Strona główna Wiadomości

Sądeczanka, lekarz stomatolog kandydatką Nowoczesnej w wyborach parlamentarnych

Małgorzata EndresW związku ze zbliżającymi się szybkim krokiem wyborami do Sejmu RP, chciałabym Państwu przedstawić siebie i swoją rodzinę abyście mogli mnie Państwo poznać i mam nadzieję, oddać na mnie swój cenny głos.

Nazywam się Małgorzata Endres, z domu Zapała. Urodziłam się w Nowym Sączu, tu uczęszczałam do I Liceum Ogólnokształcącego im. Jana Długosza, do klasy o profilu biologiczno–chemicznym. Absolwentami tej szkoły – ówczesnego Gimnazjum, byli już w pierwszych latach XX wieku bracia mojej babci Emilii z domu Kuc Zapałowej – Michał, Jan Stefan i Edward Kucowie. Ich losy potoczyły się tragicznie.
Po maturze Michał, który ukończył Seminarium Duchowne w Tarnowie, wrócił do Nowego Sącza. Został katechetą w kościele Św. Małgorzaty i nauczycielem w szkole podstawowej, a następnie proboszczem w Dąbrówce. Przyjaźnił się z Bolesławem Barbackim, który w 1941 roku namalował portret księdza. W 1948 roku Michał został aresztowany przez UB za pomoc partyzantom AK. W więzieniu zachorował na gruźlicę i kilka lat po wyjściu na wolność zmarł. Jest pochowany na cmentarzu w swojej parafii.
Edward, również ksiądz, studiował prawo kanoniczne w Rzymie. W roku 1944 zaginął bez śladu. Nie znamy miejsca jego pochówku a jego śmierć do dziś owiana jest tajemnicą.
Jan Stefan został lekarzem. Był więźniem obozów koncentracyjnych. Po wojnie udzielał pomocy ocalałym z obozów jako pracownik Czerwonego Krzyża w Niemczech. Tam też tragicznie zmarł
W 1944 roku stracili życie również pozostali dwaj bracia mojej babci. Władysław pełniący funkcję wójta Tymbarku został postrzelony podczas zamachu na komendanta Gestapo i zmarł w skutek odniesionych ran. Stanisław, pracownik kolei w Nowym Sączu, więzień obozu koncentracyjnego w Auschwitz nr 102916, został przetransportowany w roku 1944 do obozu w Buchenwaldzie. Nie doczekał końca wojny. Z szóstki rodzeństwa Kuców wojnę przeżyła tylko moja babcia.
Z przekazów rodzinnych wiem, że wszyscy moi stryjeczni dziadkowie byli świetnymi uczniami. Świadectwo późniejszego księdza Michała zachowało się do dziś. W czasach gdy ja zdawałam maturę nie było wprawdzie ocen celujących ani zachowania chwalebnego. Na świadectwie księdza są same oceny celujące a na moim bardzo dobre.- Nie mogłam być gorsza od niego.
Następne pokolenia mojej rodziny również kształciły się w szkole im. Długosza. Jeszcze przed II wojną światową tą sławną placówkę ukończył brat mojego taty, Henryk. Kolejną generacją w murach tej szkoły byłam ja i moja siostra Anna, a teraz jej dzieci. I tak już od ponad stu lat:) Gdy przechodzę ulicą Długosza obok Liceum, czuję się po prostu dumna.
Mojego dziadka ze strony mamy również nie ominęły represje powojennego ustroju Polski. Starosądeczanin Jan Pasoń w roku 1946 został osadzony w więzieniu w Krakowie za pomoc partyzantom AK. Doskonale pamiętam historię opowiadaną przez mamę o tym jak dziadek wrócił z więzienia do domu – wyglądał przerażająco, był wychudzony i miał powybijane zęby. Został zmuszony do zamknięcia warsztatu szewskiego i rozpoczął pracę na kolei. Mimo tych doświadczeń zapamiętałam go jako radosnego i bardzo muzykalnego człowieka – grał na skrzypcach, akordeonie i trąbce. Dziadkowie byli wielkimi patriotami. W 1944 roku przyjęli trzy Warszawianki, które zmuszone były opuścić stolicę po upadku powstania. Mieszkały one u nich przez kilka lat. Babcia Zofia miała świetną pamięć. Do tej pory słyszę recytowaną przez nią balladę „Powrót taty”. W połączeniu z audycjami nadawanymi w tamtych czasach przez głośniki radiowęzła stanowi to miłe wspomnienie z mojego dzieciństwa.
Dziadka Józefa Zapały nie poznałam, zmarł przed moimi urodzinami. Wiem, że podczas I wojny światowej walczył na Bałkanach w armii Franciszka Józefa. Na zachowanym portrecie widać przystojnego mężczyznę w mundurze, o ciemnej karnacji i zabójczym wąsie. Babcia Emilia, która o wiele lat przeżyła wszystkich swoich braci i męża, mimo tragicznych przeżyć była bardzo dzielna i stała się ostoją całej rodziny.
Dziadkowie jeszcze podczas wojny przeprowadzili się z Tymbarku do Starego Sącza. Tam w styczniu 1941 roku urodził się mój tato. Rodzice Edward i Janina są równolatkami, chodzili do jednej klasy w Liceum w Starym Sączu. Pobrali się po studiach w 1965 roku a w 1966 urodziłam się ja.
Pierwsze lata życia spędziłam w Limanowej. Mama, absolwentka towaroznawstwa Wyższej Szkoły Ekonomicznej, dzisiejszego Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie dostała tam swoją pierwszą pracę jako nauczyciel w Liceum Ekonomicznym. Miała wtedy 22 lata – była niewiele starsza od swoich uczniów.
Kilka lat później przenieśliśmy się do Nowego Sącza. Tato początkowo był dyrektorem Państwowego Zakładu Wychowawczego przy ul. Lwowskiej, a po utworzeniu województwa nowosądeckiego wizytatorem do spraw wypoczynku dzieci i młodzieży i koordynatorem placówek kultury szkolnej w Kuratorium Oświaty. W okresie przemian, jako jeden z pierwszych Sądeczan został przedsiębiorcą – pod numerem 101 zarejestrował Przedsiębiorstwo Turystyczne „Zyndram”, które teraz prowadzi mój brat Artur wraz ze swoją żoną Małgorzatą. Mama była zastępcą dyrektora Liceum Ekonomicznego w Nowym Sączu, potem wizytatorem w Wojewódzkim Ośrodku Metodycznym a w końcu dyrektorem Wydziału do Spraw Szkolnictwa Ponadpodstawowego Kuratorium Oświaty. Po likwidacji województwa pełniła funkcję dyrektora Delegatury Kuratorium Oświaty w Krakowie na rejon Nowy Sącz.
W tym czasie ja ukończyłam Szkołę Podstawową Nr 18 w Nowym Sączu, zdałam maturę i po egzaminie wstępnym zostałam przyjęta na studia medyczne na Wydziale Stomatologii Uniwersytetu Medycznego im. Semmelweisa w Budapeszcie. By studiowanie mogło być możliwe, musiałam nauczyć się węgierskiego, wszystkie wykłady odbywały się w tym języku. Udało się i w 1993 roku z tytułem doctor medicinae dentariae wróciłam do rodzinnego Nowego Sącza.
Staż odbyłam w Wojewódzkiej Przychodni Stomatologicznej, po czym uzyskałam I stopień specjalizacji ze stomatologii ogólnej. W 1992 roku razem z moim szwagrem Rafałem Włodkiem, również lekarzem stomatologiem, założyliśmy działającą do dziś Prywatną Przychodnię Stomatologiczną „Prodent” z gabinetami w Starym Sączu, Podegrodziu i Barcicach.
Na kilka lat wyjechałam do Niemiec, nostryfikowałam tam dyplom i pracowałam jako lekarz stomatolog.
W 1997 urodził się mój syn Oskar, który wyłamawszy się z rodzinnej tradycji uczy się w V Liceum Ogólnokształcącym w Krakowie. Oskar jest tegorocznym maturzystą, laureatem Ogólnopolskiej Olimpiady Języka Niemieckiego.
Znam biegle język węgierski i niemiecki, dobrze angielski i rosyjski. Jeżdżę na nartach, pływam, uprawiam fitness. Dużo czytam. Jestem osobą ciekawą świata i otwartą na nowe wyzwania.
Małgorzata Endres Lista 8 Nr 3Szanowni Państwo. W nadchodzących wyborach zdecydowałam się kandydować do Sejmu, gdyż jestem przekonana iż swoim doświadczeniem, wykształceniem i zaangażowaniem mogę przysłużyć się Ziemi Sądeckiej. Jestem kandydatką z ramienia partii Nowoczesna Ryszarda Petru i identyfikuję się z jej założeniami, lecz przede wszystkim jestem i czuję się Sądeczanką.
Jeżeli oddadzą Państwo na mnie swój głos z pewnością uczynię wszystko by wspomóc rozwój i dobrostan naszego regionu. Będę walczyć o uruchomienie nowej linii kolejowej i budowę drogi szybkiego ruchu między Krakowem a Nowym Sączem. Chciałabym poprzeć projekt kolei podmiejskiej między Piwniczną a Chełmcem, która do czasu wybudowania Węgierskiej Bis pozwoliłaby w łatwy sposób zmniejszyć natężenie ruchu na problematycznym odcinku ul. Węgierskiej.

Proszę Państwa abyście oddali na mnie swój głos.

Małgorzata Endres
(materiał promocyjny finansowany przez KW Nowoczesna Ryszarda Petru)
Reklama