Strona główna Wiadomości

Sądecka Jesień Kulturalna z 1,2 mln zł budżetu i drogimi biletami

ReklamaPobierz grafikę aby zobaczyć

Miejski Ośrodek Kultury w Nowym Sączu zaprezentował program Sądeckiej Jesieni Kulturalnej – imprezy, która ma odbyć się w październiku i wypełnić lukę po przeniesionym do Starego Sącza Jesiennym Festiwalu Teatralnym. Zaplanowano łącznie 40 spektakli i 14 koncertów z dość drogimi, jak na miejscowe warunki, biletami. Ale wejściówek na razie i tak się nie sprzedaje, bo wciąż nie wiadomo, ile osób będzie mogło zasiąść na widowni lub czy impreza w ogóle dojdzie do skutku.

Między 4. a 25. października zaplanowano 14 koncertów znanych wykonawców oraz łącznie 40 spektakli w wykonaniu kilku teatrów z kilkunastoma przedstawieniami. – Chwytliwe tytuły, cieszące się od lat niesłabnącym powodzeniem, będą grane cztery razy, co daje szansę zaprezentowania przedstawień szerszej publiczności. Zawsze był problem, aby na słynne tytuły otrzymać bilet. W tym roku ten problem nie istnieje, będziemy się raczej borykać z problemem, czy uda się nam sprzedać w tak krótkim czasie 14 700 biletów – mówi Benedykt Polański, dyrektor Miejskiego Ośrodka Kultury w Nowym Sączu.

Reklama

Wszelkie informacje o Sądeckiej Jesieni Kulturalnej można znaleźć na stronie sadeckajesienkulturalna.pl

Ceny za bilety skalkulowano na zaskakująco wysokim poziomie. Najdroższe są na koncert Krzysztofa Cugowskiego (180 zł) ale niewiele mniej trzeba zapłacić za wysłuchanie Sławka Uniatowskiego (170 zł), Kuby Badacha (170 zł), Andrzeja Piasecznego (165 zł), Grzegorza Turnaua (160 zł) czy zespołu Raz, Dwa, Trzy (150 zł). Co więcej, nawet bilety na znacznie mniej znanego Mateusza Ziółko skalkulowano na 160 zł od osoby; na popularne kilka dekad temu De Mono (a właściwie na jeden z dwóch składów występujących pod tą samą nazwą) na 120 zł. Bilety na spektakle teatralne są nieco tańsze, kosztują od kilkudziesięciu złotych do 90 zł za przedstawienia Teatru Capitol i 100 zł na komedię „Serca na odwyku” z Cezarym Żakiem, Hanną Śleszyńską i Michałem Pielą.

Jednak bilety na razie nie są sprzedawane – na stronie, gdzie teoretycznie można to zrobić, widnieje komunikat: „Z powodu pandemii Covid-19 sprzedaż biletów wstrzymana do odwołania”. – Nie możemy sprzedawać biletów gdy jest zagrożenie pandemią, chwilowo jest to wstrzymane, to dopiero kwestia decyzji, kiedy odblokujemy sprzedaż na poszczególne spektakle – tłumaczy Benedykt Polański.

Zdaniem dyrektora MOK „ceny biletów zostały skalkulowane w oparciu o założenie wypełnienia sal w 100% ( 295 miejsc MOK i 282 aula PWSZ), są one porównywalne do przyjętych w innych miastach cen za wstęp na koncerty i spektakle najwyższej klasy artystów i zaczynają się już od 30 złotych” [30 zł kosztuje tylko jedno przedstawienie – „Gaducha” sądeckiego Teatru 13 – red.].

Jednak sprzedaż wszystkich miejsc w salach MOK oraz PWSZ jest mało prawdopodobna nie tylko z powodu wysokich cen biletów. W związku z pandemią koronawirusa Nowy Sącz zaliczony jest aktualnie do tzw. czerwonej strefy, w której obowiązuje zakaz organizowania imprez kulturalnych. Jeśli teren miasta będzie zaliczony do „strefy żółtej”, w sali koncertowej może być sprzedane jedynie 25% miejsc (jednak nie więcej niż 100). Nawet jeśli znajdziemy się w „normalnej”, zielonej strefie, organizator ma obowiązek udostępnienia widzom lub słuchaczom najwyżej co drugiego miejsca w sali (z tym że nie więcej niż 50% liczby miejsc), zatem na widowni będzie mogło zasiąść mniej niż 150 osób.

Pozostaje pytanie, dlaczego w sytuacji, gdy zdecydowana większość zaplanowanych wydarzeń kulturalnych w Polsce jest odwoływana, ograniczana lub przesuwana, w Nowym Sączu organizowana jest największa pod względem liczby wydarzeń i jednocześnie najdroższa impreza w historii Miejskiego Ośrodka Kultury? – Fakt, że znajdujemy się obecnie w trudnej sytuacji nikogo nie zwalnia z normalnej pracy, w szczególności, że w Nowym Sączu istnieje wyrobiona publiczność, która oczekuje atrakcyjnej oferty kulturalnej. Takie zadanie postawił mi prezydent Ludomir Handzel i zostanę z niego rozliczony – uważa dyrektor Benedykt Polański.

Według informacji przekazanych w trakcie konferencji prasowej, impreza ma kosztować około 1,2 mln zł. – To spory budżet, który pozwala oszacować rozmach tej oferty ale też pewnego rodzaju ryzyko – przyznaje dyrektor MOK.

– Nie byłoby tego wydarzenia, gdyby nie duże grono sponsorów – podkreślała Magdalena Majka, wiceprezydent Nowego Sącza w trakcie prezentacji programu SJK. Jednak nie wiadomo, o jakich kwotach mowa a wysokie ceny biletów mogą świadczyć, że sponsorzy jednak nie pokrywają większości kosztów. – Wkład finansowy [sponsorów] jest obecnie chroniony tajemnicą handlową – odpowiedział dyrektor MOK na pytanie o to, jaka część budżetu imprezy finansowana jest z mecenatu. Nie uzyskaliśmy też odpowiedzi na pytanie, jakie koszty poniesie Miasto i MOK w przypadku odwołania lub ograniczenia Sądeckiej Jesieni Kulturalnej.

– Jeśli zostaną utrzymane przez władze sanitarne obecne obostrzenia lub wprowadzone nowe, które uniemożliwią organizację festiwalu, to po konsultacji z władzami Miasta Nowego Sącza podejmę decyzję o odwołaniu imprezy. Muszę podkreślić, że na taką ewentualność zostały przygotowane stosowne zapisy w umowach z artystami i reprezentującymi ich agencjami. Ostateczna decyzja w tej sprawie zapadnie w ciągu najbliższych tygodni – powiedział nam dyrektor Miejskiego Ośrodka Kultury w Nowym Sączu.

Sądecka Jesień Kulturalna

(JO)

Reklama

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj