
Odnalazł się wzruszający wiersz „Noc skazańców”, poświęcony ofiarom dokonanej przez Niemców pod koniec czerwca 1940 roku masowej zbrodni. W lasach Trzetrzewiny (niektóre relacje mówią o sąsiedniej wsi Wysokie) rozstrzelano 93 osoby. Byli to aresztowani wcześniej przy różnych okazjach uczniowie, nauczyciele, wojskowi, lekarzy, inżynierowie z różnych miast, przewiezieni na miejsce egzekucji z więzienia w Nowym Sączu. Wiersz powstał prawdopodobnie po wojnie. Nie jest znany jego autor, ale dzięki pomocy rodziny wiemy, że wymieniony w wierszu kilkakrotnie „porucznik Stach” to por. Stanisław Pajor z podsądeckich Biegonic, jedna z ofiar tej egzekucji.
27 czerwca 1940 r. Niemcy zamordowali w trzetrzewińskim lesie łącznie 93 osoby. Data egzekucji nie była przypadkowa – tego dnia przypadały imieniny generała Władysława Sikorskiego. Akcji nawet nadano kryptonim „ Generalnamenstag” („Imieniny Generała”). Wśród zabitych, 15 ofiar było oficerami i podoficerami Wojska Polskiego, 11 studentami lub uczniami należącymi prawdopodobnie do organizacji harcerskiej „Biały Orzeł”. Ofiarami byli głównie przedstawiciele inteligencji, więzieni w Nowym Sączu mieszkańcy wielu polskich miast. Więcej przeczytasz w tekście: Trzetrzewina 1940. Akcja Generalnamenstag: 93 rozstrzelanych
Bez wątpienia odnaleziony wiersz jest poświęcony ofiarom egzekucji w Trzetrzewinie. Data rękopisu, 27 czerwca 1940, jest z pewnością symboliczna, bowiem wersy – przede wszystkim dotyczący liczby ofiar, śpiewów w celach przed wywózką na miejsce kaźni itp. – dotyczą zdarzeń opisywanych później przez nielicznych świadków i ustaleń poczynionych po wojnie.
Na razie nie wiemy, kim był Franek z wiersza ale z treści można przypuszczać, że mężem podmiotu lirycznego. Do dziś nie ustalono nazwisk wszystkich ofiar. Natomiast na dostępnych listach często brakuje imion i nie doszukaliśmy się na nich Farnciszka. Za to nie mamy wątpliwości, kim był drugi wymieniony w wierszu, Stach albo porucznik Stach.
Wyjaśni to miejsce, w którym odnaleziono tekst. Było to niedawno, w Szwecji, w Halmstad, w trakcie porządkowania pamiątek po zmarłej w 2010 roku Marii Persson, która tam mieszkała. Wiersz „Noc skazańców” został przez nią przepisany (rodzina rozpoznała charakter pisma) nie wiadomo kiedy. W pamiątkach znaleziono także mniej czytelny, prawdopodobnie wcześniejszy rękopis spisany przez kogoś innego.
Maria Person z domu Banach urodziła się w 1916 roku w Nowym Sączu i mieszkała w Biegonicach (wówczas pod miastem). Była absolwentką seminarium nauczycielskiego sióstr Klarysek w Starym Sączu. Po wybuchu wojny trafiła do konspiracji, w której działała m.in. ze swoim narzeczonym por. Józefem Stanisławem Pajorem. Porucznik Pajor i Maria zostali zadencjunowani i w 1940 roku trafili osobno do aresztu oraz więzienia. Jak wiemy Pajor, porucznik przedwojennego 1 Pułku Strzelców Podhalańskich został rozstrzelany w Trzetrzewinie. A Maria Banach po więzieniach w Nowym Sączu oraz Tarnowie we wrześniu 1940 roku została przewioziana do KL Ravensbrück gdzie otrzymała numer 4560.
Maria przeżyła w obozie 4,5 roku. Z Ravensbrück została ewakuowana pod koniec kwietnia 1945 do Sztoholmu, podobnie jak tysiące innych więźniarek, w niezwykłej i wielkiej akcji Szwedzkiego Czerwonego Krzyża znanej w historii pod nazwą Białe autobusy. Maria pracowała wśród skandynawskiej Polonii, prowadziła też m.in. katechezę dla dzieci. Po latach wyszła za mąż za Gunnara Perssona i ostatecznie osiadła w Halmstad. Tam wśród pamiątek po niej rodzina odnalazła opisywany wiersz:
Noc skazańców, Nowy Sącz 27 VI 1940
Franek! O czem tak myślisz? O złej doli?
Cicho! Nie żartuj, tak mnie głowa boli!
To i cóż? Jutro boleć przestanie
Mnie gorzej, trzeba rzucić mi kochanie
I odejść tak bez pożegnania
Wszak wiesz, że mamy syna
Sierotą będzie biedna ta dziecina
A Ty Stachu – co myślisz? Aleś chłopie blady
Już kostuchy widać u Cię ślady
Hej! Jak my sobie jutro staniem
Równo w rzędzie, ze śpiewaniem
A może by już dzisiaj rozpocząć piosenki
Prędzej noc minie, przetrwamy do jutrzenki
I do zatłoczonej do skazańców celi
Którzy godzin życia jeszcze kilka mieli
Zajrzał duch mocarny, w pieśni dźwięk spowity
Który sięgnął aż pod niebios błękity
I do domu dotarł Boga, proszą za tych
Którym Polska była droga
Buchnął hymn nasz drogi, hymn radosny
Triumfalny marsz pierwszych dni wiosny
A potem błagalne skazańców wołanie
„Ojczyznę wolną racz na wrócić Panie”
A potem „Pod Twoją obronę Boże Ojcze nasz”
A potem „Nie będzie Niemiec pluł nam w twarz”
Już żaden z chłopców śmierci się nie boi
Głowy do góry, a z nimi ich porucznik stoi
I wiedzą zuchy, że taki ich żołnierski los
To też odważnie pójdą na komendy Stacha głos
A gdy świt szary zajrzał w okna celi
Szykować się w drogę ostatnią zaczęli
W ramiona sobie padali – jedni,
Drudzy – dłonie długo ściskali
A jeszcze inni zza krat wyglądali
I drugim więźniom ostatnie zlecenia dawali
Wreszcie przyszli po nich z karabinami,
Kiedy świt już dobrze różowił się za oknami
93 ich szło ich tak w kompanii
By życie swoje młode Ojczyźnie złożyć w dani
A gdy pod lufami chłopcy Ci stanęli
I na baczność równo się sprężyli
Porucznik Stach nie głosił długiej mowy
Powiedział krótko: „Chłopcy, do góry głowy!”
I już po raz ostatni w karnym stoją szyku
I padły ostatnie słowa: „Rozkaz panie poruczniku!”
autor wiersza nieznany


Prochy porucznika Stanisława Pajora spoczywają, wraz z innymi ofiarami rozstrzelań w okolicy Nowego Sącza, na Starym Cmentarzu. Nazwisko Pajora umieszczono na pamiątkowej tablicy pod Sądecką Pietą oraz w kościele pw. św. Wawrzyńca w Biegonicach. Także w Nowym Sączu – Biegonicach jest niewielka uliczka „por. Stanisława Pajora” (boczna od ul. Elektrodowej).

(JO)