
Więzienie przy ul. Pijarskiej ma bardzo ciekawą i długą historię (przeczytaj o tym w naszym archiwum). Ale w czasie II wojny światowej było świadkiem wielu niemieckich zbrodni. Więziono tu członków ruchu oporu, kurierów, partyzantów a także miejscowych Żydów.
Mury więzienne na Pijarskiej mogłyby opowiedzieć wiele smutnych historii. „Osławionym” szefem placówki był Johan Bronholdt – prawa ręka szefa gestapo H. Hamanna. Zapisał się w dziejach miasta jako psychopatyczny zbrodniarz. Na Pijarskiej 1, w 1940 r., żegnali się ze światem więźniowie, którzy zginęli w Trzetrzewinie i Rdziostowie. Rok później przebywali w nim aresztowani, którzy zostali zabici w Biegonicach. Tragiczny także okazał się rok 1942.
Akcja, która wiosną tego roku odbyła się w Nowym Sączu nazywana była przez Żydów „kwietniową” lub „majową”. Wyszła ona z inspiracji Hamanna, jednak była szerszą inicjatywą nazistów w celu zlikwidowania rzekomych socjalistów i komunistów. Tak naprawdę chodziło o wymordowanie Żydów. Aby znaleźć odpowiedni pretekst szef gestapo stwierdził, że znalazł listę członków biblioteki im. Rosenfelda. Było na niej 300 nazwisk, a osoby je noszące miały zostać błyskawicznie aresztowane.
Policja żydowska nie dysponowała takimi możliwościami, żeby w tłumie mieszkańców getta znaleźć 300 konkretnych osób. W związku z tym nastąpiła swoistego rodzaju łapanka. Policja aresztowała więc przypadkowe osoby, pośród których znalazły się nawet kilkuletnie dzieci, które być może nie tylko nie były w rzeczonej bibliotece, ale ledwo potrafiły czytać. Tak zebrano żądaną liczbę osób. Wszystkich doprowadzono do więzienia na ul. Pijarskiej.
28 kwietnia 1942 r., około g. 15:00, wszyscy byli już zamknięci w murach więzienia. Czekali co dalej, choć spodziewali się najgorszego. Panowało zamieszanie jedynie z rodziną dentysty Abrahama Goldberga, który ukrył się w czasie łapanki, w zamian policjanci aresztowali jego krewnych. Dentysta sam zgłosił się na gestapo i wykupił swoich bliskich. Tak znalazł się w więzieniu.

Rozpoczęła się mordercza noc, która należy do jednej z najtragiczniejszych w dziejach więzienia. „To wszystko komuniści!” – mówił Hamann. W więzieniu urządził sobie z nimi widowisko. Całą noc grała na podwórzu orkiestra. Tych młodych zmuszono tańczyć. Na galerii zasiadały żony SS –owców z dziećmi i przypatrywały się. Das ist euer Totentanz! – mówił Żydom Hamann – relacjonowała Rena Anisfeld, której bliscy również znaleźli się w tym miejscu.
Przez całą noc wyglądało na to, że w więzieniu trwa jakieś święto, było bardzo głośno. Zapewne gestapowcy wraz z innymi oprawcami pili, jak zwykli czynić w takich przypadkach. Okoliczni mieszkańcy wiedzieli, że nie oznacza to nic dobrego. Zdawali sobie sprawę z tego też bliscy aresztowanych. W międzyczasie, kiedy trwał krwawy spektakl, policjanci wyłapali grupę mężczyzn, którzy poszli na cmentarz żydowski przy Rybackiej wybierać dół. Kiedy szli, w powietrzu słychać było rozdzierający płacz i krzyk, o czym zeznawał po wojnie Mojżesz Ginter.
Na Pijarskiej wydarzyła się jeszcze jedna ważna rzecz: Na dziedzińcu więziennym Racka Goldberg (…) zwróciła się do Niemców, mimo straży wokoło z rewolwerami i nahajkami, mówiąc w postawie pełnej godności i dumy, że krew nasza nie przyczyni się do wygrania wojny, ale spadnie na ich głowy i będzie pomszczona przez dzieci nasze. (…) Niemcy oczywiście zbili ją – zeznał Mojżesz Ginter.
Inni twierdzili, że zginęła – została zastrzelona na cmentarzu. Jej wyczyn przez lata był powtarzany w żydowskich rodach związanych z Nowym Sączem. To było bohaterstwo! Po 75 latach od zbrodni okazuje się, że w Izraelu żyje pani Sara Melzer, która była siostrzenicą bohaterki. Racka to tak naprawdę Hinda. Pani Sara jako mała dziewczynka często bywała w jej domu przy Placu Trzeciego Maja. To była wspaniała kochająca ciocia – opowiada po latach pani Sara. Z racji, że jest artystką, często wraca to tej historii, która w jej rodzinie jest wyjątkowo wstrząsająca.
Aresztowani przebywali niemal 24 godziny w więzieniu. Przez ten czas nie byli pewni swojego losu.
29 kwietnia 1942 r., krótko po g. 15:00, brama więzienna na Pijarskiej otwarła się. Ulicą sunął sznur smutnych, zmęczonych ludzi. Szedł w kompletnej ciszy na cmentarz żydowski przy ul. Rybackiej. Tam, aż do późnych godzin wieczornych trwała największa egzekucja w dziejach Nowego Sącza. W przeciągu kilku godzin Niemcy zastrzelili 300 osób. Pijani gestapowcy strzelali jak oszaleli. Po krwawej zbrodni wdarli się do getta, gdzie wymordowali kolejne 100 osób.
Pamiętajmy o tych wydarzeniach. W 79. rocznicę Akcji Kwietniowej zapalmy znicz pod tablicą na ul. Franciszkańskiej. Jest ona jedynym świadectwem krwawego kwietniowego zmierzchu, który rozegrał się w 1942 r. 79. rocznica Akcji Kwietniowej