
Mamy piękną pamiątkę podesłaną przez Czytelnika – to jedne z pierwszych rachunków z kawiarni oraz recepcji Hotelu Orbis Beskid w pierwszych dniach po otwarciu w grudniu 1967 roku!

Budowa hotelu miejskiego rozpoczęła się w 1963 roku. Finansowaną ją m.in. z wpływów na Fundusz Rozwoju Ziemi Sądeckiej, który stworzono na potrzeby tzw. eksperymentu sądeckiego. Na Fundusz łożyły m.in. zakłady pracy a w miejscowych knajpach do cen alkoholu doliczano na niego 10%.
Miejscowe władze po kilku latach ślimaczącej się budowy zdecydowały się sprzedać niedokończony hotel „Orbisowi”. Ostatecznie obiekt został przejęty bez zwrotu poniesionych nakładów – „Orbis” sfinansował za to dokończenie budowy i wyposażenie hotelu.
O samym hotelu Orbis Beskid jeszcze za chwilę, teraz zatrzymajmy się przy rachunkach z grudnia 1967 roku, które są niezwykłym rarytasem. Co tam na nich znajdziemy? Jest kwit z recepcji świadczący, że Gość przebywał w Nowym Sączu między 27 grudnia a 1 stycznia 1968 roku. Jako Polak płacił w złotówkach – warto pamiętać, że w czasach PRL nasi obywatele płacili niższą cenę niż obywatele Krajów Demokracji Ludowej. Jeszcze więcej żądano od turystów z krajów kapitalistycznych, oczywiście w dolarach lub markach zachodnioniemieckich.
Śniadanie w hotelowej kawiarni nie było, jak widać bogate jak dzisiejsze „szwedzkie stoły”, ale z pewnością smaczne. 5 dkg kabanosa za 10.80, 4 dkg żółtego sera za 4 zł, masło, chleb oraz herbata za 3,20 zł plus 70 groszy za cytrynę. Innego dnia widzimy, że kawa kosztowała 6 zł, jajecznica 11,70 zł a jajka po (niestety nieczytelne, po jakiemu), 11,10 zł.

Warto zwrócić uwagę, że do rachunku doliczano 20% „za obsługę”. Ciekawostką jest też piwo za 9 zł butelka. Najprawdopodobniej to niemiecki Radeberger (wtedy z NRD, która po wojnie znacjonalizowała znany browar). Mimo, że piwo było zaledwie wschodnio-niemieckie, to z pewnością stanowiło wyróżnik luksusu i klasy, z której słynęły (w większości) orbisowskie hotele.
Zastanawiacie się pewnie, czy to było drogo czy przystępnie? Otóż średnia płaca w 1967 roku w Polsce niewiele przekraczała 2 tysiące złotych. Z Małego Rocznika Statystycznego z tamtego okresu wynika, że np. piwo jasne lekkie butelkowane kosztowało w sklepie 2,40 zł. Było tańsze od litra mleka (2,70 zł). Pół litra czystej w 1967 roku to 52 zł a kilo cytryn aż 30 zł. Paczka papierosów „Sport” bez filtra kosztowała 3,50 zł a lepsze, „Silesia” – 6 zł. Bilet do kina pierwszej kategorii 8 zł. Z droższych dóbr: rower męski turystyczny popularny kosztował (o ile oczywiście trafiło się go w sklepie) 990 zł a motocykl 125 cm sześć. – 7040 zł.
Wróćmy jeszcze na chwilę do samego hotelu. Początkowo, jak wspomnieliśmy, miał to być hotel miejski z aż 10 piętrami. W wydawnictwie „Brzegami Popradu” ze zdjęciami Henryka Hermanowicza i tekstem Janusza Roszko (Wydawnictwo Sport i Turystyka) tak to wówczas opisywano:
Rozpoczęto już budowę nowego hotelu. Będzie to pierwszy w tym mieście wieżowiec (10 pięter). Budynek stanie na rogu ulic: Limanowskiego i Batorego. Na parterze będą mieściły się zakłady usługowe, restauracja, Klub Międzynarodowej Prasy i Książki oraz na I piętrze bar i kawiarnia. Budowa wieżowca będzie trwała trzy lata, a jej koszt wyniesie 18 milionów złotych. Jest to inwestycja zdecentralizowana. Z Funduszu Ziemi Sądeckiej przeznacza się na ten cel 6 milionów złotych.
Budowa trwała nieco dłużej, była droższa, a projekt zredukowano do 7-piętrowego gmachu. Janusz Pieczkowski, przewodniczący Prezydium Miejskiej Rady Narodowej w Nowym Sączu (w latach 1956–1975) w książce „Na gruzach marzeń” (Wydawnictwo V.I.D.I. 2004) wspominał:
Hotel „Beskid” oddano do użytku w cztery lata od chwili rozpoczęcia jego budowy-w grudniu 1967 roku. Posiadał łącznie 194 miejsca, W tym 101 w pokojach jednoosobowych, 84 w dwuosobowych i 4 w apartamentach. Na 1-szym pietrze mieściła się kawiarnia kategorii S dla 80 osób, sala konferencyjna i pomieszczenia administracyjne. Na parterze obok recepcji była kasa wymiany walut, sklep PeKaO, kiosk z prasą i pamiątkami, informacja turystyczna i zakład fryzjerski. Restauracja miała wraz z przyległą salą bankietową 110 miejsc. Dalej była ciastkarnia i pralnia, W tzw. przewiązce otwarte zostało biuro podróży, prowadzące m. in. przedsprzedaż biletów. Do dyspozycji gości hotelowych były telefony w pokojach, telex i parking. Wraz z ,,Orbisem” turystyka zagraniczna wkroczyła na dobre do Nowego Sącza.

(zim)