Strona główna Wiadomości

Po likwidacji zielonej strzałki na Rondzie Solidarności spadła liczba wykroczeń ale kierowcy dalej jeżdżą na czerwonym

wykroczenia na Rondzie Solidarności w Nowym Sączu - system RedLight
Wykroczenia na Rondzie Solidarności monitoruje system RedLight. Fot. TK/Twój Sącz

Wkrótce minie rok od zamontowania na Rondzie Solidarności automatycznego systemu RedLight rejestrującego przejazdy na czerwonym świetle. Po pierwszych miesiącach, kiedy liczba wykroczeń szła w tysiące oraz po zlikwidowaniu zielonych strzałek przez kwestionującego prawidłowe działanie systemu prezydenta Nowego Sącza, emocje opadły. Ale i tak codziennie zdarzają się przypadki łamania przepisów i jazdy na czerwonym świetle. Jakie są najnowsze dane?

Kilkadziesiąt charakterystycznych kamer rejestrujących przejazd na czerwonym świetle we wrześniu ub. roku zamontowano na Rondzie Solidarności. Tu zbiegają się ruchliwe ulice Kilińskiego, Królowej Jadwigi, Prażmowskiego oraz Aleje Piłsudskiego. Tzw. system RedLight wdrożył Główny Inspektorat Transportu Drogowego, któremu podlega CANARD (Centrum Automatycznego Nadzoru nad Ruchem Drogowym). Rondo w Nowym Sączu wskazał Instytut Transportu Samochodowego w analizie bezpieczeństwa ruchu drogowego. Uznano je jako jedno z najbardziej zagrożonych kolizjami i wypadkami skrzyżowań w kraju.

Reklama

Przez pierwsze trzy miesiące funkcjonowania systemu odnotowano około 5 tysięcy przypadków naruszenia przepisów. Warto pamiętać, że nie jest to jednoznaczne z liczbą mandatów. Te są nakładane po analizie każdego zdarzenia. Masowo karano za wjazd na skrzyżowanie na czerwonym świetle (500 zł plus 15 punktów karnych). Również za niezatrzymanie się przed zieloną strzałką (500 zł i 6 punktów karnych).

W mieście, głównie na forach internetowych, rozpoczęła się wtedy gorąca dyskusja o tej sprawie.

Sporo jej uczestników uważało, że otrzymało „bezpodstawnie” mandaty, szczególnie w przypadku warunkowego skrętu w prawo (na zielonej strzałce). Nikt praktycznie nie zwracał uwagi, że mandaty są nakładane nie za sam skręt przy zielonej strzałce. Chodziło o brak zatrzymania się przed sygnalizatorem z czerwonym światłem i świecącą zieloną strzałką. Takie zachowanie nakazują przepisy.

W sprawę zaangażował się także prezydent Nowego Sącza Ludomir Handzel. W piśmie do GITD chciał „anulowania wszystkich kar nałożonych na kierujących, korzystających z warunkowego skrętu w prawo”. Zarzucał także wadliwe działanie systemu kamer.

Prezydent w ramach swojej krucjaty przeciw systemowi RedLight pisał do różnych instytucji. Opublikował także w mediach społecznościowych video, które trafiło potem do wielu tytułów ogólnopolskich. Chodzi o materiał z Ronda Solidarności. Na nim, za plecami prezydenta wygłaszającego tyradę przeciw systemowi kamer, widać auta przejeżdżające na czerwonym świetle. Prezydent tym nagraniem nieświadomie udowodnił, że na skrzyżowaniu przepisy łamane są co chwila. Duża liczba zarejestrowanych wykroczeń jednak nie jest wynikiem rzekomego wadliwego działania systemu.

GITD podtrzymywała swoje stanowisko, że system działa prawidłowo, że to kierowcy nagminnie łamią przepisy a wszelkie zarzuty prezydenta są bezpodstawne. W związku z tym Ludomir Handzel zdecydował, że zielone strzałki na Rondzie Solidarności… znikną. 23 lutego strzałki zaklejono folią, niedługo później zdemontowano je z sygnalizatorów.

Pół roku temu pisaliśmy, że już przed demontażem strzałek, liczba zarejestrowanych przypadków przejazdu na czerwonym świetle zaczyna spadać. Mogło się to wiązać m.in. z tym, że coraz więcej osób dowiadywało się o działającym systemie (nie jest on oznakowany w przeciwieństwie do np. fotoradarów). Prewencyjnie mogły też zadziałać artykuły w mediach, informujące o wysokich mandatach nakładanych na kierowców. Zdarzenia te miały miejsce na Rondzie Solidarności. Należy też wspomnieć, że praktycznie we wszystkich miastach z instalowanym systemem RedLight, w pierwszych miesiącach funkcjonowania liczby rejestrowanych wykroczeń szły w tysiące. Potem sytuacja stabilizuje się na dużo niższym poziomie.

Wykroczenia na Rondzie Solidarności

Wygląda na to, że w Nowym Sączu jest podobnie. Trzy miesiące zeszłego roku dały dzienną średnią zarejestrowanych przez system wykroczeń wynoszącą aż 50. W styczniu i lutym (do dnia demontażu zielonych strzałek) średnia wykroczeń spadła do niespełna 16 na dobę. Z najnowszych danych wynika, że w okresie od 23 lutego do 8 sierpnia 2024, CANARD odnotował na tym skrzyżowaniu z ruchem okrężnym 916 „naruszeń niezastosowania się do czerwonego sygnału świetlnego”.

Oznacza to, że na czerwonym świetle przejeżdża tu średnio niemal 7 kierowców dziennie.

Jak informuje Główny Inspektorat Transportu Drogowego, wszystkie urządzenia systemu RedLight rejestrują wykroczenia przejazdu na czerwonym świetle ze zwłoką 2 sekund (od momentu wyświetlenia sygnału).

– To rozwiązanie wyklucza z procedowania wykroczenia, które mogą wzbudzać kontrowersje w zakresie niestosowania się do obowiązujących przepisów. Czas reakcji kierowcy jest jednym z najważniejszych czynników. Od niego zależy bezpieczeństwo. Badania pokazują, że wynosi on od 0,5 do 1,5 sekundy – tłumaczyła na początku roku Weronika Biaduń, dyrektor Centrum Automatycznego Nadzoru nad Ruchem Drogowym.

Na każdym mandacie z systemu Red Light podawany jest, wyrażony w sekundach, czas, jaki upłynął od wykrycia przez detektory systemu zapalenia się czerwonego światła. Pokazuje także moment wykonania zdjęcia.

– Jednocześnie informujemy, że kierujący, wobec którego prowadzone są czynności w sprawie o wykroczenie, a ma wątpliwości co do popełnionego przez siebie wykroczenia, może zgłosić się do CANARD GITD – podaje Biuro Informacji i Promocji. – Wydział Komunikacji Głównego Inspektoratu Transportu Drogowego.

(JO)

Reklama

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj