
CZĘŚĆ DWUDZIESTA DZIEWIĄTA
Tak, tak. Ostatni tekst poruszył kilkoma czytelnikami. Uzasadnił czytanie książek. Upodmiotowił artystów. Zrównał ich z naukowcami. To miało także swój wyraz. Dwóch sądeckich artystów wręczyło mi po 50zł, niezależnie od siebie. Nawet nic nie mówili, tylko poklepali po ramieniu, wcześniej wręczając banknoty. To miłe.
Miałem także mniej przyjemną rozmowę z funkcjonariuszem Ratusza. Złożył zażalenie, że w ostatnim tekście zbyt mało było odniesień do Pana Prezydenta. Przyznam, że to mnie nawet ucieszyło, że moje pisanie jest tak pozytywnie przyjmowane przez Ratusz i Pana Prezydenta. Przede wszystkim jednak ucieszyłem się, że Pan Prezydent tę moją pisaninę czyta. A może zaczną te tekściki publikować w Kurierze Nowosądeckim?
Jest także i inny powód do zadowolenia, ponieważ wzrasta ilość czytelników. A zważywszy, że biblioteka ciągle podrzuca mi lektury z zakresu filozofii analitycznej, to i ja o tym piszę. No i mogę nawet ogłosić pewien chlubny wynik…
Nowy Sącz staje się powoli polską stolicą filozofii analitycznej! Mierzone jest regularne, cotygodniowe czytanie. Oczywiście na razie prowadzimy w przeliczeniu na jednego mieszkańca. Na ilości bezwzględne wyprzedza nas Kraków i Warszawa. Tylko Kraków i Warszawa prowadzą prężne wydziały filozofii. Nadrabiają zatem studentami. A może na naszej ANS uruchomią wydział filozofii?
W Nowym Sączu jest prawdziwe pospolite ruszenie do filozofii analitycznej! Ale Stary Sącz podobno także podpiął się pod to czytelnictwo. W Chełmcu (miasto) także zaczęli czytać. Jest kilku czytelników z Nawojowej i Łabowej. W Kamionce czyta podobno pewien radny opozycji. Wszystko to dzieję się dzięki sądeckiej bibliotece publicznej. Ale i ja cieszę się, że dołożyłem do tego swój palec.
Przodownictwo Nowego Sącza w czytelnictwie filozofii analitycznej doskonale wpisuje się w sprawę proklamowania Sądeckiej Republiki Prawdy i Miłosierdzia. A także wiąże się z postulowaną inwestycją na rzecz rewitalizacji sądeckiej starówki poprzez zainstalowanie wokół rynku Sądeckiego Akceleratora Wiedzy i Sensu. Pisałem kiedyś o tym. Jakże te trzy kwestie uzupełniają się synergicznie. Może nawet te sprawy zaadaptuje Pan Prezydent podczas przyszłorocznej kampanii wyborczej. Wygraną ma wówczas w kieszeni, już w pierwszej turze.
Uskrzydlony tym wszystkim biegnę truchtem pod biblioteczne parapety. Odkładam Ryśka Rorty i śmiało sięgam po niewielką pozycję. Jak tworzymy świat. Nelson Goodman. No i masz! Znowu filozofia analityczna. Na dodatek powiązana z Rorty. Znam tę pozycję dobrze. Wszak ostatnio pisałem, że w młodych latach stosowałem podryw na filozofię analityczną. To nie było odosobnione w krakowskich kręgach. Wielu rwało na Wittgensteina, ale ja stosowałem marketingowe różnicowanie i wybierałem niszowych autorów. Goodman był adekwatny. Tym bardziej, że…
Nelson Goodman zadał prowokacyjne pytanie: kto tworzy świat? To proste i zaskakujące pytanie. Ważny jest brak przedrostka „s”, który wpływa na znaczenie słowa. Chodzi bowiem o tworzenie, a nie stworzenie. Czyli, w samym pytaniu o „tworzenie świata” jest zawarta teza i aktualność, że świat jest ciągle tworzony.
Może Ksiądz Proboszcz nie zaprotestuje. Świat stworzył Dobry Bóg. O tym jest napisane w Księdze Rodzaju. Ale Goodman pisze o „tworzeniu” świata. Stoją wszak też w świętym piśmie słowa Boga: czyńcie sobie ziemię poddaną. Czyli: twórzcie świat. Czy Goodmanowi jednak o takie tworzenie chodziło?
Geneza tego pytania pochodzi wprost od Immanuela Kanta. To on pierwszy opisał ciąg przekształceń, podzielił poznanie na doświadczalne i czysto rozumowe. Kant zaproponował następujący ciąg przekształceń w pojmowaniu świata. Pierwsza jest struktura świata, czyli: jakiś obiektywny byt. Człowiek myślący ową strukturę świata przekształca w strukturę umysłu. Potem następuje przekształcenie na strukturę pojęciową. Następnie jest konwersja na systemy symboliczne. To prosty ciąg: byt-umysł-pojęcia-symbole.
W przypadku Pana Prezydenta idzie to trochę inaczej: Jest Jego pomysł. Potem czyn budowania. Dzięki temu powstaje byt. Następnie symboliczna i publiczna promocja tych nowych bytów: ronda, wyremontowanej ulicy, nowego stadionu, lodowiska. Oglądamy filmiki z otwarć obiektów, ulic, rond.
Goodman zaproponował swoją wersję przekształceń, zaprezentował swoją typologie ŚWIATOTWÓRSTWA. Podał 5 przykładów bieżącego tworzenia świata.
Pierwszy nazwał SKŁADANIEM I ROZKŁADANIEM. Chodzi o to, że każdy człowiek rozstrzyga na bieżąco o tożsamości kogoś, lub czegoś. To takie ciągłe i powtórne rozpoznawanie ludzi, rzeczy, spraw. To jest wolicjonalna decyzja każdego człowieka. Tak człowiek tworzy świat. Dla zrozumienia trzeba solidnego przykładu. Zawsze rozpoznajemy pewnego radnego. On nam się nam „złożył” dzięki oryginalnemu sposobowi bycia, unikalnej gramatyce. Bez problemu „rozkładamy” (rozpoznajemy) Pana Radnego na każdej sesji. Nawet gdyby przebrał się za świętego Mikołaja…. Wystarczy, aby przemówił.
Po drugie, człowiek WARTOŚCIUJE. Nadaje wartość poszczególnym bytom i kategoriom, a to jest zależne od przyjętego systemu wartości. Wartości przekładają się na indywidualną ontologię. Wedle jednego systemu płód jest człowiekiem, a wedle innego nie jest. Tak tworzony jest świat. Wspomniany Pan Radny otrzymał w ostatniej elekcji ponad 1000 głosów. Tyle osób uznało, że jest wartościowym radnym. Inni określają Pana Radnego „bezradnym”. To jednak są inne ontologie.
Trzecie działanie „światotwórcze” to PORZĄDKOWANIE. Choćby porządkowanie czasu poprzez układ kalendarza. Człowiek tworzy systematyki różnych zagadnień. Tak też jest tworzony świat przez człowieka. Wspomniany Pan Radny także dokonał porządkowania, zmienił polityczną afiliację, opinię na temat ważnej inwestycji. On także tworzy (swój) świat.
Czwarte działanie to USUWANIE i DODAWANIE. Można ten akt światotwórczy wyjaśnić przez zjawisko „ruchów pozornych”. Umysł kreuje coś, co nie istnieje – rzutuje coś na świat, a tego zwyczajnie nie ma. To co jest przedmiotem świadomości może różnić się z rzeczywistością fizyczną. Ale poprzez świadomość tworzony jest również świat. Rzeczony Pan Radny onegdaj nie głosował w sprawie ważnej inwestycji, a wyszło tak jakby głosował. Niegłosowanie stało się (pozornym) głosowaniem. Czyli „tworzył” świat poprzez pozorne akty.
Piąta aktywność światotwórcza to … DEFORMOWANIE. Badania naukowe i ich wyniki decydują, które zjawiska będą ujmowane matematycznie poprzez uśrednienie. Część wyników zostanie odrzucona, jako błędy pomiarowe. Dojdzie zatem do deformowania rzeczywistości fizycznej. To badania naukowe decydują, co będzie posiadać zapis matematyczny. Tak również tworzony jest świat. Przywoływany Pan Radny często deformuje dane, podaje wybrane fakty, pomija inne. Tak próbuje stworzyć nowy obraz sprawy. Te próby deformowania są także aktem tworzenia świata.
Akty światotwórcze tworzą porządek ontyczny. Pojawia się pewna wątpliwość, czy wszystko jest tworzeniem? A może są także działania ODTWARZAJĄCE. Kiedy jest tworzenie, a kiedy odtwarzanie. Chyba, że odtwarzanie to forma tworzenia? Kiedyś na sesji rady była dyskusja, czy remontowanie sądeckich dróg jest budowaniem. Czy to jest synonim, tożsamość? Pewien Pan Radny przytoczył prawne definicje i wyszło, że odtwarzanie jest tworzeniem. Podobnie uważał Nelson Goodman. Szkoda, że Pan Radny nie zacytował Goodmana, wtedy przekonałby wszystkich.
Można teraz zadać kolejne pytanie: co jest BUDULCEM świata? Goodman odpowiada, że światy są tworzone z innych światów. Na przykład, świat fizyki powstał z świata zdrowego rozsądku. Świat nauki i świat sztuki tworzony jest z istniejących już światów, tych „pod ręką”. I te światy są przekształcane. Nie ma ostatecznego budulca, rzeczy „samych w sobie”. One są tylko wynikiem jakiejś aktywności „światotwórczej”.
Pan Prezydent także tworzy świat, naszą sądecką infrastrukturę, z konkretnego budulca. Nie tworzy z niczego. Po rozstrzygniętych przetargach wjeżdżają wywrotki z paskiem, cegłami, cementem. Zaczyna się budowanie z tego co dostarczono. To się samo nie tworzy. Potrzebny jest: akt woli, uchwała rady, przetarg i konkretny budulec. No i odpowiednia firma wykonawcza…
Goodman doszedł do mocnych stwierdzeń. Nauka odtwarza świat. Sztuka świat STWARZA. Po głębokim namyśle, można pojąć czym jest WARTOŚĆ DODANA. Artyści powinni ogłosić Nelsona Goodmana swoim „patronem”, bo tak upodmiotowił, a nawet „sakralizował” artystyczne wytwory, a artystom nadał demiurgiczne kompetencje. Tutaj chodzi o sztukę. Tej w naszym mieście nie ma dużo. Sztuki jest natomiast więcej w Starym Sączu. Tam jednak bardziej stwarzają świat.
Literatura, poprzez użytą metaforę, może wpływać na postrzeganie świata. Dobre malarstwo zmienia percepcje rzeczywistości, nowe spojrzenie. Przecież metafora piekła i nieba Dantego mocno wryła się w świadomość ludzi. A widzenie świata zaprezentowane przez malarzy impresjonistów wciąż inspiruje. Szkoda, że nie umiem malować, bo to co pisze literaturą wcale nie jest. Gdyby chociaż zaczęli publikować moje teksty w Kurierze Nowosądeckim.
Goodman dochodzi do zagadnienia PRAWDY. Wedle Goodmana i innych pragmatystów prawda to nie jest zgodność „z czymś”. Prawdę wyznacza UŻYTECZNOŚĆ. Kryterium użyteczności jest zasadnicze. Każda wersja świata może być użyteczna – naukowa, zdroworozsądkowa, artystyczna, religijna.
Czyli dogmat religijny, o którym opowiada Ksiądz Proboszcz może być użyteczny. Tak wykazałem pewną zbieżność twierdzeń Nelsona Goodmana i Księdza Proboszcza. Może na jakimś kazaniu Ksiądz Proboszcz nawiąże do argumentacji Nelsona Goodmana?
Prawda nie musi być zgodna, nie musi być odbiciem czegoś. Może być zgodna z wieloma twierdzeniami. Możliwy jest zatem pluralizm prawdy. Nie trzeba zatem wojować za swoją prawdę. Ile spraw obyłoby się bez wojen i niszczących sporów? Pragmatyści, to prawdziwie pokojowi i praktyczni ludzie.
Czytałem Nelsona Goodmana na brzegu, tam gdzie Kamienica wpada do Dunajca. Tam czuć właściwie klimat „tworzenia”. To połączenie się dwóch rzek ma w sobie coś transgresyjnego. Kamienica niby samobójczo zatraca się w Dunajcu. Ale ona przecież dalej jakoś istnieje! Zjednoczony Dunajec płynie dalej wprost do Wisły i tam dochodzi do kolejnej inkorporacji. Potem jest już Bałtyk. A na Helu i w Sopocie czuć sądecką bryzę, jak na basenach przy „skałkach”. Tak przyroda twarzy swoje byty migotliwe.
No i wyszło refleksyjnie. Idę zatem po jakąś pociechę do „mojego” sklepu…
PS
Czytajmy mądre książki.