
CZĘŚĆ DWUDZIESTA TRZECIA
Poprzednia część okazała się cokolwiek ważna. Dotyczyła pośrednio bohatera znanego amerykańskiego filmu Piękny umysł. Czytelnictwo skoczyło. Kto nie czytał, to może to uczynić. Dodatkowo, reguła Johna Nasha ma pewien związek z budową spalarni odpadów w mieście…
Ale w istocie wychodzi także na to, że biblioteka publiczna prowadzi konsekwentnie akcję edukacyjną związaną z tworzeniem świadomego wyborcy w Nowym Sączu. Zaserwowano dwie książki: Socjologia Pareto i doktorat Nasha. Ja tylko wyciągnąłem ekstrakt z tych pozycji. Z tego wyszły porady wyborcze. Przed nami jest przecież maraton wyborczy. Warto zatem podnieść swoje kompetencje wyborcze. Trzeba zapoznać się z mechanizmami marketingu politycznego i propagandy.
To ma także związek z moim bytowaniem w przestrzeni miasta. Podszedł do mnie pewien jegomość i wręczył mi 100 złotych. Twierdził, że odzyskał motywację wyborczą i wie już na kogo ma głosować. Powiedział, że wykaże się nieracjonalnością indywidualną, aby uzyskać racjonalność ogólną i patriotyczną. Tak twierdził nic więcej nie wyjaśniając. Wyglądał mi na emeryta. Czyżby zatem nie chciał 14-tej emerytury?
Szedłem pod bibliotekę z dużą pewnością. Przypuszczałem co tam znajdę. Zastanawiałem się nad konkretnym tytułem. Czy znowu będzie jakiś doktorat do czytania, czy będzie klucz noblowski? Żwawym krokiem idąc znalazłem się rychło pod bibliotecznymi oknami. Odłożyłem zeszyt z wywodem Johna Nasha. Jest książka na oknie … bibliotecznym. Otwieram. Pułapki myślenia. Daniel Kahneman. Nobel z ekonomii w 2002 roku. Psychologia i ekonomia. Błędy poznawcze ludzkiego umysłu.
Czyli znowu jest kontekst wyborczy w sosie ekonomii i psychologii. Błędy poznawcze otwierają zaś drogę do manipulacji wyborczych – operacji na ludzkiej psychice. Będzie o ludzkiej ułomności, o inklinacjach myślenia, a nawet o ewolucji. Skąd to wiem? Pewien człowiek opowiadał mi o tym pod sklepem dobrą dekadę temu. Wyrzucili go z korporacji i miał nieprzepartą potrzebę zbratania się z nizinami społecznymi – „ludźmi na przemiał”, jak pisał Bauman. Tak w drodze perwersyjnej partycypacji. Potraktował to wszystko jako swoją spowiedź i pokutę. Płakał, przepraszał, prosił nas o wybaczenie… Zajmował się marketingiem i był oblatany w manipulacji. Wtedy to dowiedziałem się o Pułapkach Kahnemana.
Będę to czytał pod ratuszem. Tam funkcjonuje mocny dział promowania miasta i Pana Prezydenta. Znają się na robocie, pewnie nie gorzej niż nasz zrozpaczony eks-menedżer pod sklepem. Takie sąsiedztwo wpłynie na większą percepcję Pułapek. Tak zawsze próbuje wybierać miejsce czytania. Ale Fenomenologię Hegla czytałem nad Dunajcem. Dobrze, bez dywagacji. Idę. Siadam pod kasztanem. Zabieram się za czytanie.
Swoistym mottem Pułapek jest zagadnienie: dlaczego trudne pytania zastępujemy łatwiejszymi pytaniami? To doprowadziło Kahnemana do spektakularnej konstatacji, że istnieją dwa tryby ludzkiego myślenia: szybki i wolny. Pierwszy – szybki – jest intuicyjny, podręczny, to taki jakby automat. To z natury głupszy sposób i nim właśnie człowiek posługuje się częściej. Drugi tryb – wolny – jest analityczny, skomplikowany. Tego człowiek niestety używa rzadziej. Niestety.
Pierwszy sposób myślenia ma także kontekst ewolucyjny. Dzięki niemu człowiek podejmuje machinalne i szybkie decyzje. To pozwala przetrwać. Gdy słyszy się szelesty za krzakiem, to coś podpowiada, że pora uciekać. Za krzakiem może być lew. Ale jeżeli go tam nie ma, to jednak lepiej uciekać bez namysłu. Ważna jest asekuracja, która zwiększa szanse przetrwania. Myślenie nastawione na pomnażanie dobra wspólnego wymaga skomplikowanego przewodu, potrzebne są także kompetencje intelektualne.
Kampanie wyborcze często odwołują się tego pierwszego sposobu myślenia. To dzięki niemu można „ustawić” wyborcę. Trzeba wykonać 4 proste kroki. Ustawić korzystnie tło sprawy, tak w wybranym kontekście. Potem uwiarygodnić źródła. Trzeba zyskać sympatię. Potem dodać jakichś emocjonalny komunikat. Wszystkie 4 kroki mają być płynne i narzucać się. Nie powinny indukować potrzeby głębszego namysłu. Wszystko powinno być podane na tacy. Aby zobaczyć, jak to działa w praktyce, to trzeba obejrzeć jedno wydanie dziennika tvp.
To szybkie, podręczne myślenie bazuje na syndromie tak zwanych błędów poznawczych. Jednym z nich jest potrzeba myślenia przyczynowo skutkowego. To całkiem słuszne jest, ale coś się niedobrego dzieje, gdy nie posiadamy dostatecznej wiedzy. Jej braki wypełniane są ersatzami. Klajstrujemy luki, to czego nie rozumiemy. Wtedy czujemy się komfortowo. Nie dopuszczamy niekompletnych historii.
Marketing polityczny może umiejętnie podsuwać te wypełnienia wiedzy. Wyborca może to łykać, ponieważ nie musi się trudzić i stosować tego wolnego, analitycznego myślenia. Ono jednak męczy. A sprytny polityk podaje wszystko tak zgrabnie…
Człowiek myśli kontekstowo i wyciąga pochopne wnioski. Poprzednie wątki ustawiają kolejne. Kolejna informacja jest rozpatrywana w kontekście do poprzedniej. Kolejność podawania informacji ma duże znaczenie. Tak można ustawić wrażenia i opinie w kampanii wyborczej. „Uparty i inteligentny” znaczy coś innego niż „inteligentny i uparty”. Pierwsza osoba jest trochę niebezpieczna. Druga jakby bardziej twórcza.
Sądeccy pisowcy często poprzedzają informację, że Pan Prezydent pracował kiedyś w Newag, a teraz jest zwolennikiem budowania przez nich spalarni. Kontekst rodzi machinalny wniosek. Pan Poseł Patryk Wicher chwalił się mocno, że był akuszerem zakupu przez MON budynku dla WOT. Co by było, gdyby zastosować taką kolejność: MON kupił za zawożoną kwotę budynek WOT i Pan poseł otrzymał 2 miliony darowizny? Co nam narzuca taki kontekst? „Szybkie” myślenie nie pozostawia wątpliwości. Warto wiedzieć, że to jest skuteczny zabieg. Warto uruchamiać „wolniejsze” myślenie.
Kolejnym błędem poznawczym wynikającym z tego szybkiego myślenia jest sposób podawania danych. Co myślimy, gdy słyszymy komunikat: ryzyko śmierci wynosi 1 na 10 przypadków. To brzmi znacznie gorzej niż: szansa przeżycia wynosi 90%. Podobnie, gorzej brzmi 1 na 1000 niż 0,1%. Tak też politycy chcą nam opowiadać i zestawiać fakty. Uruchamiajmy „wolne” myślenie.
Wyolbrzymiamy niebezpieczeństwa. Zwłaszcza gdy są powtarzane w trybie emocjonalnym. Działa to także odwrotnie, gdy często się mówi o rzeczach pozytywnych w trybie emocjonalnym. Ileż w wypowiedziach Pana Radnego Kądziołki jest zawsze emocji? Gdy mówi o Ratuszu, to wieje grozą. Gdy zaś podaje recepty na różne sprawy, to jest sielanka. Pan Radny czyta uważnie poradniki propagandy. Inspiruje się także tvp. W Jego wypowiedziach Pan Prezydent pojawia się tak często, jak Tusk w tvp. A fakt pracy Pana Prezydenta w Newag brzmi jak osławione fur Deutschland. Nie dajmy się wkręcać w emocjonalne niebezpieczeństwa.
Kolejny błąd poznawczy, to tendencja, że: im ktoś ma większą władze, albo popularność, to ujdą jej na sucho ekstrawaganckie poglądy. Po prostu myślimy, że władzę bądź popularność uzyskał dzięki takim poglądom. Takim ludziom bardziej wierzymy. To niestety powoduje także to, że ludzie z wyrazistymi poglądami i mocno je broniący są bardziej popularni niż niuansujący, wielowątkowi prezenterzy poglądów. Tak można wytłumaczyć popularność Korwina Mikke. Prezes Polski opowiada o różnych rzeczach, że aborcji można dokonać na każdej ulicy, a w Polsce panuje największa wolność słowa, że władza mediów nie rusza.
Kto w Nowym Sączu opowiada i się nie certoli? Nie, nie, Pan Radny Czernecki jednak pod to nie podpada… Panie Posłanki: Bartuś i Paluch także. To wymyka się wszystkim klasyfikacjom. Daniel Kahneman nie uwzględnił „przepływu czystego strumienia świadomości”. Są także i tacy, którzy to nazywają „argumentowaniem na rympał”.
Wielu z nas myśli, że jest ponadprzeciętnym, choćby w jakiejś jednej kwestii. 90% kierowców w Polsce uważa, że jest lepsza od średniej, przynajmniej 40% jest w błędzie. Ludzie nie chcą być przeciętnymi, więc w kampanii wyborczej trzeba schlebiać słuchaczom i wyborcom. Może się odwdzięczą oddając głos. Kandydat na prezydenta mówi: Sądeczanie są bardzo mądrzy… Tak mówią prawie wszyscy. Nie dajmy się zwieść takim tanim komplementom. One są oparte o manipulację. To jednak coś innego niż męcząco eksploatowane: jak Pan doskonale wie…
Człowiek ma tendencje do przeszacowywania ryzyka i niedoceniania szans. To także błąd poznawczy mający uzasadnienie w ewolucyjnej potrzebie przetrwania i przekazania swoich genów. To także wyjaśnia wiele rozstrzygnięć wyborczych. Uzasadnia także przyjmowanie określonych strategii wyborczych, które bazują na pesymizmie, negatywnych treściach, czarnym PR. Pozytywne programy podobają się przecież … specjalistom i ekspertom, a tych jest niewielu. Trzeba zatem budzić uprzedzenia, straszyć wyborców. Pesymizm wydaje się intuicyjnie bardziej prawdopodobny. Negatywność traktujemy jako coś ważniejszego. Podobno nawet 3-krotnie bardziej niż wiadomości pozytywne.
Argumenty przeciwników budowy spalarni dlatego są takie nośne. Zagrożenia zdominowały sądecki dyskurs od ponad roku. Dopiero niedawno przebił się argument, że budowa publicznej spalarni w dobrej lokalizacji może stać się szansą na obniżenie cen odbioru odpadów i spadek cen energii cielnej. Szafowano zdecydowanie częściej zagrożeniami niż szansami. To prawda, że zagrożenia i ryzyka bardziej zwracają uwagę.
W naszej pamięci pozostają najczęściej to co było na końcu i to co było najbardziej intensywne. Koniec kampanii wyborczej jest kluczowy, a jak będzie jeszcze intensywny, to wybory będą wygrane. Wisienkę trzeba zostawić na koniec. Pamiętamy „dziadka z wermachtu”. W nadchodzącej kampanii parlamentarnej na pewno pojawi się jakiś „dziadek”. To pewne. Ale i w sądeckiej kampanii samorządowej będzie jakieś uderzenie finalne, już w drugiej turze. Trzeba już teraz ostrzegać, głównie Pana Prezydenta. Trzeba pamiętać, że to zawsze bazuje na tym efekcie: końca i intensywności.
Ludzie chcą mieć wspomnienia bardziej niż doznawać czegoś bezpośrednio. Podobno wybierzemy przeciętne wczasy, które będziemy pamiętać, niż totalnie wypasione, ekskluzywne, niesamowite, ale po których ktoś cudownie usunie nam wspomnienia o nich. Zawsze lubiłem słuchać Sławy Przybylskiej, gdy śpiewała: Pamiętasz była jesień… Ale i ja mam w tym puncie wniosek po lekturze Pułapek Kahnemana. Otóż, nie warto pić na imprezach, pod sklepem na umór, bo nie ma z tego żadnych wspomnień. „Zerwany film” jest zwyczajną karą za nieumiarkowanie.
Na koniec, po lekturze Pułapek Daniela Kahnemana, sformułowałem niezbędnik świadomego wyborcy:
Trzeba znać narzędzia perswazji i manipulacji.
Trzeba analizować motywacje polityka, kandydata w wyborach.
Podawana informacja nie musi być faktem.
Coś co wygląda przepięknie, albo super niebezpiecznie może być zwyczajną blagą i bujdą.
Trzeba obserwować swoje emocje podczas słuchania kandydatów.
Trzeba czerpać informacje z różnych źródeł.
Trzeba zwracać uwagę na styl komunikatów wyborczych.
To tyle moich rad. Idę teraz pod „mój” sklep.
PS
Czytajmy mądre książki.