Strona główna Wczoraj i dziś

Spacery z historią. Śladami sądeckich Żydów (cz. 3)

Sądeccy Żydzi mieszkali w centrum
Sądeczanie podczas spaceru śladami przedwojennych Żydów Fot. Maria Molenda/Nomina Rosae

Ostatnia część naszego majowego spaceru śladami sądeckich Żydów zaprowadziła nas do centrum miasta, gdzie mieszkała burżuazja i bogata elita intelektualna wyznawców religii mojżeszowej. Byli to kupcy, lekarze i adwokaci, którzy zamieszkiwali Rynek, ulicę Jagiellońską i okoliczne zaułki.

Przyrynkowe kamienice należały do katolików i Żydów. Do tych ostatnich należała cała północna część rynku i połowa wschodniej i zachodniej. Właścicielami reszty byli chrześcijanie.

Reklama

Na sądeckim Rynku można było przed wojną usłyszeć rozbrzmiewający język jidysz. Handel był jedną z niewielu dziedzin życia, gdzie stykały się relacje polsko – żydowskie. Na Rynku, polskie bojówki narodowców przewracały kramy handlarzom z pejsami, zaś sami Żydzi nie pozostawali im dłużni, krzycząc proroczo do Polaków w 1939 r., że Hitler i tak da nam wszystkim „w dupę”. Barwne opisy handlarzy żydowskich zostawiła nam Zofia Nałkowska, pozostały w pamięci starszych sądeczan.

Przywołano też przyrynkowe zaułki. Jednym z nich była ulica Romanowskiego, którą sami Żydzi nazywali Podgórską. Przy jej końcu znajdował się dom Bergera, który miał własne kozy. Jak wspominano same wychodziły na popas nad Dunajec i same wracały do właściciela. Na tej uliczce urodził się także Jakub Muller, ostatni strażnik żydowskiego Tsanz. Na rogu ulicy Dunajewskiego i Hoffmanowej mieścił się sklep Landererów, który przed wojną stał się łupem rabusiów. Jeden ze złodziei zabił syna właściciela sklepu.

W kamienicy Rynek 3 urodził się Jankiel Kalish, mąż słynnej gwiazdy Hollywood Molly Picon. Matka Jankiela była tak dumna ze swej synowej, że rozdawała na filmy z jej udziałem darmowe bilety.

Słynęła też z dobroczynności – w czasie mroźnych zim wychodziła z domu na Rynek i rozdawała ubogim ciepłą herbatę. Nigdy nie patrzyła na wyznanie tego komu pomagała.

Ft. Maria Molenda/Nomina Rosae
Fot. Maria Molenda/Nomina Rosae

Na rogu ulic Lwowskiej i Sobieskiego znajdowała się cukiernia Kalmana Sieradzkiego. Ku oburzeniu narodowców, właściciel sprzedawał ciasta w niedziele, co było na rękę ludziom wychodzącym po mszy z pobliskiej Fary. Narodowcy stali przed sklepem i trzymali w ręku różne narzędzia, które nie zachęcały do odwiedzenia sklepu Sieradzkiego. Jak mówiła plotka, sami zaś kupowali ciastka przy tylnym wejściu.

Przy ulicy Jagiellońskiej 7 mieszkał jeden z najbardziej znanych i wpływowych Żydów, Salomon Tenzer. W zimie 1928 roku padł ofiarą napadu Mendałe Millera – sądeckiego Janosika, który zabierał biednym a rozdawał ubogim Żydom. Tym razem Miller pozbawił Tenzera węgla. W tym budynku przyszedł na świat także Pinchas Rosengarten. W czasie II wojny światowej pełnił funkcję rabina naczelnego w armii gen. Władysława Andersa. Przemierzył cały szlak bojowy II Korpusu, walczył pod Monte Cassino. Po wojnie był prezesem Ziomkostwa Sądeczan w Izraelu.

Zatrzymując się na skrzyżowaniu ulic Wałowej, Szwedzkiej i Jagiellońskiej uczestnicy spaceru wysłuchali historii kilku ważnych rodzin żydowskich. Na Wałowej mieszkali m.in. Knoblowie, którzy prowadzili wytwórnie wina. Z tej rodziny pochodzili zmarli ostatnio: Oskar Knebel i jego brat prof. Emil Knebel. W kamienicy obok dzieciństwo spędziła znana historyk sztuki Anda Rottenberg. Na ulicy Szwedzkiej mieszkała rodzina Korblów, a w kolejnej kamienicy (po komendzie policji) Silbermanowie. Właściciel tej ostatniej musiał ją oddać swoim wierzycielom jednej nocy, kiedy w czasie kryzysu finansowego wartość jego długów gwałtownie wzrosła. W ciągu kilku godzin Silberman zupełnie posiwiał z nerwów. W miejscu gdzie znajduje się Zespół Szkół Budowlanych przed wojną mieściło się gimnazjum hebrajskie.

Nasz spacer zakończył się w bożnicy Bajs Nusn, wybudowanej przez bogatego kupca Natana Kriszera na początku XX wieku. Jest to jedyna czynna bożnica prywatna w Polsce. W niej, do 2010 roku wielu sądeczan spotykało Jakuba Mullera, który się tam modlił, ale też chętnym opowiadał o przedwojennym mieście. Wewnątrz można było zobaczyć oryginalny Aron ha – Kodesz, czyli szafę na święte księgi a także oglądnąć zabytkowe modlitewniki żydowskie.

Bożnica zakończyła nasz spacer po przedwojennym Tsanz. Był on wprowadzeniem do tragicznych czasów wojennych, o jakich zaczniemy opowiadać już przy okazji kolejnej wycieczki do przeszłości. Tym razem spotkamy się 15 czerwca aby przejść śladami Żydów zamieszkałych na Piekle. Ten fascynujący, zapomniany sztetl odkryjemy spacerując od ulicy Kraszewskiego aż po ulicę Lwowską. Serdecznie zapraszamy

Łukasz Połomski

Linki do poprzednich spacerów z historią:

część 1

część 2

Reklama

1 KOMENTARZ

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj