Strona główna Twoje miasto

Sokrates w Nowym Sączu czyta dwie encykliki

Reklama

CZĘŚĆ PIĘTNASTA

Sam już nie wiem co sądzić. Na Jagiellońskiej podeszła do mnie dojrzała kobieta z dziewczęcą werwą. Z jej słów wynikało, że te moje teksty czyta jednak więcej niż 10 osób. Podobno, nie wypada do tego przyznawać się. Ale następnego dnia pretensje złożyło dwóch funkcjonariuszy Ratusza. Rozmawialiśmy na Pijarskiej. Uwagę zwrócili, jednakże w sposób nadzwyczaj kulturalny. Zarzucili jedynie miałkość i grafomanię. To kolejny dowód, jak Pan Prezydent starannie dobiera swoich pracowników. Posiadają także literackie rozeznanie.

Spacerował po płycie Runku Głównego pewien emerytowany pracownik ochrony. Ściślej, przedstawił się, że obecnie jest pracownikiem ochrony, a wcześniej był wojskowym w stopniu sierżanta. No i on twierdził, że czytał tekst 5 razy, potem sięgnął po Krytykę Kanta. Był mocno zorientowany w kantowskiej etyce. Wygłosił porywający wykład, obok kasztana. Mówił wolno i dobitnie. Owady w konarach drzew jakby przycichły, a w tracie oracji Pana Sierżanta spadły wprost na bruk 3 zeszłoroczne liście, suche jak pieprz.

Reklama

Pan Sierżant mówił o zatrutej idei dobroczynności. Ona oto… jest wypatrzeniem imperatywu kategorycznego, a także samej – czystej dobroczynności. Tak to ujął. Było to frapujące. Skrytykował kilka publicznych osób z naszego miasta. Nie czuję się uprawnionym do upublicznienia nazwisk.

Uspokajam, nie chodziło o Pana Prezydenta, nie chodziło także o Księdza Proboszcza. No ale co padło? Otóż, fałszywa postawa dobroczynności wynika z przyjemności bycia … szlachetnym. Może nawet zasługiwać na pochwałę, lecz nie na szacunek. Taka bezinteresowność nie jest prawdziwie moralna. Na tej podstawie Immanuel Kant, a za nim Pan Sierżant rozróżnia imperatyw kategoryczny od tak zwanych imperatywów hipotetycznych. One świadomie oparte są na regułach osiągania korzyści, czyli dotyczą dóbr poza-moralnych. Mocna sprawa.

Czyli, gdy mi ktoś rzuci brakujący grosz do butelki wina, to nie zasługuje na szacunek? Dając mi parę groszy chce w istocie osiągnąć korzyść. No cóż, ja się godzę na to i altruistycznie i przyjmę każdy datek nie patrząc na swoje korzyści.

Wycałował mnie pewien jegomość, twierdził, że czyta wszystko „od deski do deski”. Wychodzi na to, że moja pisanina jest kontrowersyjna. To chyba dobrze, bo dzięki temu zmusza do myślenia. Nawet, gdy chce się skrytykować, to trzeba pomyśleć. O to właśnie idzie! Wpadłem w umiarkowaną euforię…

Jeszcze przed południem udałem się pod bibliotekę. Przeczuwałem, że coś znowu znajdę zaskakującego. Ostatnio biblioteka, a ściślej: będący w zmowie Czerwone portki, zaproponowali Kartezjusza i Kanta. Co znajdę teraz? Tak, Ksiądz Proboszcz nie wytrzymał i wystawił dwa zeszyty spięte agrafką. Otwieram, czy tam tytuły: Rerum novarum i Humanae vitae. Czyli… Ksiądz Proboszcz częstuje mnie encyklikami. I to jakimi? Przełomowymi. Leon XIII, 1891 rok – Rerum. Paweł VI, 1968 – Humanae.

Jak zrozumieć tę niezwykłą propozycję? Tutaj musi być jakiś klucz. Rerum novarum to niezwykła i epokowa encyklika, prawie nowoczesna. Humanae vitae, wręcz odwrotnie, tyle znacząca co kontrowersyjna. Pierwsza progresywnie, popycha coś do przodu. Druga wręcz przeciwnie, chce coś zatrzymać. Tak nawet twierdzą jej zagorzali zwolennicy. Co Ksiądz Proboszcz chciał w ten sposób mi przekazać, a także tym dziesięciu czytelnikom? Zapewne jest zwolennikiem Rerum. Ale co sądzi o Humanae? Są dwie możliwości…

Jeżeli zatem Ksiądz Proboszcz zgadza się z dwoma encyklikami, to chce pokazać, jak można równoważyć oświeceniowe idee kościelną opowieścią. Ale jeżeli uznaje Humane za wsteczną i kontrowersyjną, to prezentuje reformatorską twarz Kościoła, wskazuje potrzebę zmian. Już 1968 Humanae wzbudziła spory u samych hierarchów, kilka episkopatów jej nie przyjęło (w tym niemiecki). W Polsce przyjęto ją bez zastrzeżeń, a nawet z aplauzem. No cóż, już wtedy mieliśmy „taki klimat”. Na Sądecczyźnie, o ile bogobojny lud dostrzegł Humanae, przyjęto ją z respektem. Była komuna i nie wstrzymano sprzedaży kondomów. Tak, ta encyklika zajmuje się mocno antykoncepcją.

Gdzie czytać te encykliki? Jest tylko jedno miejsce – ulica św. Ducha. Zasiadłem na krawężniku i wziąłem się za czytanie. Chronologicznie zacząłem od pomnikowego Rerum novarum. Zaczyna się tak: Raz zbudzona żądza nowości, która już od dawna wstrząsa społeczeństwami… Prawda, że brzmi złowieszczo? Czuć takie homilijne pohukiwanie. Ale nie ma się co dziwić. Idee socjalistyczne stawały się bardzo modne w XIX wieku, uwodziły lud pracujący, a dosadniej: tyrający lud. Leon XIII potępił doszczętnie socjalistów i pomysł zniesienia własności prywatnej. Padł argument niezgodności z prawem natury, cokolwiek to znaczy. Rozstrzygający argument. Kapitaliści odetchnęli. Ale po chwili im dołożył, że wykorzystują robotników. Padły wtedy oskarżenia o krytposocjalizm papieża.

Własność prywatna jest zatem zgodna z „prawem natury”. Własność wspólna zaś zagraża robotnikom i rodzinie i doprowadzi ostatecznie do społecznego rozstroju. Leon XIII podaje dość przewidywalne rozwiązanie. Jest nim nauka Kościoła. Ona uczy i wychowuje. Robi to czynnie i w praktyce. „…nie zdoła przemyślność ludzka niczym zastąpić chrześcijańskiej miłości…” I tutaj jest jednoznaczna odpowiedź na etykę Kanta i innych filozofów ze swoją „przemyślnością ludzką”. Tak jakby zasady, dogmaty w Kościele nie wymyślili „przemyślni” ludzie… No dobrze, nie czepiajmy, bo to naprawdę ważna i dobra encyklika.

Pada również wezwanie do państwa, aby wzięło w opiekę i obronę robotników. Potrzebna jest: ochrona prawna, limitowany czas pracy, niedzielnego odpoczynku, minimalnej płacy, pracę dzieci, trwałość zatrudnienia. Jest apel o możliwość zrzeszania się robotników, czyli zgoda na związki zawodowe. To Rerum i pierwsza wizyta w Polsce JPII były fundamentem powstania Solidarności w 1980 roku. (Chce się czymś przypodobać Księdzu Proboszczowi.)

Rerum potępia pogoń za zyskiem kosztem robotników. To brzmi mocno lewicowo. A nawet pada ostrzeżenie, że nie można dać się uwieść podobieństwu socjalizmu i chrześcijaństwa. Tak, w postawie Chrystusa można zauważać liczne przykłady lewicowości. No to teraz podpadłem. Prawica dawno zapisała Jezusa w swoje szeregi. No ale, czy to jest możliwe, aby Jezus Chrystus był lewakiem? (Ksiądz Proboszcz posmutniał.)

Pada także zaskakująca konstatacja, że to liberalizm w istocie stworzył socjalizm. Grubo. Czy to nie paradoks? Nie. Leon XIII wyjaśnia, że niepohamowana pogoń za zyskiem i wyzysk robotników stworzył socjalizm. Liberalizm i socjalizm prowadzą ostatecznie … do utraty wiary. To już w Rerum piętnowano liberałów. A współcześni socjaliści także piętnują liberałów. Wszyscy ich piętnują. Jak dobrze, że jestem tylko wolnomyślicielem…

W 1991 JPII potwierdził aktualność Rerum novarum. Po 100 latach pewne rzeczy się mocno zdezaktualizowały, ale watykańskie młyny mielą wolno. Ciekawe, co zmieniłby w Rerum nasz Ksiądz Proboszcz? Każdą decyzje należy usprawiedliwić. A najlepiej zmieniać wedle znamiennego wskazania tak: aby wszystko zostało po staremu.

Z Rerum można obecnie mieć pewne problemy, ale wtedy, końcem XIX wieku, to była jednak duża sprawa. Równie doniosłą sprawą, ale ze znakiem odwrotnym, była encyklika Humanae vitae. Był rok 1968, 3 lata po zakończeniu soboru. On proklamował otwarcie się na nowe. Głównie, potwierdził rozdział Kościoła i państwa, chciał uwzględnić zmiany społeczne, usunąć ewidentne obskurantyzmy w doktrynie. Wiele się udało. A tutaj przychodzi 1968 i klops. Trzeba pamiętać, co działo się na świecie. Młodzieżowa rewolucja obyczajowa, rock&roll. To musiało sprowokować Pawła VI do odreagowania.

Wcześniej powstała watykańska komisja, której ustalania Paweł VI zignorował. One były w duchu soborowym i dopuszczały antykoncepcję. Ważnym doradcą Pawła VI przy tworzeniu Humanae był krakowski kardynał Karol Wojtyła. On także napisał 1960 tekst Miłość i odpowiedzialność. Korelacje z Humanae są zaskakująco wysokie.

Uczynię pewien eksperyment i zacytuje dwa zdania, w sumie pytania z samego początku Humanae vitae:

Czy nie wolno mniemać, że prokreacja, jako cel odnosi się raczej do całości życia małżeńskiego, niż do jego poszczególnych aktów?

Czy nie nadszedł już czas, aby zadanie przekazywania życia powierzyć raczej ich rozumowi i woli, aniżeli określonym procesom ich organizmów?

W tych pytaniach tkwią przecież odpowiedzi. Kto to czyta, to zapewne się z nimi zgodzi. No i kto uważa, że te zdania wyznaczają przesłanie Humanae vitae, to jest w „mylnym błędzie”, jak żartobliwie powiadają. Jest w 180 stopni odwrotnie. Czy to możliwe? Tak. Siedząc na twardym krawężniku ulicy Ducha, doznaje bowiem, że on mnie mniej uwiera niż zdania, które przytoczę:

Bóg bowiem tak mądrze ustalił naturalne prawa płodności i jej okresy, że już same przez się wprowadzają one przerwy pomiędzy kolejnymi poczęciami.

konieczną jest rzeczą, aby każdy akt małżeński zachował swoje wewnętrzne przeznaczenie do przekazywania życia ludzkiego.

płodne stosunki płciowe całego życia małżeńskiego mogą usprawiedliwić stosunek małżeński z rozmysłu odbezpłodniony i dlatego z istoty swej moralnie zły.

Nie trzeba mieć inteligencji Czerwonych portek, ani Pana Sierżanta, aby ekstrapolować. Nie ma seksu bez prokreacji. Nie ma przyjemności, bo to nazwane jest „użyciem”. Na szczęście, można uprawiać seks w dni niepłodne, bo wtedy można także liczyć na poczęcie. Przecież biologia płata figle, dzieją się cuda… No i wychodzi, że „naturalne prawa płodności” wskazują, że kobieta, po 9-mięsiącach ciąży i dwumiesięcznym połogu, powinna zachodzić w ciążę raz w roku. To tylko taki żart… Przeszła obok mnie para chyba 20-latów i tak sobie pomyślałem, że oni, po przeczytaniu Humanae wdrażają ideę w życie. Humanae vitae ciągle przekonuje młodzież do Kościoła…

Po opublikowaniu Humanae vitae zaczęły się protesty w kręgu samego kleru. To było prawdziwe trzęsienie ziemi. Całe mnóstwo odejść z Kościoła. Humanae vitea rozpoczęła nową epokę – obsesji seksualnej. Wszystko wokół tego zaczęło się kręcić. Tak jest po dzień dzisiejszy. Temat zakazu antykoncepcji trąci wszak mocno myszką. Ale jest: aborcja, in vitro, gender, „tęczowa zaraza”. No i pojawiła się mocna ambiwalencja. Powstały dwie barykady. Mocno tradycjonalistyczna, bo przecież nie nawet konserwatywna. No i druga, która trudno nawet nazwać modernistyczną, a bardziej normalną. Ona została napiętnowana jako „cywilizacja śmierci”. Antykoncepcja, aborcja, in vitro zabijają. Przy takim założeniu to adekwatna nazwa.

Co stałoby się, gdyby nie napisano tej encykliki? Kościół byłby dzisiaj inny. Dlatego to przełomowa encyklika. W Polsce stała się punktem odniesienia dla całego Kościoła. Ale i pontyfikat JPII był zdominowany przez treści Humanae vitae. To także ma związek z obecnym kryzysem w Kościele. Jak to wyjaśnić na tle licznych afer o podłożu seksualnym, w które uwikłał się kler?

Tak się zastanawiam: co sądzi o tym Pan Prezydent? Owszem, on coś może powiedzieć o froncie seksualno-rozrodczym. Ksiądz Proboszcz, siłą rzeczy i wyboru nie jest obecny, chociaż usprawiedliwiony. Tak należy kanonicznie przyjąć. Co sądzi na ten temat Pan Marszałek Ryszard Terlecki? On w młodości był zwolennikiem, nie tyle antykoncepcji, ale pełnej wolnej miłości. Pamiętam jeszcze, gdy pląsał po rynku krakowskim nie kryjąc swojej atencji do wolnej miłości. Przecież w domach z betonu nie ma wolnej miłości…

Wpadłem na pewien szalony pomysł – inicjatywę. Był ostatnio turniej siatkarski, w którym honorowy patronat objęli: Marszałek Terlecki i Prezydent Handzel. A gdyby tak poszli dalej i objęli patronatem koncert rockandrollowy na rzecz Wolnej Miłości? Kto miałby zagrać? Mamy sądecką kapelę, nazywa się chyba 5 szelestów. Oni zagraliby covery awangardy rokowej lat 60-tych. Imprezę finansowo zabezpieczyłby dowolny producent prezerwatyw. I to jeszcze trzeba byłoby zrobić przetarg, tak by się garneli do sponsoringu. Wszystko mogłoby się odbyć w ramach naszego największego festiwalu muzycznego w Starym Sączu. Burmistrz Starego Sącza otwiera koncert, wygłasza laudację. Na scenie Pan Marszałek i Pan Prezydent. No dobrze, odpłynąłem…

Idę zatem pod sklep. Tam chłopaki już czekają. My jesteśmy przeciwni antykoncepcji już od lat … nie kupujemy kondomów .. przeznaczamy fundusze na… no dobrze, wiadomo na co. Ale wiedzeni ideą kantowskiej, szlachetnej dobroczynności, nie żałujcie nam grosza…

PS

Czytajmy mądre książki. Warto także przeczytać Humanae vitae.

Adam Kurek
Reklama

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj