
Prawie 200 tysięcy złotych wydał w ubiegłym roku Urząd Miasta na reklamę, ogłoszenia, promocję i teksty sponsorowane w mediach. Spore kwoty kierowane do niektórych lokalnych wydawców wydawane są bez przejrzystych zasad i według niejasnych kryteriów. Warto mieć świadomość, że wiele materiałów dotyczących m.in. pracy Urzędu Miasta czy prezydenta, jest sowicie opłacana z pieniędzy sądeckich podatników.
Sprawę wydatków Urzędu Miasta na reklamę w mediach upubliczniło w zeszłym tygodniu Stowarzyszenie Koalicja Nowosądecka, które otrzymało odpowiedź z Urzędu na swoje wcześniejsze zapytanie w tej kwestii.
Urząd przygotował zestawienie wydatków reklamowych i promocyjnych z podziałem na poszczególne media w latach 2006 – 2014. Wynika z niego, że tylko w ubiegłym roku wydano z miejskiej kasy na ten cel około 193 tysiące złotych. Najwięcej z tej kwoty trafiło do Radia RDN (ponad 37 tys. zł), Regionalnej Telewizji Kablowej (prawie 35 tys. zł), Naszej Telewizji Sądeckiej (32 tys. zł), Sądeckiej Telewizji Internetowej TV-NS (30,5 tys. zł) oraz Tygodnika MiastoNS (28,5 tys. zł).
Jak nas poinformowało Biuro Prasowe Urzędu Miasta Nowego Sącza w skład tych kwot wchodziły obowiązkowe wydatki na ogłoszenia (nakazane przepisami prawa, ale było to zaledwie 8 tys. zł), kondolencje (2,2 tys. zł), emisja życzeń świątecznych w radiu, prasie i telewizji (7,7 tys. zł). Za „samorządowe audycje radiowe” w Radiu RDN (czyli m.in. rozmowy z prezydentem lub wiceprezydentem na antenie) Urząd zapłacił 16,7 tys. zł.

A co złożyło się na pozostałe 150 tysięcy złotych? – Artykuły prasowe oraz audycje radiowe i telewizyjne o charakterze promocyjno-informacyjnym dot. wszystkich (kulturalnych, społecznych, edukacyjnych, zdrowotnych, ekonomicznych o charakterze lokalnym, regionalnym, ogólnopolskim i międzynarodowym) imprez, wydarzeń, przedsięwzięć, projektów których realizatorem jest Miasto Nowy Sącz – odpowiedziała w imieniu Urzędu Miasta Małgorzata Grybel, rzeczniczka prasowa.
Okazuje się, że Urząd skłonny jest płacić niektórym wydawcom za dość banalne rzeczy i nawet pozornie obiektywny materiał ukazujący się w części nowosądeckich mediów może być sponsorowany przez miasto. Tak przynajmniej wynika z odpowiedzi, którą otrzymaliśmy:
„Poniżej przykładowe zadania dot. zamówień na reklamę w mediach: w RTK i TV-NS realizowane w oparciu o kryteria określone ustawowo i regulaminowo w tut. urzędzie tj.:
11 programów promocyjnych o charakterze informacyjno –publicystycznym z 25 krotną emisją każdego programu w paśmie weekendowym „Regionalnej Telewizji Kablowej”
W tym min. przykładowe tematy w/w programów: „Fakty i mity o sądeckim powietrzu”; „Nowy Sącz dba o seniorów”; „Nowy Sącz wśród najlepszych miast w Polsce”.
33 materiały filmowe o charakterze informacyjno – publicystycznym na stronie internetowej multimedialnego portalu informacyjnego „Sądeckiej Telewizji Internetowej” www.tv-ns.pl. W tym min. przykładowe tematy w/w programów: „Strategia Rozwoju Nowego Sącza 2020+.”; „Tarnowska zamknięta dla ruchu”; „Dym + położenie = smog”; „Ostrzeżenie o burzy przyjdzie SMS -em”; „Prezydent informuje”.”
Urząd zaprzeczył jednocześnie, że znaczący – o ponad 50 % – wzrost na promocję i reklamę w mediach w ubiegłym roku (w stosunku do 2013 roku, kiedy to wydano „tylko” 125 tys zł) to efekt zamieszczania szeregu materiałów dotyczących m.in. prezydenta miasta zintensyfikowane przed wyborami samorządowymi.
– wyjaśniła Małgorzata Grybel.Środki przeznaczane na działania promocyjne uzależnione są od możliwości budżetowych i potrzeb oraz ofert. W żadnym wypadku na zwiększenie środków nie miały wpływu wybory. Rozliczenie finansowe wyborów określa prawo i zgodnie z nim zostało dokonane

Czy istnieją jakiekolwiek kryteria, którymi urzędnicy kierują się przy wyborze medium, w którym zamieszczane są reklamy? Urząd w odpowiedzi na nasze pytania związane z tą sprawą powołuje się m.in. na zarządzenie wewnętrzne prezydenta wprowadzające regulamin postępowania w sprawach o udzielenie zamówień publicznych o wartości poniżej 30 000 euro. Mowa w nim. m.in., że „wydatki winny być dokonywane w sposób celowy i oszczędny z zachowaniem zasad uzyskiwania najlepszych efektów z danych nakładów” oraz że zamawiający przed zawarciem umowy „winien dokonać analizy rynku w celu wybrania takiego wykonawcy, który zapewni odpowiednią jakość i korzystną cenę przedmiotu zamówienia przy uwzględnieniu wszystkich potrzeb Zamawiającego”.

Tym zapisom przeczy jednak dalsza część wyjaśnień przesłanych naszej redakcji przez Urząd Miasta z których wynika, że jednak nie analizuje się rynku i nie stara się uzyskać jak najlepsze efekty z poniesionych nakładów: „Zamówienia na reklamę w mediach realizowane są na podstawie wpływających do tut. Urzędu ofert. Wszystkie oferty wpływające do tut. Urzędu są rozpatrywane w oparciu o kryteria określone ustawowo i regulaminowo. Miasto Nowy Sącz nie stosuje żadnych preferencji w stosunku do ofert składanych przez jakiekolwiek media. Zapraszamy do współpracy”.
Tezie o braku preferencji w stosunku do niektórych ofert wydaje się przeczyć przykład tygodnika MiastoNS. Założony w 2006 roku m.in. przez Ryszarda Nowaka (jako gazetka kandydata w wyborach) przekształcił się w bezpłatny tygodnik ogłoszeniowy i utrzymuje się na rynku właśnie m.in. dzięki wsparciu z budżetu miasta. Nie ma żadnych badań dowodzących, jaka część kilkunastotysięcznego (według deklaracji Wydawcy) nakładu trafia do mieszkańców miasta. Nie przeszkadza to Urzędowi kierować do tygodnika potężnych kwot pieniędzy za teksty sponsorowane i reklamy – w czasie poprzedniej kadencji (lata 2010 – 2014) było to 145 tys. zł tylko z samego Urzędu Miasta Nowego Sącza.
Mało przejrzyste finansowanie mediów przez władze nie jest problemem ani nowym, ani dotyczącym jedynie Nowego Sącza.
To właśnie władza samorządowa stanowi największe niebezpieczeństwo dla lokalnych gazet. Potrafi nie tylko mamić, składać obietnice, ale też wmanewrować lokalne medium we własne tryby i układy, z których trudno wywinąć się, np. redaktorowi naczelnemu, którego żona pracuje w szkole prowadzonej samorząd
– mówił już w 2008 roku na posiedzeniu Sejmowej Komisji Kultury i Środków Przekazu Jerzy Mianowski, prezes Stowarzyszenia Prasy Lokalnej.
– Włodarz gminy od czasu do czasu da redakcji ogłoszenie lub zleci artykuł promocyjny w zamian za uległość naczelnego, za przymykanie oczu na nieprawidłowości w samorządzie i chociażby za to, że naczelny to swój chłop. Niebezpieczna to pułapka dla czasopisma, która zazwyczaj kończy się dla niej źle, a na pewno utratą niezależności.
Wcale to nie oznacza, że z tych powodów gazeta lokalna nie powinna publikować samorządowych ogłoszeń – wręcz odwrotnie – ale pod warunkiem, że są płatne i zamieszczane na tych samych warunkach, co inne czyli zgodnie z redakcyjnym regulaminem i cennikiem – podkreślał Mianowski.
Podobnie mówi dziś dr Paweł Płaneta z Ośrodka Badań Prasoznawczych w Instytucie Dziennikarstwa, Mediów i Komunikacji Społecznej Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie. Podkreśla, że choć nie ma żadnych regulacji prawnych i kryteriów wydawania pieniędzy w mediach przez władze samorządowe to sytuacja obserwowana także w Nowym Sączu jest niekorzystna a wręcz szkodliwa zarówno dla władzy jak i samych mediów.
Urząd nie stara się przekonywać do swoich racji, argumentować tylko po prostu płaci, a media tracą swą najważniejszą, kontrolną funkcję i nie dociekają, bo dostały pieniądze
– uważa dr Płaneta. Zwraca także uwagę, że wydawanie publicznych pieniędzy na promowanie się w wybranych mediach jest nieskuteczne i pozbawione większego sensu. – To pieniądze wyrzucone w błoto. Ludzie mają też inne kanały informacji, z których dowiedzą się czegoś innego, niż chce władza – dodaje prasoznawca.
(JO)
na liście nie ma Sądeczanina bo Sądeczaninowi a w zasadzie Fundacji Sądeckiej płaci marszałek. i to jak płaci….może państwo redaktorzy pójdą za ciosem i na podstawie tego samego artykułu wystąpią do Urzędu Marszałkowskiego z pytaniem jak tam rozkładają się środki na promocje.
O, jak hojnie płaci, to ja ja też dałbym się wmanewrować. Ale nie mam potrzeby. Prezydent Elekt i Pani Premier Pretendent pykną mi 1500 miesięcznie za dzieciaki, więc nie muszę pracować na mój alkoholizm. Wystarczy na 30 flakonów po 50 PLN. Codziennie na Danielsa. Kocham mój kraj. Byłbym kompletnym idiotą gdybym nie głosował na PiS.
Na liście wspieranych przez miasto nie ma Sądeczanina.info, wiadomo, urząd nie lubi się z nimi, a dodatkowo wice JG procesuje się z prezesem ZB i kasiurka miejska tam nie trafia. Ale Sądeczaninowi pomagają z kolei koledzy ZB z urzędu marszałkowskiego i ładują publiczne pieniądze na absurdalne wydarzenia jak tydzień temu jakieś forum Sądeczanina któremu przysłuchiwało się ze 20 osób. Znowu na szczeblu centralnym rząd i spółki skarbu państwa ładują kasę m.in. do zaprzyjaźnionej Wyborczej… Reasumując – na każdym szczeblu patologia, a Państwo w całości jest chore
Czyli Rysio płaci naszym hajsem swojej gazecie za wywiad z samym sobą? A mówili że wszystkie Ryśki to porządne chłopaki… ech..