
Na wniosek władz miasta do programu wtorkowej sesji Rady Miasta wprowadzono punkt o nazwie „Informacje prezydenta miasta w sprawie kosztów budowy stadionu miejskiego – dyskusja”. Ale zamiast przedstawienia jakichkolwiek wyliczeń pokazano serię slajdów ze stadionami ukończonymi w ostatnich latach które miały „udowodnić”, że nowosądecki obiekt zbudowano najtaniej w Polsce.
– Po otwarciu stadionu osobiście wyczytałem przeróżne informacje na temat kosztów związanych z tym przedsięwzięciem. Koszty wydobywają się pewnie z tej sali z powodu braku zrozumienia tego, w czym niektórzy uczestniczyli przez ostatnie lata. Żeby uciąć te podejrzenia, bo słyszałem o jakichś kwotach 180, 200, 300 milionów, horrendalne koszty, niesamowity wzrost kosztów. Po prostu przedstawię te koszty, jakie były i porównam do takich samych stadionów budowanych w Polsce. Koniec kropka. Możemy sobie wtedy odpowiedzieć czy duże czy małe, horrendalne czy nie – zagaił Artur Bochenek, zastępca prezydenta Nowego Sącza i nakazał wyświetlenie poniższego slajdu:

– Koszty budowy sto jedenaście milionów. Trzynaście tysięcy sześćset złotych koszt jednego miejsca. Tak przeliczane są koszty stadionowe w Polsce, Europie, na świecie, że przelicza się koszt jednego krzesełka. To jest całkowity koszt inwestycji, nie ma tu żadnych kosztów ukrytych, inwestycja jest zakończona. Obiekt jest funkcjonalny, bardzo piękny, z każdego miejsca widzimy tam pole gry, widzimy stadion, obiekt jest świetnie oznaczony, w sam raz skrojony na miasto jak Nowy Sącz. Mamy jeden z najpiękniejszych stadionów w Polsce – zachwycał się Bochenek.
Ale to były wszystkie informacje w sprawie kosztów budowy stadionu które podał wiceprezydent. Zatem wciąż nie wiemy, jak m.in. wyglądają rozliczenia z poprzednim wykonawcą i podwykonawcami, czy są jakieś roszczenia, czy wykonywane obecnie drobne roboty i poprawki są dodatkowo płatne? Co składa się na podaną kwotę?
Za to zastępca prezydenta pokazał inne slajdy ze zdjęciami wybranych stadionów w Polsce, które miały udowodnić tezę, że „koszt krzesełka” w Nowym Sączu był najniższy w ostatnich latach wśród oddanych do użytku obiektów. Zaczął od Areny Katowice na której gra GKS i triumfował, że jedno krzesełko kosztowało tam 18,7 tys. zł. Ani słowem nie wspomniał – tak jak w dalszych przykładach – że to część większego kompleksu wraz z halą sportową. Wymieniając nowe stadiony mniejsze lub większe stadiony nie mówił także o finansowaniu (wiele obiektów miało znaczne dofinansowanie zewnętrzne co odciążało miejscowy budżet, w przeciwieństwie do Nowego Sącza, gdzie wszystko sfinansowano w zaciągniętego na 15 lat kredytu, którego kosztu do dziś nie podano do publicznej wiadomości).
Bochenek dalej manipulował wyliczeniami, pokazując zdjęcia małych stadionów w Bytomiu, Stalowej Woli, Skierniewicach poprzez średnie i większe obiekty w Radomiu, Szczecinie aż po… Stadion Narodowy w Warszawie i Arenę Gdańsk. Tak, wszędzie koszt jednego krzesełka był oczywiście wyższy niż w Nowym Sączu.
Należy zauważyć, że w zestawieniu nie znalazły się stadiony np. w Płocku i Sosnowcu, gdzie po przeliczeniu kosztów budowy na liczbę miejsc, okazało się, że są „tańsze” niż nasz stadion przy ul. Kilińskiego. I brakło wyjaśnienia, że koszty budowy zależą od wielu czynników – jak wielkość obiektu (w skrócie im więcej miejsc tym drożej), lokalizacji, zastosowanych technologii i materiałów, zadaszenia itp itd.
Wystąpienie wiceprezydenta Bochenka wzbudziło zachwyt kilku proprezydenckich radnych. – Panie prezydencie dziękuję za rzetelne przedstawienie kosztów poniesionych przez miasto, bo to jest ważna informacja która ma iść w świat, dość hejtu zamiast gratulacji – oświadczył radny Artur Czernecki, który prawdopodobnie usłyszał znacznie więcej niż padło w wystąpieniu Artura Bochenka.
Przypomnijmy że właściwie od rozpoczęcia budowy stadionu miejskiego (w czerwcu 2021 roku) władze Nowego Sącza unikały informowania o kosztach związanych z inwestycją i zaciągniętym na jej realizację kredycie. Wiadomo, że kwota wyjściowa wynikająca z przetargu wynosiła 50,67 mln zł. Potem pojawiały się aneksy i waloryzacje i nierozliczone prace. Po wzajemnym wypowiedzeniu umowy przez reprezentującą Miasto spółkę Nowosądecka Infrastruktura Komunalna oraz generalnego wykonawcę (Grupa Blackbird), wiele redakcji nie otrzymywało odpowiedzi na pytania związane z tymi kwestiami. W pojawiających się czasem wypowiedziach przedstawicieli władz i spółki NIK padały różniące się od siebie kwoty.
Odpowiedzi o koszt budowy stadionu nie udało się także uzyskać Polskiej Agencji Prasowej. W swojej ostatniej depeszy (z 30 sierpnia, dnia otwarcia stadionu) na ten temat PAP podawała wyliczenia pojawiające się wcześniej w różnych mediach, mówiące, że szeroko rozumiany koszt inwestycji (np. wraz z obsługą kredytu) mógł sięgnąć nawet 180 mln zł. Do tej pory nie ukazało się żadne sprostowanie depeszy ani wyjaśnienie ze strony Urzędu Miasta.
(JO)