Strona główna Wczoraj i dziś

Wizyta premiera Cyrankiewicza w 1960 roku

Józef Cyrankiewicz na trybunie honorowej w Nowym Sączu
Premier Józef Cyrankiewicz na trybunie honorowej przed nowosądeckim ratuszem. Oprócz niego są tu m.in. kazimierz Węglarski, wojewoda krakowski i poseł Józef Nagórzański, poseł Lucjan Motyka, poseł Roman Gesing, Janusz Pieczkowski, Witold Adamuszek. Fot. Archiwum prywatne / Twój Sącz

Lipiec 1960 roku (nie znamy dokładnej daty). Premier Józef Cyrankiewicz wraz ze swoją świtą odwiedza Nowy Sącz. Witany jest przez wszystkich najważniejszych ludzi w mieście, powiecie i województwie (na górnym zdjęciu przemawia przewodniczący Prezydium Miejskiej Rady Narodowej Janusz Pieczkowski).

Reklama
Premier Cyrankiewicz przy swojej limuzynie
Rynek Nowego Sącza, rok 1960. Józef Cyrankiewicz wsiada do swojej limuzyny. Fot. Archiwum prywatne / Twój Sącz

Premier Cyrankiewicz (sprawował tę funkcję najdłużej w historii Polski, pięciokrotnie w latach 1947 – 52 oraz 1954 – 70) uwielbiał luksusowe samochody, które zresztą starał się sam prowadzić (na powyższym zdjęciu wydaje się, że za chwilę usiądzie za kierownicą). Do Nowego Sącza przyjechał Mercedesem kabrioletem, pozostali goście poruszali się uchodzącymi za niemal równie luksusowe (i także niedostępnymi dla zwykłego śmiertelnika) czarnymi Wołgami.

Nie wiemy niestety, co było głównym powodem wizyty premiera w Nowym Sączu. Może gościł na odbywających się między 21 a 24 lipca 1960 roku drugich „Dniach Sądeczyzny”? Pierwsze „Dni” zorganizowano w 1959 roku z okazji 15-lecia PRL (choć to było nadużycie, bo Polska Rzeczpospolita Ludowa jako oficjalna nazwa państwa obowiązywała dopiero od 1952 roku). Podczas drugiej edycji imprezy, jak donosił „Rocznik Sądecki 1960” do „najciekawszych punktów programu należały wystawa obrazów p.t. Sądeczanie we współczesnej plastyce (Jagiellońska 34), Wystawa Grunwaldzka w sali Domu Kultury Kolejarza w N. Sączu oraz produkcje wokalno-muzyczne chórów i orkiestr nowosądeckich, wreszcie występy zespołów regionalnych”. Jednak Rocznik ani słowem nie wspomina o Cyrankiewiczu, co byłoby nie do pomyślenia, gdyby choć tylko przejeżdżał koło jakiegoś wydarzenia, więc to raczej mylny trop.

Cyrankiewicz w Nowym Sączu 1960
Z Cyrankiewiczem witają się harcerze, wśród nich druh Eugeniusz Pawłowski. Fot. Archiwum prywatne / Twój Sącz

Ś.p. Zenon Potoczek, z którego kolekcji pochodzą prezentowane fotografie wspominał kiedyś, że w 1960 roku podczas wizyty w Sączu, Cyrankiewicz w towarzystwie posła Lucjana Motyki spotkał się z twórcami tzw. eksperymentu sądeckiego, czyli m.in. Januszem Pieczkowskim, Witoldem Adamuszkiem i Kazimierzem Węglarskim. Może to był główny cel jego wizyty?

Jóżef Cyrankiewicz, Nowy Sącz 1960
Przywitanie Józefa Cyrankiewicza na nowosądeckim rynku. Fot. Archiwum prywatne / Twój Sącz

Bo to właśnie kilka lat wcześniej dzięki wstawiennictwu Cyrankiewicza władza ludowa pozwoliła (na próbę) Sądecczyźnie na nieco więcej swobody. Zgodzono się wówczas m.in. na rozwój funkcji turystycznych powiatu nowosądeckiego, postawiono na sadownictwo i hodowlę. Istnieje legenda, że twórcy eksperymentu sądeckiego poparcie Cyrankiewicza zdobyli za pomocą łąckiej śliwowicy. A miało się to dziać podczas powrotu Cyrankiewicza do Warszawy z okolic Grybowa, gdzie często odwiedzał mieszkającą tam babcię. Są nawet osoby, które wskazują miejsce, w którym doszło do przekonania premiera do poparcia eksperymentu – miał to być lokal gastronomiczny w Rynku o nazwie „Stryszek”, w którym Cyrankiewicz lubił podobno bywać…

(jm)

 

 

 

Reklama

5 KOMENTARZE

  1. No, „komuchy”!!! :)) Nareszcie Was mamy !!! Cyrankiewicz Was zdradził !!! Za Hitlera też bekniecie !!! :)) Trzeba będzie podziękować niedoszłemu radnemu, gościowi 63 głosy, za obywatelską postawę. Jako prawdziwy Polak i patriota, wykrył spisek i zdarł maskę nikczemności z Waszych czerwonych twarzy :))

    Niby z niczym to nie ma wspólnego, ale jakoś ta scena mi się kojarzy ;)

    https://www.youtube.com/watch?v=Ch-H3eSLyKg

  2. Tekst w stylu najgorszej komunistycznej propagandy. Cyrankiewicz przedstawiany jest taki miły starszy pan, który wprawdzie lubił mercedesy, gdy inni nie mogli mieć nawet wołgi, ale kto jest bez skazy? Przyjechał do Sącza, napił się śliwowicy i…załatwił coś przy okazji dla Nowego Sącza. Czy to nie swój chłop? Takie wnioski wyciągnie przeciętny czytelnik tego tekstu.
    Tymczasem prawda jest następująca. Cyrankiewicz był premierem, gdy w Polsce mordowano ludzi za to, że podczas wojny służyli w AK i NSZ ( ci drudzy to bez wyjątku byli mordowani). Cyrankiewicz siedział w Oświęcimiu podczas wojny w tym samym czasie, w którym przebywał tam bohater rotmistrz Pilecki. Są zeznania niektórych świadków, czyli przebywających w obozie, że Cyrankiewicz przeżył Auschwitz, bo był niemieckim szpiclem.
    Co ciekawe, rotmistrz Pilecki został po wojnie skazany przez komunistów na śmierć w procesie razem z innymi osobami ze swojej grupy. Prezydent Bierut pozostałym skazanym darował karę śmierci, i zostali skazani na wieloletnie więzienia, ale Pileckiemu nie darował, bo interweniował Cyrankiewicz. Czemu Cyrankiewicz był tak zainteresowany skazaniem na śmierć człowieka, który razem z nim przebywał w obozie w Auschwitz?
    I o tym nie ma ani słowa. Jest za to mowa, że spoko luz koleś Cyrankiewicz lubił naszą śliwowice.

    • Nie chce się nam uwierzyć, że ktokolwiek luźne uwagi odnośnie kilku fotografii zgodne z konwencją tej rubryki uzna za tekst „w stylu najgorszej komunistycznej propagandy” i będzie oczekiwał analizy historycznej i podania głębokiego tła społeczno-politycznego. A jednak :) A już zakończenie „i o tym nie ma ani słowa” jest doprawdy paradne. @martinoffsalon24pl:disqus: nie ma też ani słowa o roli Cyrankiewicza w uwolnieniu Jana Karskiego ze szpitala w Nowym Sączu ani o jego współodpowiedzialności w masakrze robotników na Wybrzeżu w 1970 r. ani też o tysiącu innych spraw związanych z nim i epoką, w której żył. Pozdrawiamy serdecznie, życząc ciut więcej pogody ducha :)

      • Właśnie żałuję, ze tego też nie ma. Im więcej informacji tym lepiej, dla każdego tekstu. Zaznaczyłem tylko jeden, moim zdaniem charakterystyczny epizod z życia Cyrankiewicza, szczególnie ważny, że nie jest on rozpowszechniony tak jak udział Cyrankiewicza w masakrze stoczniowców.

        Cóż pozostaje mieć nadzieje, że gdyby Adolf Hitler przyjechał do Sącza i napił się śliwowicy, to po 70 latach na portalach by pisali, że 70 lat temu Adolf Hitler, przywódca jednego z państw, który w wolnych chwilach lubił sobie malować obrazy i w ogóle był bardzo wrażliwym człowiekiem, bo lubił psy, przyjechał do Nowego Sącza i pochwalił naszą gospodarność i wydajność i nawet kazał sobie śliwowice dostarczać do Berlina. Ciekawe jakby dziś takie teksty odbierano, czy też jako luźne uwagi?

        Istotą sprawy jest to, że zdecydowana większość młodych czytelników portalu, nie wie kim był Cyrankiewicz, nie wie jak doszedł do władzy ( czy musiał zabić Pileckiego?), co zrobił żeby tą władzę utrzymać ( wysłać wojsko na stoczniowców).

        A po powyższym tekście dojdzie do wniosku, że to był zwykły miły pan który lubił samochody ( kto ich nie lubi?), lubił kobiety ( kto ich nie lubi?, ale o tym też nie ma w tekście, może dlatego, że w katolickim regionie nie wypada chwalić się podojami cielesnymi). I w ogóle był taki sam jak ci obecni politycy.

        I dlatego ten tekst przypomina najgorsze teksty propagandowe PRL, ponieważ wtedy też przedstawiano polityków jako wyważonych, miłych panów, bez jednego zdania o ich zbrodniczych działaniach. W internecie są kroniki filmowe z czasów Gomułki więc każdy sam może sobie obejrzeć i porównać. Jak bardzo powyższy tekst przypomina taką kronikę filmową.

        Efekt takich tekstów później jest taki, że trzeba niedouczonym ludziom tłumaczyć, oczywiste oczywistości. Takie jak to, że żaden premier jakiegokolwiek rządu nie może tak sobie swobodnie rozmawiać z agentem obcego wywiadu jak z każdym innym człowiekiem, a armia, która wkroczyła na terytorium innego państwa nigdy nie jest armią wyzwoleńczą.

        Dla wyrównania zatem tej propagandy przesyłam link do fimiku o Grudniu’70 r gdzie jest mowa o min. o Cyrankiewiczu https://www.youtube.com/watch?v=IY3iPW01biE

        Również pozdrawiam. Pogoda ducha pewnie uzależniona jest od pogody na zewnątrz, a ta, jak zapewne wiadomo, w angielskim klimacie lubi często się zmieniać nawet w ciągu dnia. Pogoda, pogodą jednak oczekiwałbym od portalu, który raczej aspiruje do bycia ambitnym, do tego, żeby nie ograniczał się tylko do rzucania luźnych tekstów bez kontekstów.

        • Zaręczamy, że nie ma Pan pojęcia o najgorszych tekstach propagandowych z czasów PRL i nie wie, o czym mówi. I na tym stwierdzeniu poprzestaniemy, bo dyskutować z tą idiotyczną tezą nie godzi się w towarzystwie ludzi myślących.
          Mieszanie rotmistrza Pileckiego do paru zdań o fotografiach Cyrankiewicza z sądeckiego rynku i czynienie zarzutu, że nie ma o tym słowa jest co najmniej niestosowne, choć to zdecydowanie zbyt słabe słowo. Swoją drogą czy pod każdym publikowanym zdjęciem Hitlera jest zawsze cała historia II wojny, jego dojścia do władzy czy lista zbrodni?
          To, że ktoś może nie znać wszystkich szczegółów losów Cyrankiewicza, historii w ogóle itd. nie obliguje nas do zastępowania powszechnej edukacji – te pretensje proszę kierować do tworzących system edukacyjny, do szkoły, uczelni, do rodziców ale nie do nas. Szkoda, „że trzeba niedouczonym ludziom tłumaczyć, oczywiste oczywistości”. Ale może jednak ani ci ludzie nie są tacy niedouczeni jak Pan uważa, ani Pan nie jest taki douczony, jak zapewne mniema Pan o sobie? Każdy ma swój rozum, swoją wiedzę i ma prawo interpretować zdarzenia na swój własny sposób. Jednemu wystarczy parę zdań, dla innego dłuższy opis być może byłby nudny, a dla trzeciego historyjka może być punktem wyjścia do pogłębienia wiedzy. Dzięki rozwojowi technologii mamy obecnie fantastyczną sytuację dla ludzi zainteresowanych światem – łatwość dotarcia do informacji, źródeł, historii. Nie ma jedynego, „prawdziwego” i „prawomyślnego” przekazu, można łatwo znaleźć różne punkty widzenia, pogłębić wiedzę, skonfrontować fakty – o ile ktoś tylko ma chęć.
          Aha, odnośnie zdania ” Im więcej informacji tym lepiej, dla każdego tekstu” – niech Pan uwierzy na słowo albo zapyta się kogoś, kogo Pan uzna za właściwe – w zdecydowanej większości przypadków „tym gorzej” :)

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj