Strona główna Twoje miasto

Z życia chrząszczy: Kurek o wyborach samorządowych [odcinek 16]

Reklama

WYBORY SAMORZĄDOWE W NOWYM SĄCZU – Część 16 – KANDYDAT KOALICJI OBYWATELSKIEJ NA PREZYDENTA MIASTA.

Redakcja Kurek miała zająć się sondażami i wynikami, ale to zrobimy w innym terminie. To temat dość teoretyczny. Dzisiaj należy się zająć bieżącą kwestią, jaka jest wyłanianie kandydatów na prezydenta miasta. Ten proces wchodzi w fazę końcową. Wkrótce poznamy wszystkich kandydatów. PiS jest bliski wskazania. Zresztą, w ich przypadku nie jest tak istotne kogo wskażą. Pewne różnice istnieją, ale ich znaczenie nie jest zasadnicze.

Natomiast wskazanie kandydata na prezydenta z ramienia KO ma znaczenie. Dobre wskazanie może dać prezydenturę, a złe nie da możliwości. Wedle naszych rachunków wyborczych kandydat KO wygrywa z każdym w drugiej rundzie. Ważna jest pierwsza runda. To na tym etapie musi zebrać więcej głosów niż Pan Ludomir Handzel.

Reklama

Elektorat KO jest znacznie większy niż KN w Nowym Sączu. Chociaż zaistniało pewne zjawisko przepływu. Trudno oszacować jego skalę. Pan Handzel ma także swoje atrybuty wyborcze, ale zostawmy to. Zresztą pisaliśmy o tym w poprzednich częściach. To wymaga jeszcze gruntownej analizy marketingowo-matematycznej.

Dzisiaj chcę się zająć możliwymi kandydaturami KO. Ale nim do tego przejdziemy, to trzeba także odnotować wezwanie Kosiniaka-Kamysza, aby wystawić w głównych miastach Małopolski wspólnego kandydata KO-TD-Lewica. To trzeźwe i rozsądne. Pan Kamysz okazuje się, że myśli progresywnie. Może ten apel trafi do innych szefów koalicyjnych partii?

Gdy tak się stanie, to KO będzie mieć zasadniczy, ale nie jedyny głos w sprawie „zjednoczonego” kandydata na prezydenta miasta. Trzeba zacząć od tego, że Pan Ludomir Handzel nie powinien stać się takim kandydatem. Pisaliśmy o tym bodaj w części 9. Pan Handzel stwarza także inne ryzyka, jeszcze nieznane.

Optymalny kandydat Koalicji rządzącej powinien mieć dobre i bezpieczne „parametry”. Tak nakazuje efektywna kalkulacja polityczna.

Ale należy także zaskakująco założyć, że PSL i 2050 może chcieć poprzeć Pana Ludomira Handzla już w pierwszej turze. Pan Handzel na pewno zabiega o takie poparcie. Tak przynajmniej powinien uczynić i zabiegać (również w KO). Jak uzyska poparcie TD, to wtedy sprawa trochę skomplikuje się. Jest jeszcze głos Lewicy, a tutaj jest pewny sprzeciw wobec poparcia Pana Handzla.

Pokonanie Pana Handzla w 1 turze jest całkiem możliwe. Potrzebny jest optymalny kandydat i umiejętna kampania wyborcza. Można także liczyć na dobry splot zdarzeń. Także na syndrom: gdzie dwóch się bije, to trzeci korzysta.

Należy powtórzyć, KO (Koalicja rządząca) powinna wystawić w 1 rundzie swojego dobrego kandydata. Ten kandydat zostanie zaproponowany przez koło PO w Nowym Sączu. Zaakceptowany zostanie w Krakowie, przez zarząd wojewódzki partii (albo koalicji partii na szczeblu wojewódzkim). Potem kandydatura trafi do Warszawy i zostanie zaakceptowana przez Donalda Tuska, a przy koalicji partii, to także przez pozostałych liderów partyjnych. Tak wygląda kuchnia i mechanika polityczna.

Publicystyka polityczna i spekulacyjna powinna nakreślić możliwe kandydatury. Nie jest tak łatwo określić „ławkę” kandydatów. Redakcja Kurka uczyniła to. To wcale nie oznacza, że zrobiliśmy to celnie. Myśleliśmy długo i skrupulatnie.

Oto lista możliwych kandydatów KO w Nowym Sączu:

Andrzej Czerwiński. To naturalny kandydat. Osoba znana. Był kiedyś prezydentem. Ma duże szanse na elekcję. Obecnie jest niby poza polityką, ale mówi się, że działa z tak zwanego „tylnego siedzenia”. Ma teraz szanse na powrót na emblematyczne miejsce. Jest także sprawa budowy spalarni i tutaj nie jest wiadomym jakie ta sprawa ma znaczenie. To zresztą osobny temat.

Piotr Lachowicz. To także naturalny kandydat. Otrzymał ponad 7400 głosów Nowym Sączu, o 5500 więcej niż Pani Smarduch. To go mocno konstytuuje w Nowym Sączu jako kandydata. On już ubiegał się o fotel dwukrotnie. Był blisko. Tym razem miałby duże szanse wejść do drugiej tury i wygrać wybory. Ale czy Pan Lachowicz się zgodzi, skoro otrzymał funkcję posła? Ale przecież nic nie ryzykuje. No, pewien wysiłek tylko.

Michał Słowik. To mało znany publicznie szef koła PO w Nowym Sączu. Dlatego jest także naturalnym kandydatem. Jest niestety mało znany, słabo wyrazisty. Zdaje się także mało samodzielny. Uczy się dopiero polityki. Ale przy dobrej kampanii opartej na sprawnej konstrukcji wizerunku miałby także szanse. Posiada także atut – należy do młodego pokolenia.

Grzegorz Fecko. Bardzo znany radny. Wieloletni członek PO. Startował bezskutecznie na prezydenta w 2014. Posiadł znaczna umiejętność komunikacji społecznej i obywatelskiej. Czuje sprawy publiczne. Rozumie interes obywatelski. Kieruje się etyką i transparentnością. Ma szanse na elekcję. Co dziwnego, mówi się (na mieście), że może nie wejść jednak na listy PO. Trudno w to uwierzyć. Gdyby tak się stało, to nie byłby to błąd PO, ale czysta głupota lokalnych struktur PO. To mogłoby skończyć się kompromitacją i skandalem. Sprawa budowy spalarni była dla niego ambiwalentna. Z jednej strony dała mu umocowanie i wiarygodność publiczną, ale równocześnie naraził się komuś.

Józef Hojnor. Podobna charakterystyka, jak poprzednika. Można w zasadzie ją przepisać. Jest dodatkowo osobą charyzmatyczną. Posiadł znaczne umiejętności komunikacji publicznej, czucia spraw i problemów obywatelskich. Radny-reporter z dużym wyczuciem reportażu interwencyjnego. Ale i w jego przypadku ciąży sprawa budowy spalarni. Gdy nie trafi na listy do rady z ramienia PO, to będzie to kuriozalna bramka samobójcza. To może zaważyć, że KO zamiast zdobyć i 10 radnych może przejść w kierunku 6. Trudno w to nawet uwierzyć. Fecko&Hojnor dobrze również „torowaliby” drogę kandydatowi na prezydenta z ramienia KO. To takie proste i oczywiste jest przecież.

Krzysztof Głuc. To niefortunna kandydatura. Ciąży przeszłość. Z jednej strony w wyborach 2018 część wyborców uznała, że jest kandydatem niezależnym. Pan Głuc zaś po uzyskaniu dobrego wyniku utworzył koalicję z PiS i 4 lata był jej lojalny. Nie sprzeciwił się także kuriozalnemu składowi prezydium rady, z której wykluczono KO i KN. Sam także zasiadł za stołem prezydialnym kilka lat. Zmienił barwy polityczne po 4 latach, w tym samym czasie, jak porażki politycznej doznał jego promotor – Jarosław Gowin. Uzyska wynik, ale część naturalnego elektoratu zdemobilizuje się. Małe szanse na wygraną. Poza tym ta kandydatura, to „powrót do przeszłości”. Wszak Krzysztof Głuc został chyba już raz usunięty z biorącego miejsca poselskiego „przez Warszawę”.

Leszek Zegzda. To kandydatura niefortunna. Kandydował już w 2018, doszedł do 6000 głosów. Istnieje nisko zawieszony „szklany sufit”. Ciąży na nim także sprawa budowy spalarni. Wynik przewidywalny i nieprzekraczający 5000. Kandydatura rozważana jedynie teoretycznie.

Tadeusz Gajdosz. Kandydatura niefortunna i egzotyczna. Ciąży sprawa budowy spalarni, a także zbyt duża chwiejność, brak „właściwości”. Wynik przewidywalny nieprzekraczający 4000. Kandydatura rozważana jedynie teoretycznie i dla porządku.

Wojciech Knapik. To kandydatura odważna, spoza polityki. Posiada odpowiednie kompetencje, menedżera biznesu, kultury, a także w ramach strategii rozwoju lokalnego. Typ wizjonera. Opisywaliśmy go szerzej w poprzednich częściach. Uzyskał największe poparcie w ramach prowadzonych prawyborów przez redakcję Kurka. Ma szanse na elekcję. Dodatkowo uzyskałby wyborców szukających kandydatów poza partyjnymi. To bonus tej kandydatury. Będzie mu pewnie trudno oderwać się od jego obecnych zajęć akwizycji kultury w Starym Sączu, bo robi to z pasją, ale wystarczy zapytać.

Agnieszka Łobodzińska-Obrzut. To także odważna kandydatura. Nie jest kojarzona z polityką. Aktywna publicznie. Posiada kompetencje, ale i empatię. Atutem jest przynależność do pokolenia młodych. Jest kobietą, więc mogłaby liczyć na ponadnormatywne poparcie kobiet. Posiada szanse na elekcję. Dodatkowo uzyskałaby wyborców szukających kandydatów poza partyjnymi. Tutaj jest także bonus wyborców chcących prezydenta spoza polityki.

Jan Golba. To także odważna kandydatura. Wyjątkowo doświadczony samorządowiec. Jest wręcz emblematyczny. Gdy zarządzał Krynicą i Muszyną, to te gminy zmieniały się „w oczach”. Nie wiadomo, czy zachciałby startować w Nowym Sączu, bo pewnie planuje kolejną kadencję w Muszynie. Ale łatwo to sprawdzić, wystarczy zapytać.

Ta lista ma oczywiście charakter teoretyczny, powstała w ramach publicystyki politycznej o charakterze spekulatywnym.

Na tej liście jest mało kobiet. Szkoda. One są na dwóch „prawyborczych”. Można przyjąć strategię bezpieczną i kunktatorską. To czasami się udaje. Można przyjąć także strategię odważną. Do takiej strategii potrzebna jest jednak – odwaga.

Kandydata KO, a może całej koalicji poznamy w ciągu 2 tygodni. To bardzo interesujące, kto nim będzie. Należy obstawiać, że będzie ktoś z listy wyżej. Chyba, że pojawi się pełne zaskoczenie. To będzie wtedy świadczyło, że obrano strategię odważną. To wszystko wkrótce okaże się. Sądeccy bukmacherzy powinni zorganizować zakłady. Ale redakcja Kurka nie ujawni swojego wskazania. Może nawet obawiamy się pudła

Nie będziemy pisać już, co będzie w kolejnej części, bowiem czas jest dynamiczny i decyzje redakcyjne powstają dynamicznie z dnia na dzień, z godziny na godzinę.

Adam Kurek
Reklama

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj