Zaczęło się w poniedziałek od zdjęcia rzecznika prasowego „Sandecji” z Freddy`m Adu – kiedyś obiecującym piłkarzem, napastnikiem, który od lat nie strzelił żadnej bramki – i informacji o testach piłkarza w Nowym Sączu. Napisały o tym serwisy sportowe całego świata m.in. cytując trenera nowosądeckiej drużyny, który twierdził, że nic o wizycie Adu nie wiedział.
Ale we wtorek wieczór było już po sprawie – klub poinformował o zakończeniu jednodniowych „testów” i że „po szczegółowej analizie wyników postanowiono podziękować zawodnikowi”. Teraz w klubie nie ma chętnych, aby wytłumaczyć, z jakich rzeczywistych powodów ściągnięto z Ameryki piłkarza na jeden dzień w Nowym Sączu – nikt nie chce się już wypowiadać.
Freddy Adu, pochodzący z Ghany piłkarz mieszka w USA od młodości. Tam grał w licznych klubach młodzieżowych a potem w reprezentacji USA. 10 lat temu w Mistrzostwach Świata U21 strzelił w meczu z Polską trzy bramki dla USA. Jako nastolatek grał m.in. w Benfice Lizbona. AS Monaco i w kilkunastu innych klubach, ale w każdym przeważnie nie dłużej niż pół roku. Od kilku lat znajdował się na marginesie światowej piłki.
O próbach pozyskania dawnej gwiazdy przez Sandecję pisało się na początku tego roku, jednak władze klubu wówczas kategorycznie zaprzeczały (sam Adu mówi dziś, że proponowano mu transfer w lutym). Jednak do Polski przyleciał – jak twierdzi na własny koszt – dopiero 31 lipca. Do zdjęcia z rzecznikiem prasowym klubu na lotnisku założono mu szalik Sandecji. Dzień później amerykański piłkarz powie serwisowi „Goal” że mógł przypuszczać, że poczuł, iż coś jest nie tak:
„As soon as I walked out of the airport I knew something wasn’t right because I was told to take a picture with a team scarf. I made it clear I wanted no press or pictures or anything but that went ignored (…)”
Wkrótce po zamieszczeniu zdjęcia Freddy`ego na profilu Twitterowym Sandecji oraz rzecznika klubu Marcina Rogowskiego dziennikarze zaczęli prosić o komentarze trenera Sandecji Radosława Mroczkowskiego. Ten w kilku wypowiedziach stwierdził, że nic nie wie o przyjeździe do Nowego Sącza Adu i nie widzi sensu aby go testować.
Jednocześnie trener zaatakował „miejską” część władz Sandecji – dyrektora sportowego klubu Arkadiusza Aleksandra (byłego piłkarza nowosądeckiej drużyny i jednocześnie pełnomocnika prezydenta Nowego Sącza do spraw sportowych a także prezesa spółki akcyjnej Sandecja (powołanej kilka miesięcy temu ze 100-procentowym udziałem miasta) Grzegorza Haslika (wcześniej poza sportem).
– Widzi pani sens takiego transferu do klubu, który jest beniaminkiem, nie ma pieniędzy, musi budować coś logicznego? Robiliśmy to w pierwszej lidze i chcieliśmy to robić dalej. Musi być jakaś polityka. Trzeba się na tym znać. W tej chwili jest nowa spółka, prezes, który nigdy nie miał kontaktu ze sportem. Jestem trenerem 25 lat i teraz za bardzo tu nie ma z kim rozmawiać. W starym zarządzie byli ludzie, którzy pomagali a nie przeszkadzali. W tej chwili to idzie w drugą stronę. (…) Dyrektor sportowy w tym temacie też nie ma żadnego doświadczenia, a jesteśmy beniaminkiem. Transfery lubią ciszę i spokój, a tutaj im głośniej, tym jest bardziej beznadziejnie, moim zdaniem
– powiedział m.in. Mroczkowski w wywiadzie dla serwisu Interia Sport.
Wszystkie serwisy sportowe niemal z całego świata podchwyciły temat, przedstawiając testy Adu w Nowym Sączu jako robione wbrew woli trenera.
Dyrektor sportowy Arkadiusz Aleksander wydawał się być zadowolony z rozgłosu.
Mimo coraz większych wątpliwości co do wyłącznie sportowych intencji w sprowadzeniu piłkarza, Miejski Klub Sportowy Sandecja S.A. jeszcze w poniedziałek wieczorem wydał krótkie oświadczenie:
W związku ze sprawą testów Freddy’ego Adu informujemy, iż wyżej wymieniony zawodnik został zaproszony przez nasz Klub na testy i obecnie przebywa w Nowym Sączu.
W dniu jutrzejszym zostaną przeprowadzone badania medyczne przez dr Tomasza Cisonia. Po uzyskaniu wyników zostaną podjęte ostateczne decyzje dotyczące zawodnika.
We wtorek przez cały dzień światowe serwisy sportowe dalej podawały informacje o prawdopodobnym transferze Adu do beniaminka ekstraklasy. Rzecznik Sandecji w tym czasie m.in. zwiedzał z piłkarzem miasto na potrzeby tekstu i sesji zdjęciowej dla „Przeglądu Sportowego”.
Piłkarz z Ameryki został też tego dnia przebadany. Błyskawicznie, jeszcze przed północą we wtorek, pojawiło się drugie oświadczenie klubu:
Freddy Adu zakończył testy w Sandecji!
Przebywający od wczoraj w Nowym Sączu Freddy Adu przeszedł dzisiaj szereg testów medycznych. Badania prowadzone były pod okiem dr Tomasza Cisonia z Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej jednak po szczegółowej analizie wyników postanowiono podziękować zawodnikowi.
Jednocześnie informujemy, że Freddy Adu nie zagra w środę sparingowego meczu w drużynie rezerw Sandecji z Hartem Tęgoborze a dalsze negocjacje z piłkarzem nie będą prowadzone.
Serdecznie dziękujemy za czas spędzony w Nowym Sączu, życząc jednocześnie dalszych sukcesów w karierze sportowej.
W środę serwisy poinformowały o zakończeniu błyskawicznych „testów” piłkarza, często pisząc o nich jako „kuriozalnych”. W samym tylko „Przeglądzie Sportowym” ukazały się w środę dwa teksty o wizycie Adu w Nowym Sączu. Pierwszy pod wiele mówiącym tytułem „Jednodniowy happening czy żart? Freddy Adu odrzucony przez Sandecję!„. Drugi, będący bardziej komentarzem, nazwano wprost: „Piłkarz jak towar. Adu do Polski ściągnięto dla kilku kliknięć w internecie„.
(…) Rozgłos na cały świat zamienił się w ogólnoświatowy wstyd. „Cieszę się, że ludzie dowiedzieli się, jaka była prawda. Zbyt wiele razy obwiniany jest piłkarz, podczas gdy faktycznym winnym jest klub” – napisał Adu, podsumowując całą serię komunikatów na temat Sandecji. Oznajmił, że to on zrezygnował z transferu do sądeckiego klubu, gdy zrozumiał, że nie wszyscy pracownicy popierają ten transfer. Bał się, że podpisze kontrakt, a potem nie będzie mógł nawet trenować z pierwszym zespołem. „W przeszłości byłem zbyt wiele razy wykorzystany dla popularności” – napisał.
opisuje Mateusz Miga w „Przeglądzie Sportowym”.
Freddy Adu zdradził też amerykańskiemu serwisowi „Goal”, że w Nowym Sączu trzy godziny oczekiwał na dyyrektora, który w domyśle kłócił się na jego temat w tym czasie z trenerem.
“I waited three hours at the stadium just to meet with the technical director who was in a meeting with the coach, and that’s when I found out that they weren’t all on the same page. I couldn’t be in a situation like that because I’ve been there before and it’s a recipe for disaster.”
Rozgoryczony piłkarz napisał też na Twitterze: „na przestrzeni lat zostałem wykorzystany przez zbyt wielu ludzi, którym zależało tylko na promocji i reklamie. Więcej na to nie pozwolę”.
Chcieliśmy uzyskać informacje m.in. na temat oficjalnego stanowiska Sandecji w sprawie celów, jakie przyświecały klubowi w sprowadzeniu zawodnika na testy oraz prawdopodobnego konfliktu na linii dyrektor Aleksander – trener Mroczkowski. „Wszystkie oficjalne komunikaty dotyczące tej sprawy zostały zamieszczone na naszej stronie internetowej” – odpisał jedynie rzecznik klubu Marcin Rogowski (oba komunikaty w całości cytujemy powyżej w tekście).
Z nieoficjalnych informacji wynika, że władze klubu i spółki uzgodniły, że nie będzie dalszych wypowiedzi w tej sprawie. Natomiast prawdopodobnie nie doszło jeszcze do oczekiwanego przez trenera Mroczkowskiego spotkania z prezydentem miasta Ryszardem Nowakiem (przebywa na urlopie).
(JO)

![Decyzja środowiskowa dla przebudowy DK75 (Sądeczanki) w części uchylona i w części utrzymana [AKTUALIZACJA] GDOŚ uchylenie w części decyzji środowiskowej dla Sądeczanki](https://twojsacz.pl/wp-content/uploads/2025/12/gdos_uchylenie_sadecznka-100x75.jpg)
![Pierwszy odcinek modernizowanej linii kolejowej 104 gotowy. [Rabka Zaryte odjazdy pociągów] Uroczysty przejazd pociągiem retro do Rabki Zaryte z okazji wznowienia połączeń](https://twojsacz.pl/wp-content/uploads/2025/12/uroczysty_przejazd_pociagiem_retro_do_Rabki_Zaryte-100x75.jpg)


Czy możemy poznać listę rad Pana Doradcy Prezydenta ds. Sportowych? Bo coś mi się wydaje, że to taki „pusty” etat…
mentalnie ten klub to dalej III liga. czy to się podoba komuś czy nie jedynie trener ma doświadczenie związane z pracą w polskiej najwyższej lidze i zna obowiązujące standardy. a tu chłopcy z miasta wciąż myślą, że mogą dalej po amatorsku działać i trwonić publiczne pieniądze na swoje głupie pomysły. kto płaci za te wszystkie hece? sądecki podatnik. gdzie ta kolejka chętnych do kupienia udziałów w klubie? nikt przy zdrowych zmysłach nie będzie chciał robić interesów z taką ekipą. a jeszcze czytam w sądeczaninie, że pan M. pyskuje na trenera i radzi mu aby „skończył swoje rozgrywki w klubie”. jak taki koleś co o niczym nie ma pojęcia może się wypowiadać w imieniu urzędu miasta i to w taki sposób? kolejna kpina.