Strona główna Twoje miasto Kampania społeczna

Kampania społeczna „Przeciw sądeckim defektom” [8]. Sądecki SOR – kto odpowiada za trudną sytuację pacjentów?

kampania społeczna

Reklama

Kto kiedykolwiek próbował uzyskać pomoc w sądeckim Szpitalnym Oddziale Ratunkowym ten wie, że sprawa prosta nie jest. Wielu na samą myśl o wizycie w tym dziwnym miejscu postanawia samodzielnie nałożyć opatrunek lub jakoś przeczekać do rana i mieć nadzieję na pomoc lekarza w innej poradni. Dlaczego tak się dzieje? Bezpieczeństwo zdrowotne i szansa na pewną i szybką pomoc w nagłych przypadkach, to przecież jedno z najważniejszych praw Sądeczan. To sprawa o wiele grubsza niż samochody zaparkowane na trawniku, czy uliczne korki wokół remontowanych sądeckich ulic i uliczek.

Lata mijają, a problem pozostaje zawsze aktualny i powraca przy okazji kolejnych samorządowych wyborów i lokalnych politycznych pojedynków na argumenty. Wszyscy zgadzają się tylko w jednym, że SOR działa źle. Chyba nikt nie próbuje już bronić obecnej organizacji pracy oddziału ratunkowego. Powodów tego stanu rzeczy, upatruje się jednak w zgoła innych przyczynach.

Zarówno pacjenci, jak i personel narzekają na wzmożony napływ do poczekalni nietrzeźwych i często agresywnych osób. Nie zawsze nawet zasługują one na miano pacjenta, ponieważ nie wymagają bezpośredniej lekarskiej opieki. Jedyne zagrożenie dla ich zdrowia wynika ze stanu nietrzeźwości. Osoby te stosują groźby wobec personelu, ale także wobec innych pacjentów. Zdarzały się nawet przypadki fizycznych ataków na lekarzy i pielęgniarki, czy niszczenie sprzętu medycznego.

Reklama

Wydawało by się, że rozwiązaniem jest w takim przypadku skuteczna interwencja policji lub pracowników ochrony szpitala. Nic bardziej mylnego, ponieważ obowiązujące w Polsce przepisy prawne nie pozwalają na swobodne usuniecie osób nietrzeźwych poza SOR. Osoby te muszą być przyjęte i opatrzone, nawet jeśli ich stan zdrowia nie wymaga pilnej interwencji. Personel medyczny ma obowiązek zapewnić im pomoc, a odesłanie takiej osoby bez opieki może narazić szpital na poważne konsekwencje prawne, takie jak oskarżenia o zaniedbanie lub naruszenie prawa pacjenta do opieki medycznej.

Ciekawe, że przedstawiciele sądeckiego szpitala nie boją się podobnych konsekwencji ze strony pacjentów trzeźwych, którym nie udzielono na czas pomocy, ze względu na blokowanie łóżek i personelu przez osoby nietrzeźwe. Brak w tym wszystkim konsekwencji, a prawo wydaje się faworyzować jednak osoby, które same przyczyniły się do swoich problemów, kosztem niewinnych ofiar wypadków i osób faktycznie cierpiących. Pijani natomiast trzeźwieją wiele godzin blokując cenne miejsca i czas dyżurujących lekarzy. Do tego dochodzą problemy higieniczne, nieprzyjemne zapachy, załatwianie potrzeb fizjologicznych w poczekalni, konieczność dodatkowego sprzątania.

Sytuację pogorszyła likwidacja izby wytrzeźwień. W roku 2023, czyli w pierwszym pełnym roku po likwidacji tej instytucji, przyjęto w sądeckim SOR aż 1051 nietrzeźwych osób i dodatkowo ponad 850 osób tylko na badanie zawartości alkoholu we krwi. Na podsumowanie roku 2024 jeszcze przyjdzie nam poczekać, ale to są naprawdę ogromne obciążenia dla ograniczonych zasobów miejskiej służby zdrowia. Czy rozwiązaniem jest więcej personelu, rozbudowa oddziału, dodatkowe środki na świadczenia medyczne?

Wydaje się, że to zupełnie nierealne oczekiwania. Można narzekać na słabą organizację pracy, na niską empatię, dziwne czasem decyzje na etapie tzw. triage’u, czyli porządkowania oczekujących pacjentów ze względu na pilność niezbędnych procedur medycznych. Jednak w pewnym sensie wszyscy aktorzy tego dramatu są uwięzieni jak pomiędzy młotem, a kowadłem – w gąszczu nieracjonalnych przepisów prawa, urzędniczej niefrasobliwości, frustracji zarówno pacjentów jak i lekarzy. Pacjent w nagłej potrzebie raczej średnio jest wrażliwy na argumenty prawne, statystyczne zestawienia, czy narzekania managementu szpitala na policję odstawiającą pijanych na SOR. Nakręca się nam ta spirala wzajemnego niezrozumienia, roszczeń i pretensji wszystkich o wszystko.

Mimo, że instytucja izby wytrzeźwień w swoim klasycznym wydaniu kojarzy się raczej z czasami słusznie minionymi, to jednak jakieś systemowe uregulowanie sprawy nietrzeźwych osób jest konieczne, być może pod innym szyldem, w innej formule. Miejscem trzeźwienia pijanych osób zdecydowanie nie może być SOR. Odpowiednim sposobem rozwiązania sprawy nie stanie się także zatrzymywanie takich osób przez policję, bo na posterunkach policji także brak wystarczającej liczby miejsc. Pytanie czemu płacić za taki stan rzeczy mają akurat pacjenci szpitala, lekarze i Narodowy Fundusz Zdrowia? Gdzie jeszcze można by umieści naszych nietrzeźwych, wymagających podstawowej opieki? Każdy pomysł jest tutaj na wagę złota.

Przyczyna nie tkwi jednak wyłącznie w likwidacji izby wytrzeźwień, bo i przed 2023 rokiem sytuacja nie była różowa. Pacjenci skarżyli się od zawsze na kolejki, na bałagan w procedurach, na mało delikatne traktowanie przez personel i brak empatii.

(kampania społeczna)
Reklama

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj