowczo żądać, a nie prosić.  Jest zatem wynik 2-4. Przewodniczący także przytomnie, z refleksem, zarządził, aby ów projekt uchwały rozdać wszystkim radnym. No stało się, mamy wynik 2-5 na korzyść Krzysztofa Głuca. Ale to nie koniec meczu…

Pana Radny Piech odczytał ten projekt uchwały. No i rzucił za 3 punkty! Jego mimika, była wspaniała, monumentalna. Laudacje pogrzebowe byłyby Jego żywiołem. Szkoda jednak, że Pan Radny nie przywdział do tego krawatu. Radny Kądziołka posiadał natomiast krawat. Pojedynek zakończył się zatem remisem 5-5. Nie nastąpiła symboliczna wymiana koszulek, w tym przypadku marynarek. Ale tak sobie myślę, dlaczego to stanowisko odczytywał Pan Wojciech Piech. To prawdopodobnie oznacza, że to On będzie ubiegał się o fotel prezydenta z ramienia pisu. On zostanie wskazany.

Co jeszcze wydarzyło się na ostatniej sesji? Krąży nagranie z dialogu pomiędzy Przewodniczącym Głucem, a Panem Dyrektorem. Są opinie krytyczne, a ja jednak oceniam to inaczej. Po pierwsze, nic się nie stało. A że Pan dyrektor zaklął tylko 2 razy? Ot, zwykły frontowy język. Trzeba docenić to jednak, że dopuszczany jest głos w debacie publicznej w Sączu. To jest szanowane także w nieoficjalnych wypowiedziach. Mnie zaimponował Przewodniczący Głuc. Bronił wolności wypowiedzi. Pan Dyrektor jest najwyraźniej zmierżony czczą gadaniną na sesjach, ale ostatecznie podporządkował się demokratycznej konwencji. Demokracja ocalała.

Wielu też dyskutuje o wypowiedzi Pana Radnego Prokopowicza w sprawie projektu pomnika. Że niby nie ma mandatu, papierów w sprawach artystycznych, w sprawie rzeźby. A mnie się spodobała właśnie odwaga Pana Radnego w formułowaniu sądów. Poza tym, po to jest radnym, aby – radzić. Mój szwagier na przykład bardzo często formuje sądy na wiele tematów i nieodmiennie warto się w Jego głos wsłuchiwać. No i co z tego, że brak mu kompetencji? Czy my nie przesadzamy z tymi kompetencjami? W dzisiajeszych czasach brak kompetencji staje się nawet atutem. Poza tym, dlaczego nie można wyrażać się na temat gustów? Stało się równoprawnym słuchanie Martyniuka i Mozarta. Pan Radny Prokopowicz preferuję rzeźbę figuratywną. Ma do tego prawo.

Tyle spostrzeżeń. Czekamy na następna sesję Rady (Królewskiego) Miasta Nowego Sącza. Kasztan może już zakwitnie.

Adam Kurek
Reklama

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj