W 1863 r. wybuchło powstanie. Mężczyźni, także z Galicji i Nowego Sącza, próbowali przedostać się do oddziałów wojsk polskich. Ich żony i matki nie pozostały obojętne na zryw narodowy.
Jeden z obserwatorów powstania, pułkownik Franciszek L. von Erlach (ze Szwajcarii) zwrócił uwagę na rolę kobiet, które „odgrywają w obecnym powstaniu tak niesłychanie ważną rolę, że zagranicą nie można o tym wyrobić sobie pojęcia, jeżeli się tego naocznie nie widziało. […] Kobiety są prawdziwą duszą powstania”.
Pierwszy raz służyły w łączności, w szpitalach ale także walczyły – w każdym kolejnym powstaniu schemat ten będzie się powtarzał. To one po klęsce zrywu nosiły żałobną biżuterię. Czarna biżuteria, czyli „polskie łzy” cieszyły się taką popularnością w Europie, że nawet córka Karola Marksa nosiła polski krzyżyk.

Na Sądecczyźnie kobiety pierwszy raz w historii aktywnie włączyły się w działania niepodległościowe w czasie zrywu styczniowego. Nie mogły być obojętne na los swoich mężów, synów i krewnych. W mieście powstał Komitet Dam, zwany w dokumentach także Komitetem Niewiast. Był oczkiem w głowie Naczelnika sądeckiego obwodu, a swoją działalnością wykraczał daleko poza granice Nowego Sącza. Komitet organizował się od listopada 1863 r. Został włączony w działalność nowosądeckiego podziemia.
Od grudnia Komitet Niewiast podlegał pod Radę Lekarską. W tym czasie powstał komitet powiatowy. Wydaje się, że skupiał wyłącznie chrześcijanki, ale były plany włączenia weń żydowskich kobiet. Nie było to takie łatwe, bowiem wówczas Żydówki nawet nie myślały o angażowaniu się w działalność społeczną, skupiały się na ich tradycyjnej roli w domu. Komitet sądecki pisał do rabina Meisselsa aby wpłynął na rabina i cadyka Chaima Halberstama aby wsparł komitet obwodowy i powiatowy.
W styczniu 1864 r. Komitety Dam organizowały się w siedmiu powiatach obwodu sądeckiego i dwóch miastach. Jedynie w Krynicy, jak pisał Naczelnik obwodu: „nie ma do tego żywiołu”. Wynikało to zapewne z mieszanego etnicznie charakteru tej części naszego regionu. Wówczas bardzo dbano, aby w działalność podziemia angażować ludzi zaufanych, wykształconych i świadomych narodowo.

Komitet Dam zbierał głównie pieniądze oraz inne cenne przedmioty. W styczniu 1864 r. majątek Komitetu to 421 fl., 120 koszul i 132 „gaci”. W lutym 1864 r. Damy zebrały 428,21 zł, przedmioty z złota i srebro, skóry oraz 90 bandaży. W ciągu tego miesiąca komitet wydał 270,35 fl. Komisarz Komunikacji miał część pieniędzy i rzeczy odstawić do Komitetu Głównego w Krakowie. W Nowym Sączu zatrzymano taką ilość pieniędzy, aby komitet mógł pomagać urlopowanym żołnierzom. Na początku kwietnia sądeckie Damy wysłały do Krakowa 500 fl. oraz srebra. Była to wielka pomoc. Dzięki temu można było nabyć dodatkowe uzbrojenie.
Naczelnik obwodu sądeckiego pisał do swoich zwierzchników o działalności kobiet: „zalecamy go szczególniej, bo w niem upatrujemy najpewniejszą gwarancję macierzystej opieki i troskliwości, którą się nasze Polki odznaczać zwykły”. W tym czasie ukazał się okólnik do wszystkich Komitetów aby objęły opieką rannych i uciekinierów. Sądeczanki przyjmowały do siebie także rannych, którym opatrywały rany. Wiele kobiet brało udział też w działaniach władz konspiracyjnych. Jedną z nich była zakonnica Emilia Podoska rodem z Ochotnicy.

Kiedy w 1913 r. świętowano 50. rocznicę wybuchu powstania, nowosądeczanki były już aktywne społecznie. Było to ważne dziedzictwo styczniowego zrywu.
W miastach odbyło się wiele uroczystości połączonych z odczytami. 18 grudnia 1913 r. w nowosądeckiej Czytelni Kobiet słuchano wykładu Fiedlara: „Udział kobiet naszych w powstaniu w 1863 r.” i Schifflera „Z dni minionych w Polsce”. Spotkanie odbyło się z poczęstunkiem a za wstęp trzeba było zapłacić 20 halerzy.

Kobiety były też obecne na cmentarzu przy ul. Rejtana, gdzie w listopadzie 1913 r. poświecono krzyż powstańczy. Przemawiał wówczas nowosądeczanin, weteran z 1863 r., Władysław Strowski. Wspominał swoje przeżycia wojenne, ale również pomoc jaką otrzymał od kobiet: „niejeden ranny to była jedna skrwawiona, poszarpana bryła błota i krwi”. Kobiety zapamiętał z anielskiej cierpliwości w leczeniu rannych: „jeżeli zabrakło płótna, krajały własną bieliznę (…) Cześć i wdzięczna pamięć należy się tym bohaterkom poświęcenia, tym prawdziwym w całem słowa tego znaczeniu kobietom Polkom”.