Strona główna Twoje miasto

Sokrates w Nowym Sączu czyta „Konsekwencje pragmatyzmu”

Reklama

CZĘŚĆ DWUDZIESTA ÓSMA

W Nowym Sączu Dzieci gór grały i śpiewały. Słuchałem tego grania, ale i śpiewania, tańczenia. Traktuje to jako substytut podróżowania w górskie regiony. Ale preferuję jednak operę Mozarta i balet Niżyńskiego. Był jeszcze w Sączu sabat pięknych ciał. Wizualny pophedonizm XX wieku odbija się przebrzmiałym echem w naszych czasach. Gdyby taka impreza odbywała się w latach 80-tych ubiegłego wieku, to… Wtedy były lepsze czasy na takie wydarzenia.

W Starym Sączu organizują zaś festiwal filmowy. Czego oni tam nie organizują? Ale daleko do Starego Sącza. Gdyby jednak wyświetlili Amarcord Federico Felliniego? Jakże ten film pasuje do prowincjonalnego festiwalu – festiwalu prowincji? Ale oni to wyświetlą w przyszłym roku. Ja wtedy wybiorę się do Bryjowa. Będę szedł na przełaj, przekroczę Dunajec i Poprad, przejdę polami wprost na projekcyjny plener. Po filmie będziemy wywoływać ducha Felliniego.

Reklama

To moje ostatnie pisanie znowu wzbudziło pewne kontrowersje. No cóż, nie pierwszy raz. Tym razem na Jagiellońskiej, z rana, podeszła do mnie elegancka blondynka w średnim wieku. Zarzuciła, że czytając te moje teksty ona … nudzi się. Proponowała, aby je radykalnie skrócić. Tak, to właściwa recepta na nudę. Ale potem rozwinęła swoją myśl i zarzuciła, że to pisane jest dla wybranych, czyli dla sądeckich elit. Wiadomo jak elity podpadły ostatnio w Naszej Ojczyźnie. Zwłaszcza naraziły się populistom wszelakiej maści, od lewa do prawa.

Inna sprawa, że racjonalna treść powinna trafiać „pod strzechy”, a nie do salonów elit. Może to i racja, że nie umiem pisać. To wszystko jest może zbyt zawiłe i za długie. Chce pisać dla wszystkich, ale nie zawsze się udaje. Ciąży na mnie również dodatkowa odpowiedzialność, bo jestem ramieniem biblioteki publicznej. Ona realizuje program uwrażliwiania Sądeczan na racjonalizm przeciw populizmowi. Zwłaszcza temu wyborczemu. Tylko sceptycyzm, racjonalizm, realizm może przeciwstawić się populistycznemu oszustwu wyborczemu. Ja dołożyłbym jeszcze postawę pragmatyczną. 

Idę pod bibliotekę po kolejny zastrzyk szczepionki przeciw: populizmowi, zabobonowi, irracjonalizmowi. Ciekawe, co oni tam znowu przygotowali i wystawią na parapet? Jest! Konsekwencja pragmatyzmu. Richard Rorty. Ale nie w całości, tylko cieniutki zeszycik z kluczowym rozdziałem 9: Pragmatyzm, relatywizm, irracjonalizm.

Tak, pamiętam dobrze tę pozycję. Chciałem onegdaj moimi wnioskami zachwycić pewną powabną blondynkę. Rozprawiałem na randce w kawiarni o Rortym dobrą godzinę. Trochę pozowałem, trochę mądrzyłem się. Chciałem zaimponować blondynce. Udałem się do ubikacji i gdy wróciłem nie było już „powabnej blondynki”. Ona musiała się również znudzić moim wywodem. I tak straciłem okazję na bliższe poznanie prowincjonalnej, ale jednak – Marilyn Monroe. Taka gapa ze mnie.

Ryśka Rorty będę czytać pod nowym mostem nad Dunajcem. Wybudowano go bardzo pragmatycznie. Staraniem sądeckich inżynierów i byłego prezydenta (także Ryśka), który chce znowu być prezydentem na przekór obecnemu Panu Prezydentowi. Siadam na brzegu, nogi wkładam do wody i czytam.

Zacznę jednak stwierdzeniem, że pragmatyzm ma raczej i pozytywne konotacje. Ale sprawie należy się przyjrzeć dokładniej. I właśnie analizę postawy pragmatycznej przeprowadził zajmująco Richard Rorty. Postawił 3 zasadnicze tezy, które charakteryzują pragmatyzm, ściślej neopragmatyzm. To także swoiste credo Rorty.

Po pierwsze, pragmatyzm nie ma nic wspólnego z esencjalizmem. Nic nie ukrywa się za zjawiskami. Nie ma esencji bytu! Niczego nie trzeba w związku z tym odkrywać. Nie trzeba pytać sokratejsko: czym jest X? Należy odrzucić platoński idealizm. Filozofia nic nie odkrywa, bo nie ma przedmiotu odkrycia, nie ma ukrytej prawdy. Liczy się antyesencjalizm.

Skoro nie ma filozofii, to nie ma tym bardziej teologii. Ksiądz Proboszcz już nie zgadza się z Rorty i całym nurtem pragmatyków. To zupełne zaprzeczenie scholastyce. Większość kazań Księdza Proboszcza także jest niedorzeczna w opinii oświeconych neopragmatyków.

Po drugie, należy zatrzeć różnice pomiędzy wytworzonymi sztucznie podziałami. Podział na sztukę i naukę jest zbędny. Podobnie, niepotrzebny jest podział na naukę i etykę. Wreszcie, trzeba odrzucić podział pomiędzy faktami i wartościami. Naukowiec i artysta robią bardzo podobne rzeczy. Wybory etyczne wynikają z wielkich narracji.

Dobra powieść (tworząca narrację) ma większy wpływ niż teoria filozoficzna. Filozofia staję się literaturą. Nie należy pisać traktatów filozoficznych, należy pisać dobre … powieści. Teraz i mnie się dostało, bo nie powinienem pisać tych tekścików, a szarpnąć się na powieść. Napisać taką Czarodziejska górę!

Po trzecie, to co ogranicza to sądy bliskiej społeczności, czyli bliskie otoczenie. Dotąd uważano, że naukowca, filozofa, polityka ograniczają fakty i metody. Nie ma tych ograniczeń. Są tylko ograniczenia, jakie na siebie nakłada naukowiec, a one wynikają z bliskiej wspólnoty. Mówi się brutalnie, że człowiek jest stadny. To zaskakujące, ale po namyśle coś w tym jest. To jednak tworzy ważne konsekwencje…

Jeżeli przyjmie się założenie trzeciej tezy pragmatyzmu, to musi się zrezygnować z czegoś ogólnego, ponadczasowego, co daje jakieś oparcie. Nie ma tak zwanej pociechy metafizycznej, do której można się odwołać, aby unikać czegoś przygodnego, przypadkowego. Potrzebna jest jakaś – pewność.

Pociecha metafizyczna to nie tylko „wola Boga”, mogą to być także: twarde fakty, metoda naukowa, prawa człowieka, duch historii. Tutaj chodzi o coś ponadczasowego. Marksista i żarliwy katolik poszukują pociechy metafizycznej, czegoś ponadczasowego. Jeżeli odrzuci się „pociechę metafizyczną”, to pozostaje jedynie odwołanie do poczucia lokalnej wspólnoty, a nie ogólnych idei. To proponuje Richard Rorty. Pragmatycy nie boją się pustki. Nie chcą oszukiwać się pociechą i ułudą.

No i znowu podpadłem Księdzu Proboszczowi zestawiając jego katolickie inklinacje z pobudkami marksisty. Wiem, to ociera się o skandal. Ale tak wychodzi z tekstu Richarda Rorty. To nie jest moja wina.

Przy przyjęciu tych trzech tez pragmatyzmu rodzi się kwestia ważna: co powoduje akceptacja tych tez? Czy nie indukują się jakieś zagrożenia? Pytając wprost: czy pragmatyzm nie generuje relatywizmu? To częsty zarzut stawiany pragmatystom przez idealistów. Akceptacja, że wszystko ujdzie, że wszystko jest do przyjęcia, że wszystko jedno. To mocne oskarżenie. Taki zarzut z pewnością postawi Ksiądz Proboszcz.

Rorty odpowiada, że: nikt poważny nie twierdzi, że wszystko ujdzie i dlatego ten zarzut jest nietrafiony. W praktyce nikt nie jest takim skrajnym relatywistą. Relatywizm ma bardziej subtelne wydanie. Nie poddaje się przecież niezaprzeczalnych kwestii, ale już należy kwestionować prowadzenie operacji na imponderabiliach. Takie działania należy relatywizować. Czy to wyjaśnienie Rorty wystarcza Księdzu Proboszczowi? Odgaduję, że na pewno nie. Przecież 3 tezy przekreślają wszystkie wnioski Richarda Rorty w oczach Księdza Proboszcza.

Druga sprawa: czy przyjęcie trzech tez pragmatyzmu nie generuje irracjonalizmu? To także poważne zagrożenie. Rorty udziela zaskakującej odpowiedzi. To zależy od rozumienia racjonalności. Jeżeli racjonalizm rozumiany jest jako gotowość do rozmowy, to nie prowadzi to do irracjonalizmu. Rozmowa i dialog ma kluczowe znaczenie. To na wskroś racjonalna postawa. Wedle Richarda Rorty to jest racjonalne. Ale czy jest to racjonalne według Księdza Proboszcza? Chyba jednak nie do końca. Będzie racjonalne, jeżeli punktem wyjścia będzie szczera wiara w Dobrego Boga.

Rorty jednak dość ciekawie ciągnie wnioskowanie o racjonalizmie. To gotowość wsłuchiwania się w głos innych. To wyklucza irracjonalizm, który ma tendencje do unikania rozmowy i uciekania się do przemocy. Tyran, stosujący przemoc. Bywa, że zaczyna filozoficznie legalizować swoją tyranie, że wszystko co robi jest dla dobra ludzkości. Pamiętamy argumentację takiego Lenina i Hitlera. To jest irracjonalne.

Pragmatyzm jest racjonalny, wedle Rorty. Trzeba podjąć decyzję. Czy istnieje jakaś idea, teoria filozoficzna, która ostatecznie nie odwołuje się do racjonalizmu? Rozumianego, jako myślenie i działanie mądre i uzasadnione. Nawet ci, którzy zaprzeczali racjonalizmowi uważali, że to zaprzeczenie jest … racjonalne.

Rorty twierdzi, że rozprawianie o sensie: prawdy, dobra, racjonalności, Boga jest nonsensowne. Takich zagadnień nie powinno się formułować. Zwolennik pragmatyzmu wobec takich sporów zachowuje się, jak agnostyk w dyspucie o istnieniu Boga.

Definicja prawdy – Prawda jest tym, w co dobrze jest wierzyć – jest w istocie banałem. To manifestacja antyesencjalizmu. Zerwanie z tradycją filozoficzną, ale także teologiczną. Ona nic nie może odkryć, bo nie ma żadnych sensów do odkrycia, poza banałami typu: Prawda jest tym, w co dobrze jest wierzyć.

To ciekawe, ale to stwierdzenie daje szansę porozumienia się Richarda Rorty z Księdzem Proboszczem. „Dobrze jest wierzyć” w doktrynę Kościoła Katolickiego. A jeżeli „dobrze jest”, to znaczy, że ona jest … prawdziwa! Czy nie jest zatem pojemna idea neopragmatyzmu? Chciałbym teraz usłyszeć opinię Księdza Proboszcza. Minimalizm filozoficzny daje jednak duże możliwości. Może stać się punktem wyjścia dla dogmatyzmu. Czy to nie paradoks?

Rozwiązanie proponowała kiedyś religia w postaci zbawienia. Następnie filozofia, a potem nauka proponowały bardziej racjonalne rozwiązania. Rorty krytykuje te podejścia. Twierdzi, że są oparte na błędnych w argumentacjach. Postuluje radykalne odejście od starej perspektywy – religijnej, filozoficznej, naukowej –  na rzecz prób autokreacji. Idzie nawet dalej i sugeruję „zbawienie” przez sztukę. Richard Rorty mógłby stać się przewrotnie – patronem wszystkich artystów.

Konkluzja jest taka: im więcej ludzie czytają, tym stają się lepszymi ludźmi. Narracje uwrażliwiają. To one doprowadzają do lepszego rozumienia, a tym samym do autokreacji. Pan Prezydent dawno już to zrozumiał. Snuje nam od 5 lat swoją opowieść. Buduje swoją markę. To czysta autokreacja. Na pewno czytał Richarda Rorty – Konsekwencja pragmatyzmu.

Kończę czytanie. Wracam na rynek główny. Może spotkam Pana Prezydenta. Może uda mi się zadać mu pewne pytanie…

PS

Czytajmy mądre książki!

Adam Kurek
Reklama

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj