Strona główna Twoje miasto

Sokrates w Nowym Sączu czyta „Systemy partyjne…” Lipseta i Rokkana

Reklama
Nowosądecki Sokrates. Lipset Rokkan. "Party Systems and Voter Alignments: Cross-National Perspectives"

CZĘŚĆ DZIEWIĘĆDZIESIĄTA

Reklama

Są mądrzy ludzie w Nowym Sączu! Tak mi się wydaje, bo brak mi oczywistych kompetencji, aby oceniać cudzą wartość intelektualną a tym bardziej mądrość. Kiedyś apelowałem nawet, aby sądeccy intelektualiści wyszli z ukrycia, aby zabrali głos w ważnym interesie publicznym. Na ten mój apel odpowiedział ten Pan Inżynier, który chodzi po mieście zawsze z dyplomem Politechniki Krakowskiej. Przekazał mi bardzo pouczające treści na temat AI i chata GTP 4o.

Pan Inżynier, z całym szacunkiem, jest jednak przedstawicielem cywilizacji technicznej, jest oficerem postępu technicznego. Nie jest jednak intelektualistą. Ten powinien charakteryzować się: erudycją, oczytaniem, taką umiejętnością łączenia wszystkiego w strzeliste syntezy.

Siedziałem sobie na ławce na Jagiellońskiej, tej z ekspozycją na późno poranne słońce. Z daleka jednak od demonicznej ulicy Wałowej. Blisko ulicy Kościuszki, ponieważ mam dużą słabość do tego naszego bohatera narodowego – Tadeusza. Podszedł do mnie wówczas człowiek wielce dystyngowany… melonik, apaszka, kraciasta marynarka, prochowiec do kolan, pomarańczowe buty, designerskie okulary. Nie okazał mi dyplomu, doktoratu nauk humanistycznych, tylko od razu przeszedł do swojego wywodu…

Oświadczył, że zajmuje się empiryczną, komparatystyczną socjologią powiązaną z progresywną politologią. Zaznaczył dobitnie, że nie wpisuje się w nurt polskiej socjologii wyznającej naiwne przekonanie, że to co dzieje się w Polsce i na świecie, w naszym mieście także, wynika z tego, że lud tej ziemi o czymś myśli, ma pewne przekonania i wartości. Do tego zaś dostosowują się politycy. Jest dokładnie odwrotnie. To politycy…

No i zamarłem z wrażenia. Czyli jak jest? To nie społeczeństwa kształtują polityków, jest odwrotnie? No i pomyślałem sobie teraz o marketingu politycznym. Wszak teraz nie sposób wygrać wyborów bez zaawansowanych metod. Teraz jeszcze dochodzi do tego AI. Czyli nie Trump Donald dopasowuje się do społeczeństwa amerykańskiego. To on jego znaczącą część przerabia i formatuje. Takie zadałem nawet pytanie Intelektualiście. Bez namysłu to potwierdził. 

Czyli u nas w Nowym Sączu Pan Prezydent i Ksiądz Proboszcz także lepią nasze wyobrażenia o mieście? Tak by z tego wychodziło. Owszem, sądeccy pisowcy chcą ten proces edukacyjnego przepływu zakłócić, opowiadają swoją klechdę. Tak funkcjonuje zatem nasza sądecka – giełda idei. Kursy tradycjonalizmu z lekka spadają, a rosną notowania modernizmu.

Dzieje się zatem permanentna walka o „rząd dusz”. Pamiętamy słowa Konrada w Wielkiej improwizacji? Tak Konrad wyobrażał sobie „rząd dusz”: jako formę władzy nad ludźmi. Owszem, trochę naiwnie sądził, że można do tego użyć – języka poezji. Dzisiaj to marketingowy spin jest istotny. Trzeba nam o tym wiedzieć. Nie wolno dać się wkręcić w marketingowy zug.

Kto wygrywa tę walkę w naszym mieście? No i jej wynik nie jest już taki oczywisty. Pan Prezydent wygrywa wybory już w pierwszej turze, ale wraży pisowcy zdobywają 10 mandatów radnych. Pytam o to Pana Intelektualistę, a on mi serwuje zgrabną syntezę…

Wskazuje na wspólny mianownik, na tradycjonalistyczną i klerykalną afiliację. Nie ma również większych wątpliwości, że to Ksiądz Proboszcz i jego kościelni antenaci kuli kształt sądeckich serc i umysłów. 

Czyli jednak Ksiądz Proboszcz… Potem Pan Intelektualista okrasił to licznymi przykładami, jak to szło. Gadał o Janie Husie, potem o praskiej defenestracji, o reformacji, kontrreformacji, Oświeceniu. Wyszło na to, że to z Zachodu wlewało się do naszego kraju takie „nowinkarstwo”, kwestionujące rolę Kościoła i konieczność zbawienia duszy.

Bardzo to ciekawe było, ta moja rozmowa z sądeckim intelektualistą. Pożegnaliśmy się nawet nie jakoś czule. Pan Intelektualista wręczył mi na odchodne 200 złotych w jednym banknocie. Wiem nawet, na co przeznaczę te środki…

Poszedłem pod bibliotekę wolno i z godnością osobistą, uskrzydlony treściami przekazanymi przez Pana Intelektualistę. Są jednak mądrzy ludzie w naszym mieście…

A na bibliotecznym parapecie leżała sobie publikacja, która wprost nawiązywała do mojej rozmowy z Panem Intelektualistą. „Party Systems and Voter Alignments: Cross-National Perspectives” . Seymour Martin Lipset i Stein Rokkan.

Znałem tę pozycję. To zasługa Maćka To on ją odkrył, czytał zawzięcie i cytował na katechezie, a Siostra Izydora znosiła to dzielnie, czasami tylko popłakiwała w koncie, gdy Maciek z pasją wygłaszał te swoje wywody na temat roli Kościoła w systemie państwa świeckiego. Na dodatek cytował jeszcze ustalenia Soboru Watykańskiego i soborowe zalecenia o rozdziale kościoła od państwa.

Siostra Izydora reprezentowała stanowisko umiarkowane w kwestiach rozdziału. Nie była zwolenniczką lekcji religii w szkołach, ale krzyże powinny wisieć w przestrzeni publicznej. Oboje z Maćkiem zgadzali się zaskakująco, co do wstecznej roli encykliki Humane Vitae Pawła VI. W sposób oczywisty, koncentrowanie się Watykanu na sprawach kondomów ośmieszało Kościół.

Poszedłem czytać Systemy partyjne pod biuro poselskie znanego posła z naszego miasta. Zasiadłem wprost na krawężniku pod poselskim biurem i zacząłem czytać. Książka Lipseta&Rokkana wywołała spore poruszenie i dość kontrowersyjne interpretacje. Nawet i takie, czy współcześnie istotniejsza jest socjologia czy politologia.

Teraz zrozumiałem, dlaczego Pan Intelektualista tak mi się właśnie przedstawił, jako socjolog i politolog … komparatystyczny. Jedno stało się dla mnie także jasne. On musi być w porozumieniu z biblioteką. Czy to przypadek, że on do mnie podchodzi przedstawia takie swoje credo, a potem biblioteka pożycza mi Lipseta&Rokkana?

Jest pewna kontrowersja językowa także. Jak przetłumaczyć słowo „cleavages”? Tego terminu ciągle używają autorzy. Chyba „podział” nie jest dobrym tłumaczeniem. Można tłumaczyć jako „rozłam”, ale chyba lepsze będzie „rozłam socjopolityczny”. Rozłam jest bardziej dramatyczny, bo sprawa jest poważna.

Tak, Lipset&Rokkan odnoszą się podziałów społeczno-politycznych. Sprawa jest bardzo aktualna i to nawet nie w kontekście wyborów w USA. Przecież w Polsce, a i w Nowym Sączu takie podziały istnieją. Wedle Lipseta&Rokkana doszło do „zamrożenia systemów partyjnych” (freezing hypothesis) Europy Zachodniej. W naszej części Europy funkcjonowały formy dyktatur, system partyjny w zasadzie nie istniał.

Według tej hipotezy, od momentu wprowadzenia powszechnego prawa wyborczego główne partie polityczne w państwach demokratycznych reprezentują interesy powstałe na podstawie tych historycznych podziałów. To dziwne jest. No bo: jak odnieść tę tezę do współczesności?

Mamy bowiem nowe ruchy polityczne. Są na przykład ruchy ekologiczne, partie populistyczne, partie antyestablishmentowe. One zdobywają wyborców. Czy partie Zielonych wynikają z jakiegoś „zamrożenia”? Również wzrost znaczenia mediów społecznościowych oraz zmieniające się postawy społeczne prowadzą do redefinicji lojalności wyborczych. Wyborcy częściej zmieniają swoje preferencje, a partie muszą dostosowywać się do nowych rzeczywistości społeczno-politycznych.

Czyli jest trochę chyba inaczej od tego o czym mówił Pan Intelektualista. Partie i wyborczy lud są w interakcji. No może aktywniejszą rolę odgrywają partie niż lud i to sugerował sądecki intelektualista. Partie kreują siebie jako znaczące punkty odniesienia i kreują – rozłamy. To „zamrożenie” jest jakieś nieostre, a nawet mętne. Ale tak tylko mnie się wydaje. A ja nie jestem autorytetem, bo jestem leszczem.

Zagadnienie o tych „rozłamach” jest kluczowe. Rozłamy są trwałym produktem konfliktów społecznych. Jednak nie wszystkie konflikty generują rozłamy. W wyniku istnienia takich konfliktów, powstają przeciwstawne „obozy”. To może mieć historyczne podstawy. Lipset i Rokkan argumentują, że struktury systemów partyjnych są głęboko zakorzenione w historycznych podziałach społecznych, które ukształtowały się na przestrzeni wieków.

Na naszym polskim gruncie można dać przykład dwóch skrajnych do siebie obozów. Komunizująca partia „Osobno” czerpie mocno z socjalistów utopijnych i modelu powszechnego szczęścia jako mirażu. A znana formacja narodowa „wolnościowców” odtwarza konflikty narodowościowe sprzed 100 lat, więc znowu są: Żydzi, Ukraińcy, Niemcy i mięta do Rosjan. Uchodźcy także naturalnie wpisują się w ten konflikt.

To wszystko już było, ale jest odtwarzane. Czyli w tym aspekcie sprawdza się teoria Lipseta&Rokkana. A na naszym sądeckim gruncie? Tutaj nawet można mówić o ideologicznej zgodności, ale konflikt ma bardziej prozaiczny charakter. Chodzi o bieżące sprawowanie władzy, stanowiska, wpływy. Czyli jest wymiar merkantylno-przyziemny. Konflikty i rozłamy na scenie politycznej w Warszawie bardziej pasują do opisu Lipseta&Rokkana.

Lipset Rokkan podaje na talerzu 4 główne osie rozłamów. 1. Centrum-peryferia. 2. Kościół-państwo. 3. Właściciele-pracownicy. 4. Wieś-miasto. Każdy z tych podziałów stanowi odrębną linię konfliktu, która historycznie organizowała systemy polityczne i była źródłem powstawania określonych partii politycznych.

Oni to pisali pod koniec lat 60-tych, 50 lat temu. Warto jednak te linie podziału poanalizować współcześnie. Może nawet uda się to powiązać z Nowym Sączem?

No i właśnie z biura poselskiego wyszedł sam Pan Poseł. Chciałem mu zadać ważne pytania, bo on na pewno musiał czytać Systemy partyjne. Ale on mnie w ogóle nie dostrzegł, zupełnie na mnie nie reagował, na moje pytania. Jakby mnie zupełnie nie było. Nawet pomysłem sobie czy moje istnienie jest empirycznie udowodnione? Jeżeli nie, to jestem bytem fantomowym.

Zacznę od sprawy centrum-peryferia. Współczesne ruchy separatystyczne, takie jak te w Katalonii, Flandrii, Korsyce, czy Szkocji, są bezpośrednim przykładem kontynuacji podziału centrum-peryferia. W wielu przypadkach napięcia te są dodatkowo wzmacniane przez globalizację oraz naciski na integrację europejską, które budzą sprzeciw lokalnych grup politycznych rozgrywających aspekty suwerennościowe.

Na terenie Nowego Sącza nie ma żadnych ruchów separatystycznych, żadne osiedle nie chce odłączyć się od Nowego Sącza. Raczej w można spodziewać się, że do Nowego Sącza zostaną przyłączone gminy ościenne. Połkniemy taki chełmiecki obwarzanek, Kamionkę i Nawojową. Ze Starym Sączem może być nie tak łatwo. Kiedyś tak wchłonięto: Zawadę, Porębę, Zabełcze, Roszkowice, Gołąbkowice, Falkową. W latach 30-tych one miały status gmin.

Kolejna oś konfliktowa to Kościół-państwo. Podział ten przyjął nowy wymiar, w którym konflikt religijny nie dotyczy już wyłącznie relacji między Kościołem katolickim a państwem. Współczesne społeczeństwa wielokulturowe stają w obliczu konfliktów wynikających z różnorodności religijnej i kulturowej, co widoczne jest w debatach na temat imigracji, integracji oraz miejsca religii w sferze publicznej.

Ta kościelna oś konfliktowa ma spory potencjał w Nowym Sączu. Chociaż konteksty religijne, a nawet klerykalne, są dość mocne. Ale procesy sekularyzacji rozwijają się i ogarną Nowy Sącz na większą skalę. To wynika z czynników biologicznych i wymiany pokoleń. Ale choinka i „święcone” przetrwa jeszcze długo…

Trzecia oś konfliktu rozgrywa się pomiędzy właścicielami firm a pracownikami. Konflikt ten uległ przemianie, ponieważ tradycyjny przemysł ustąpił miejsca sektorowi usług i gospodarki cyfrowej. Nowe formy pracy, takie jak praca w „gig economy” i niestabilne zatrudnienie, tworzą podziały między pracownikami o ugruntowanej pozycji a osobami o ograniczonych prawach i zabezpieczeniach socjalnych, co prowadzi do współczesnych ruchów politycznych dążących do reform społecznych.

W Nowym Sączu mamy wielu bogatych ludzi, biznesmenów, ale jest także pewien paradoks, że poziomy wynagrodzeń są relatywnie niskie. To wynika z faktu, że Sądecczyzna jest odciętą od reszty kraju poprzez brak dobrego połączenia komunikacyjnego. Gdy pobudują szosę i kolej, to przejazd do Krakowa będzie łatwiejszy, no i to wpłynie na wyrównanie poziomów wynagrodzeń.

Istnieje również konfliktowa wieś-miasto. Ten podział staje się coraz bardziej widoczny, szczególnie w krajach, gdzie rozwój miast i polityka wielkomiejska nie odpowiadają potrzebom mieszkańców obszarów wiejskich. Jest to widoczne w krajach takich jak USA, gdzie mieszkańcy terenów wiejskich mają inne preferencje polityczne i wartości niż mieszkańcy dużych metropolii.

W Polsce także jest podobna mapa poparcia politycznego. Tylko w dużych miastach mieszka około 20% wyborców. Nowy Sącz to miasto, ale nie zaliczane jest do dużych miast. Tutaj zresztą poparcie nadal posiadają formacje polityczne, które przegrywają wybory w dużych miastach. To jednak ulega zmianie, powoli, ale za 10 lat wyniki wyborów w Nowym Sączu będą podobne do Krakowa, Poznania i Warszawy.

Kończę czytanie i udaje się wprost do „mojego” sklepu. Mam 200 złotych…

PS

Czytajmy mądre książki.

Posłuchać można na przykład. Tak, 3 symfonia Krzysztofa Pendereckiego będzie odpowiednia… Ona jakoś pasuje do Lipseta&Rokkana, no i do atmosfery ulicy Wałowej…

Reklama

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj