Strona główna Twoje miasto

Z życia chrząszczy: Kurek o wyborach samorządowych [odcinek 19]

WYBORY SAMORZĄDOWE W NOWYM SĄCZU – Część 19 – KONFUZJA W OBOZIE PIS.

Stało się dziwnie. Otóż, Pani Mularczyk, żona koordynatora okręgowego, Posła Mularczyka, została kandydatką wytypowaną na prezydenta Nowego Sącza. PiS wcześniej przeprowadził badania sondażowe. Pisaliśmy  o tym. Pojawiło się kilka wersji wyników tychże badań.

Najczęściej jednak podawano, że Pan Nowak wypadł najlepiej, a zawsze, że Pani Mularczyk słabo i wyprzedzała jedynie Pana Jana Dudę, przegrywając z Panami: Nowakiem, Wichrem i Kądziołką. Chciałoby się napisać, trawestując: badali jak chcieli, a wytypowali kogo trzeba.

Reklama

To wskazanie Pani Mularczyk jest jeszcze niepełne. Pan Prezes sprawy jeszcze nie „klepnął”. Ale wiemy, że zarząd wojewódzki nie wygłupiłby się, gdyby nie wiedział, że Pan Prezes już zdecydował. Dlatego ogłoszono wojewódzki werdykt. Są pozory demokracji… partyjnej w PiS. Decyzje w PiS podejmuje Pan Prezes i wychodzi na to, że on już podjął decyzję. Należy założyć, że pod koniec stycznia Nowogrodzka potwierdzi kandydaturę Pani Mularczyk. Gdy jednak stanie się inaczej, to będzie duże zaskoczenie.

Większość zorientowanych obserwatorów przypuszczało również, że Pani Mularczyk zostanie namaszczona. Tak się stało. Wzbudziło to wiele dyskusji i ostatecznie kontrowersji i frustracji w obozie PiS w Nowym Sączu.

Nie trzeba było robić badań, aby wiedzieć, że wyniki wskażą Panów: Nowaka, Kądziołkę, Wichra. Kto będzie dzierżył palmę pierwszeństwa, to było niewiadome. Pewne zaś było, że w czołówce nie znajdzie się Pani Mularczyk. Ale…

Pan Poseł Mularczyk posiadł szeroki dostęp do „ucha prezesa”. Przecież, ten kto uczestniczy w wawelskich miesięcznicach, a potem partycypuje w kolacjach smoleńskich na Brackiej, to musi mieć duże wpływy na Pana Prezesa. W tych wydarzeniach bierze udział Pani Mularczyk. Może nawet siedzi tuż przy Panu Kaczyńskim, może mu nalewa usłużnie herbaty… W tych spotkaniach uczestniczą najbliżsi i najbardziej zaufani Pana Prezesa.

Pan Michał Kądziołka mógł sądzić, że to on zostanie wskazany. Jest jednak młodym politykiem. Nie otrzymał „namaszczenia”. Zapewne jest rozczarowany. Teraz pewnie jest nagabywany, aby się zaangażował w kampanię Pani Mularczyk. Ale, czy Pan Kądziołka jest tak naiwny? Przecież szykuje się powtórka z 2018 roku.

Pani Iwona Mularczyk kumuluje w sobie większość cech, które oddalają ją od zwycięstwa, czynią je niemożliwe. Tak to już bywa u kandydatów. Wierzą, że mogą wygrać, a to „echo grało”. Kto byłby najlepszym kandydatem z punktu widzenia marketingu wyborczego, to już inne zagadnienie. Panowie: Nowak, Kądziołka, Wicher posiadają swoje atuty. Kto byłby najlepszy? Tutaj można tylko odwołać się do intuicji. Nam wydaje się, że Pan Wicher byłby kandydatem interesującym, ale i Pan Nowak ma również swoje atrybuty.

Sądecki obóz PiS musi być sfrustrowany, tym samy, zdemobilizowany. To tak, jakby Sandecja Nowy Sącz miała wygrać mecz z Legią Warszawa. Szanse istnieją. Ale, kto w nie wierzy? Można w zapale trenować, ale… Pisowscy działacze i „wolontariusze”, chcący wrócić do władzy i na stanowiska w ratuszu i spółkach komunalnych nie wiedzą teraz, do kogo mają dzwonić. Komu mają złożyć „hołd”? Pani Mularczyk czy Panu Nowakowi? To dla nich ciężkie, hamletowskie wybory. To także osłabia obóz polityczny.

Czy ta decyzja spowoduje partyjny rokosz w Nowym Sączu? Raczej nie. Pisowcy jeszcze nie wiedzą, że toną i muszą się przeobrazić. W Nowym Sączu mogłaby nastąpić awangarda tego przeobrażenia, ale nie nastąpi. Zwłaszcza tutaj. Musi zawiać mocny wiatr z Warszawy, aby tutaj coś się ruszyło.

Chociaż jest u nas podstawa wynikająca z tej niefortunnej decyzji. Pan Wicher mógłby zawrzeć sojusz z Panem Nowakiem. Pan Kądziołka mógłby wzmocnić ten sojusz. Mogliby nawet zbudować mocny blok. Nie przeciwko Pani Mularczyk, ale przeciwnikiem jest przecież Pan Ludomir Handzel. On zapewne jest zadowolony z obrotu sprawy.

Panu Handzlowi chcą koniecznie pomóc w reelekcji, i PiS i PO. Jedni wystawiając słabą kandydatkę, a drudzy nie wystawiając, zwlekając z decyzją. Ale i w PO szykuje się także wystrzał z fistaszka. Mówi się na mieście o Panu Głucu, jako kandydacie. Ta kandydatura będzie równie niefortunna.

To wszystko pokazuje, że sądecka polityka jest niedoważona i to takie wprawki polityczne przetykane infantylnością i emocjami. Zatrważa i rozbawia brak trzeźwej kalkulacji. No ale politykę robią tylko ludzie. Nie jest to partia szachów rozgrywana przez wytrawnych graczy.

Zastanawia jednak, a nawet zdumiewa, ile Państwo Mularczykowie posiadają dobrego samopoczucia i optymizmu. Oni muszą uważać, że mogą zdobyć ratusz sądecki. Czyżby nie wyciągnęli wniosków z 2018? A może mają jakieś „pancerne kwity” przeciwko Panu Handzlowi i w nie wierzą mocno? W innym przypadku można ich posądzić o niepohamowane, nepotystyczne skłonności i kompletny brak politycznej inteligencji.

Tyle o tej sprawie. Może następnym razem uda się napisać, co dzieje się w sądeckiej Konfederacji.

Adam Kurek
Reklama

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj