Strona główna Wiadomości

PiS obiecuje przywrócenie Karpackiego Oddziału Straży Granicznej

karpacki_konfa_1
Parlamentarzyści urządzili konferencję prasową przed bramą Karpackiego Oddziału Wsparcia Straży Granicznej. Fot. JO / Twój Sącz

Parlamentarzyści i kandydaci do parlamentu z ramienia Prawa i Sprawiedliwości zapowiedzieli w piątek przywrócenie zlikwidowanego dwa lata temu Karpackiego Oddziału Straży Granicznej. Warunkiem jest zwycięstwo w wyborach i objęcie rządu.

Poseł Piotr Naimski przypomniał, że dwa lata temu gdy likwidowano Karpacki Oddział Straży Granicznej zapewniano, że południowa granica Polski jest wewnętrzną granicą Unii Europejskiej i nie potrzebuje aż takiej ochrony jak granice zewnętrzne UE. – Szybciej niż się spodziewaliśmy mamy weryfikację tych sądów. Obszar schengeński pęka, mamy przywrócone kontrole na granicy między Niemcami i Danią, między Austrią i Chorwacją, między Węgrami i światem wewnętrznym. Może się tak okazać, że granica Polski ze Słowacją i Czechami z dnia na dzień może się stać granicą do specjalnego traktowania i specjalnej ochrony – mówił poseł PiS.

Reklama

Parlamentarzyści zapowiedzieli złożenie ponownego wniosku o kontrole zasadności i skutków dla ochrony granic decyzji likwidacji KaOSG w Nowym Sączu. W ubiegłym roku sprawę badała Najwyższa Izba Kontroli i nie dopatrzyła się nieprawidłowości.

– Zniszczenie przez obecną ekipę rządową dumy Nowego Sącza, Karpackiego Oddziału Straży Granicznej, woła o pomstę do nieba. Oni wszyscy powinni stanąć przed sądem i odpowiedzieć, dlaczego to uczynili. Tu nie decydowały żadne argumenty merytoryczne, decydował układ polityczny i układ koleżeńsko-rodzinny – grzmiał senator Stanisław Kogut.

Kogut zapowiedział, że w przypadku wygranych wyborów parlamentarnych i uformowania rządu przez PiS jednym z pierwszych kroków będą starania o przywrócenie KaOSG.

Ze względów merytorycznych, ekonomicznych i ze względu na bezpieczeństwo ukochanego państwa. Mam nadzieję i wierzę w to, że Karpacki Oddział Straży Granicznej wróci do Nowego Sącza

– powiedział Stanisław Kogut.

Naszą relację z konferencji prasowej na Twitterze na gorąco komentowała Komenda Główna Straży Granicznej.

sg_tt
Fragment komentarzy Straży Granicznej do zapowiedzi starań o przywrócenie KaOSG. Fot. Twitter.com/twojsacz_pl

 

Według Straży Granicznej przywrócenie KaOSG spowodowałoby to konieczność zatrudnienia 500 osób obsługujących zaplecze, a nie służących na granicy.

„Po zniesieniu KaOSG ilość placówek na terenie województwa Małopolskiego zmniejszyła się z 4 do 3, ilość etatów niemerytorycznych zmniejszyła się o prawie 100 %. Powołano Karpacki Ośrodek Wsparcia SG (188 etatów głównie merytorycznych), w którym pełnią służbę specjaliści z zakresu m.in. kryminalistyki i analizy kryminalnej, działań specjalnych, logistyki wsparcia z całej Polski, w tym funkcjonuje jedyny w Polsce etatowy Pododdział Odwodowy” – tłumaczyła na Twitterze Straż Graniczna.

Karpacki Oddział Straży Granicznej był jednostką organizacyjną Straży Granicznej funkcjonującą w latach 1991 – 2013. Zasięg służbowego działania Karpackiego Oddziału Straży Granicznej przez lata zmieniał się, aby ostatecznie objąć całą granicę pomiędzy Rzeczpospolitą Polską, a Republiką Słowacką – od Beskidu Żywieckiego po Bieszczady.

Decyzja o likwidacji KaOSG mimo licznych protestów i sprzeciwu wielu środowisk zapadła w 2013 roku, a 3 lutego 2014 powstał działający obecnie w Nowym Sączu Karpacki Ośrodek Wsparcia Straży Granicznej a w Raciborzu, po połączeniu Karpackiego i Śląskiego Oddziału, Śląsko-Małopolski Oddział Straży Granicznej.

Głównymi argumentami za reorganizacją oddziałów SG i stworzenia komendy w Raciborzu były „optymalna infrastruktura” i mniejsze koszty jej utrzymania oraz lepsza lokalizacja geograficzna (m.in. dostęp do autostrady).

Na początku 2013 roku w KaOSG zatrudnionych było ponad 1000 pracowników, w tym 850 funkcjonariuszy. Po reorganizacji i przeniesieniu funkcjonariuszy do innych jednostek (lub odejściu na emeryturę), w Nowym Sączu pozostało niespełna 200 funkcjonariuszy, z czego znaczna część to członkowie Orkiestry Reprezentacyjnej Straży Granicznej.

(JO)

Reklama

1 KOMENTARZ

  1. W pełni się zgadzam z opinią, że będzie to zbędny wydatek. Dziś w dobie szybkich systemów komunikowania i różnorakich możliwościach logistycznego zabezpieczenia tworzenie, a w zasadzie powiększenie już istniejącego w Nowym Sączu zalążka molocha, jest taką samą głupotą, jaką była rozbudowa przejść granicznych z Niemcami w momencie, gdy było już pewne wejście Polski do „strefy schengen”. Chyba, że idzie o stołki dla znajomych. Już w latach 1995-98 współpracowałem przy nowym wariancie ochrony granicy południowej zakładającym ochronę tego odcinka granicy przez dwa oddziały SG. Nie zyskało to wówczas aprobaty z przyczyn, których nie podano.
    Ja myślę, że związane to było z założeniem przyjętym w wariancie, że nastąpi równocześnie zmiana strukturalna oddziałów SG, które stały się urzędniczym molochem, piramidą stojącą na czubku. Struktura miała być oparta na ówczesnej strukturze Urzędu Grenzschutzu w Saabrücken ochraniającym granicę z Francją o długości prawie równej naszej granicy z Niemcami. Urząd w tym czasie liczył ~50. funkcjonariuszy, a w bezpośredniej ochronie granicy (w tym operacyjnie) ~1200 funkcjonariuszy. W Urzędzie nie było kompanii odwodowej (tak się ten pododdział wówczas nazywał), pododdziały te były inaczej zorganizowane niż w SG. W tym czasie w SG proporcje (bezpośrednia ochrony/pozostałe) były zupełnie inne i mam poważne obawy, że nic lub bardzo niewiele w tej materii się zmieniło.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj