Strona główna Wczoraj i dziś

Wczoraj i dziś techniki: wodociągi (część 1)

Zakład Pomp Wodociągu Miasta Nowego Sącza
Zakład pomp w Świniarsku. Fot. ze zbiorów Janusza Adamka

W Nowym Sączu – z małymi wyjątkami – każdy ma dostęp do miejskiego wodociągu i kanalizacji. Mało kto zastanawia się, skąd bierze się woda w kranie i jak jest dostarczana do domu. Znana nam współcześnie sieć ma „tylko” niewiele ponad 100 lat, chociaż historia inwestycji wodociągowych sięga co najmniej czasów Kazimierza Jagiellończyka.

To właśnie z czasów tego jagiellońskiego króla pochodzą pierwsze historyczne dokumenty, potwierdzające nadanie mieszkańcom Nowego Sącza królewskiego przywileju zezwalającego na doprowadzenie wodociągu (z łac. canalia) z niedaleko położonych Roszkowic (obecnie leżących w granicach administracyjnych miasta). Można jednak przypuszczać, że wodociąg ten istniał już wcześniej, być może niedługo po lokacji miasta.

ReklamaPobierz grafikę aby zobaczyć

Jak na owe czasy rurociąg był stosunkowo mocno rozbudowany, pokonując w drodze do miasta dwie rzeki: Łubinkę (rurami ułożonymi na dnie koryta) oraz Kamienicę (kobylnicami, czyli ‘rynienkami’ podniesionymi nad ziemią, a dalej przy wykorzystaniu rurmusa, czyli mechanizmu nieco podobnego do młyna, spełniającego rolę analogiczną do współczesnej wieży ciśnień). Rurmus znajdował się w okolicach kościoła św. Ducha.

Z rurociągu woda płynęła do wzmacnianej studni, skąd przepompowywano ją do zbiornika w kształcie skrzyni, a dalej ponownie kobylnicami do budynków, w których ją wykorzystywano lub rurami do skrzyni miejskiej. Wodociąg został rozbudowany prawdopodobnie po 1557 r., po rozporządzeniu króla Zygmunta II Augusta, rozszerzającemu sieć rurociągów na całe ówczesne miasto, w celu udostępnienia dobrej jakości wody z Roszkowic mieszkańcom.

Pompa przy sądeckim rurmusie została zamontowana przed 1624 rokiem, natomiast zbiornik wodny w roku 1648. Zbiornik ten zastąpił wcześniej stosowane koryto. Opiekę nad eksploatacją wodociągu powierzono rurmistrzowi. Już w tamtych czasach miejska sieć wodna była przedsięwzięciem dochodowym, co jednak nie pozwalało na dodatni bilans, z powodu częstych napraw rur, pękających od mrozu lub przerywanych przez nurt Łubinki czy Kamienicy oraz innych naturalnych przeszkód zatrzymujących dostawy wody.

Niestety pierwszy wodociąg przetrwał w Nowym Sączu co najwyżej do XVIII w., a najprawdopodobniej został zniszczony 100 lat wcześniej. Przez następne ok. 200 lat, aż do końca XIX w., w rozbudowującym się mieście, gospodarka wodna była oparta na prymitywnych studniach.

Roszkowice - budowa wodociągu dla Nowego Sącza
Budowniczowie zbiornika w Roszkowicach. Fot. ze zbiorów Janusza Adamka

Wstępne prace nad podwalinami współczesnego wodociągu rozpoczęły się w roku 1893, przy założeniu, że woda nadal będzie pobierana z Roszkowic. Już dwa lata później wykluczono taką możliwość, a poszukiwania źródła rozpoczęły się na nowo i trwały ponad 10 lat. Proponowano coraz to nowe miejsca – a to Margoń pod Nawojową, a to dolinę Kamienicy, czy wreszcie zlewnię Dunajca. Na prawym brzegu tej rzeki przeanalizowano przydatność terenów w Dąbrówce Polskiej, Biegonicach i Starym Sączu, na lewym natomiast w Małej Wsi, Podrzeczu czy wreszcie Świniarsku. Dopiero to ostatnie miejsce pozwoliło na uzyskanie wody jednocześnie o wystarczającej wydajności, jak i odpowiedniej jakości.

zbiornik w Roszkowicach
Na budowie w Roszkowicach. Fot. ze zbiorów Janusza Adamka

Sukces ten można przypisać wielu osobom, jednak kilka z nich należy szczególnie wyróżnić. Mowa tu przede wszystkim o dwóch kolejnych burmistrzach miasta – Lucjanie Lipińskim oraz dr Władysławie Barbackim – a także o grupie specjalistów, zajmujących się opracowaniem i projektem wodociągu, pod nadzorem inż. Romana Ingardena i inż. Kazimierza Górskiego.

Po znalezieniu odpowiedniego źródła wody, w 1907 roku przygotowano szczegółowy projekt wodociągu miejskiego, który po burzliwych dyskusjach i obaleniu nieprawdziwych informacji narosłych wokół niego oraz pokonaniu konkurencyjnych propozycji, został ostatecznie przyjęty przez Radę Miasta w roku następnym. Projekt zakładał objęcie w początkowej fazie niemal połowę (około 22 tys.) ludności miasta oraz rozbudowanie sieci w ciągu kolejnych 30 lat, tak aby objął wszystkich mieszkańców.

Projekt opierał się na budowie ujęcia wodnego w postaci 10 studni właściwych oraz studni zbiorczej, z której woda miała być dostarczana pompami do rurociągu miejskiego oraz do zbiornika w Roszkowicach. Miał to być więc wodociąg mechaniczny, do którego energia miała być dostarczana z Miejskiego Zakładu Elektrycznego, powstałego w 1912 roku na Wólkach. Zaprojektowano także cyrkulacyjną sieć rur rozprowadzających wodę do poszczególnych budynków i ulic. Odległość hydrantów przewidziano na 80-100 m, czyli w rozstawie standardowym w Polsce.

Budowa wodociągu rozpoczęła się wiosną 1911 roku i została zakończona po około roku. Przełom 1911/1912 upłynął pod znakiem wielkich inwestycji w mieście – równocześnie przecież budowano elektrownię i kanalizację. W tym samym czasie upadła niestety koncepcja kilku innych dużych projektów, których wdrożenie rozważano – m. in. elektrowni wodnej na Popradzie (w okolicach Barcic) czy też tramwaju (od dworca kolejowego do rynku) – głównie ze względów finansowych.

Nowy Sącz ul. Jagiellońska budowa wodociągu
Budowa wodociągu – rozkopana ulica Jagiellońska. Fot. ze zbiorów Janusza Adamka

Pompy wodociągowe uruchomiono w Świniarsku już w czerwcu 1912 roku, natomiast projekt odebrano w roku następnym. Prace podłączeniowe przerwał wybuch I Wojny Światowej. Jak podsumował nadinspektor przedsięwzięcia, inż. Roman Ingarden, wykonanie wodociągu pochłonęło 1 256 432,76 koron austrowęgierskich, czyli o 209 728,28 koron mniej, niż zakładał projekt i pozwoliło na wykonanie inwestycji, będącej podwaliną współcześnie wykorzystywanej sieci wodociągowej.

Nowy Sącz budowa wodociągu
Przepompownia w Świniarsku. Fot. ze zbiorów Janusza Adamka

Już w pierwszym roku działalności wodociąg dostarczył 162 000 m3 wody. Do końca wojny nie zdołał wypracować wystarczającego zysku, aby pokryć koszty jego utrzymania, był więc dotowany z innych funduszy miejskich. Niewątpliwą zaletą projektu należy określić fachowość jego wykonania, gdyż funkcjonował on nieprzerwanie przez całe 20-lecie między wojenne i to pomimo braku znaczących nakładów na rozbudowę inwestycji i jej modernizację. W okresie tym nastąpił znaczący wzrost produkcji: w 1920 roku było to 782 000 m3, a w 1939 roku już 1 115 000 m3, a także wzrost podatku wodociągowego, co miało pokryć utrzymanie sieci i sprawić, że sieć miejska przestanie przynosić straty.

Niestety z powodu rosnącej inflacji nie zdołano odwrócić negatywnego trendu – sytuacja zaczęła stabilizować się pod koniec lat 30-tych dwudziestego wieku, pozwalając nawet na pewne nowe inwestycje rozszerzające sieć wodociągową – ale ponownie została zachwiana podczas wybuchu II Wojny Światowej. Przed wojną nie udało się zrealizować celu, jaki stawiano w projekcie wodociągu – aby objął on swoim zasięgiem wszystkich mieszkańców miasta – na co dzień korzystało z niego w tym okresie tylko 41% z 34 000 obywateli Nowego Sącza.

Kolejna Wojna Światowa wpłynęła na życie gospodarcze i społeczne mieszkańców Sądecczyzny w jeszcze większym stopniu niż konflikt z lat 1914 – 1918. W tym czasie nie dokonano żadnych istotnych zmian także w funkcjonowaniu sieci wody miejskiej, a dodatkowo pod koniec wojny uległa ona poważnemu uszkodzeniu, z powodu wysadzenia przez Niemców mostu na Dunajcu na początku 1945 roku. Miasto zostało odcięte od dwóch ważnych czynników – wody i transportu. Z powodu powagi sytuacji, tymczasowe połączenie mostowe oraz zasilanie w wodę zostały przywrócone już w marcu, czyli 2 miesiące później. Oczywiście o dorównaniu do stanu sprzed zniszczenia nie mogło być mowy w tak krótkim okresie.

most_stary1
Tymczasowy most drogowy na Dunajcu, wybudowany po wysadzeniu przez Niemców starej przeprawy drogowej wraz ze znaczną częścią rurociągu w 1945 r. Stan ok. 1958 r. Fot. archiwum prywatne / Twój Sącz

Po zakończeniu wojny, włodarze miasta oraz Zarząd Miejski starali się w jak najszerszym zakresie przeprowadzić najpilniejsze remonty i inwestycje. Z powodu ogromu zniszczeń musiano się skupić początkowo na pracach doraźnych, a później także na podłączaniu nowych użytkowników do sieci. Do roku 1950 nie wykonano żadnej znaczącej rozbudowy wodociągu, co było spowodowane przede wszystkim niedoborem funduszy, wieloma innymi pilnymi inwestycjami w zmieniającym się po wojnie Nowym Sączu, ale także sporą rotacją kadry w Zakładzie Wodociągowym.

Wielkość produkcji w stosunku do sytuacji sprzed wojny zdołano zwiększyć dopiero w latach 50. Należy jednak podkreślić, że liczba mieszkańców w tym czasie była mniejsza niż w 1939 roku, a więc procentowo większa ilość obywateli miała dostęp do wody. Biorąc pod uwagę, że zniszczenia w gospodarce, przemyśle i budownictwie w mieście oszacowano na ponad 60% oraz że miasto w 1945 roku było pozbawione także łączności telefonicznej i energii elektrycznej, należy uznać taki stan rzeczy za sukces.

Jerzy Michalik

Podczas pisania korzystałem z książki „100 lat wodociągów w Nowym Sączu” (Jerzy Leśniak, Leszek Migrała, Sądeckie Wodociągi 2012)

Redakcja dziękuje Januszowi Adamkowi, prezesowi Zarządu i dyrektorowi spółki Sądeckie Wodociągi, za udostępnienie zdjęć z prywatnych zbiorów.

Reklama

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj