
WYBORY SAMORZĄDOWE W NOWYM SĄCZU – Część 30 – POZYCJE WYBORCZE KANDYDATÓW NA PREZYDENTA
No to kampania wyborcza może już wreszcie ruszyć. Mamy głównych pretendentów do fotela. Zostało 5 tygodni. To niewiele. To chyba nawet precedensowa sytuacja. Kampanii prawdziwej do tego czasu nie było w Nowym Sączu. Była to taka jakby prekampania. Nic wielkiego się nie działo.
Mamy zatem 3 kluczowych kandydatów i Ryszarda Wilka. Ale Pan Wilk może mieć duże znaczenie, a w pewnych okolicznościach kluczowe – w drugiej turze oczywiście. Gdy pojawią się inni kandydaci, to będą mieli charakter marginalny i pomijalny. Nie będę o tym pisał.
Proszę mi także wybaczyć, że gdy będę pisał o poszczególnych kandydatach, to zwolennicy, albo przeciwnicy nie będą usatysfakcjonowani. Zwolennicy, bo nie będę dostatecznie chwalił i dawał szans większych niż są. Przeciwnicy, ponieważ niedostatecznie zganię danego kandydata. Nie jestem propagandystą, który wspiera kogokolwiek. Nam trzeba w Nowym Sączu rzeczowej analizy i edukacji w ramach marketingu wyborczego.
Przepraszam za to z góry, ale chcę oceniać w miarę bezstronnie. Obiektywizm podobno nie istnieje. Ale o bezstronność można zawalczyć. Będę się starał.
Przypominam, że w analizie biorę pod uwagę wyłącznie względy marketingowe. Nie oceniam merytorycznych cech kandydatów i kto byłby najlepszym kandydatem z punktu widzenia interesu miasta i obywateli. Niech to robią inni. Ten tekst kierowany jest głównie do zainteresowanych aspektami marketingowymi kampanii wyborczych.
Analizę pozycji rozpoczniemy od głównych kandydatów. W dwóch perspektywach: 1. Segmentacji wyborców (szerzej o tym w części 18). 2. Koniecznych posunięć dla uzyskania – dobrej pozycji.
Kandydat Ludomir Handzel.
To naturalny pretendent do reelekcji. To jest faworyt, na razie. To jemu właśnie służył brak dotychczasowej kampanii wyborczej. On najchętniej chciałby, aby tych wyborów nie poprzedzać kampanią.
Pan Ludomir Handzel popełnił w kadencji wiele wizerunkowych błędów. Miał także kilka dobrych marketingowych posunięć. Ale nie będziemy ich teraz analizować, bo należałoby wiele pisać. To osobna historia. (Doskonały temat na pracę magisterską.)
W segmencie ludzi zorientowanych w sądeckich sprawach, Ludomir Handzel mocno traci. Ten segment wyborców czyta media lokalne, także to Forum. Widać to po wielości krytycznych wpisów. Tylko przedstawicieli tego segmentu jest około 10 tysięcy na 35 tysięcy głosujących. Reszta – 25 tysięcy – to ludzie mało zorientowani w sprawach.
Nazwaliśmy ich onegdaj (część 18) „zombie wyborczymi”. W tym segmencie Ludomir Handzel wygrywa. Członkowie tej grupy uważają, że w mieście „zaczęło się dziać”. Dlaczego? Jeżdżą po rozkopanym Sączu i uważają, że … „dzieje się”.
(Przepraszam za tę nazwę „zombie”, ale ona dobrze oddaje istotę sprawy. Wszyscy jesteśmy w wielu zakresach zombie. Jeżeli ktoś nie interesuje się i nic nie wie o malarstwie współczesnym, to jest zombie w tym zakresie. Jeżeli ktoś nie interesuje się piłką nożną, to jest piłkarskim zombie. Przecież nie można wszystkim się interesować i rozpoznawać się we wszystkich sprawach. Jesteśmy zatem skazani na bycie wielozakresowymi zombie, w tym politycznymi także. Każda partia i jej komitet w Sączu posiada swoich zombie.)
Ten segment „niezorientowanych” jest nadzieją główną Pana Ludomira Handzla. Jego zasadnicza obawa powinna być taka, aby kompromitujące go informacje nie dotarły do tego segmentu (zombie). To może ich zdemobilizować, albo nawet „odwrócić”. W tym kontekście Pan Handzel cieszył się zapewne, że w mieście nie było na razie kampanii, a jedynie jej liche przebłyski.
Jaką pozycję powinien chcieć uzyskać Pan Handzel? Musi wysłać jasny i czytelny komunikat, że blisko jest mu do elektoratu obecnej koalicji rządzącej. Podczas ostatnich 5 lat „romansował” bowiem z PiS i ich dygnitarzami. Zatrudniał także ludzi PiS i prawicy w ratuszu. Gdyby to dotarło do elektoratu obecnej koalicji, to mogłaby to być także perturbacja i demobilizacja.
(Dla jasności są dwie, no może trzy grupy tak zwanych zombie: 1. Zombie obecnej koalicji. 2. Zombie PiS. 3. Zombie Konfederacji. Łączy ich to, że nie interesują ich sprawy sądeckie, a są zwolennikami tych central partyjnych, śledzą jakoś politykę centralną, ale nie sądecką.)
Pan Handzel może liczyć na głosy wszystkich zombie z wszystkich partii, najbardziej z koalicji rządzącej.
Pan Handzel musi – na razie – unikać „puszczania oka” do elektoratu Konfederacji, bo to może zrazić elektorat koalicji rządzącej. Takie zabiegi poczyni w drugiej turze.
Jest także paradoksalne zagrożenie nie tyle dla Ludomira Handzla, co dla jego Koalicji Nowosądeckiej. Otóż, zombie obecnej koalicji rządzącej mogą uznać, że Ludomir Handzel to człowiek KO (przyjaciel Tuska) i oddadzą wtedy głos na niego i na listę … Koalicji Obywatelskiej, a nie KN. To całkiem możliwe, zombie myślą dość schematycznie i nie zadają sobie wiele trudu w lokalu wyborczym.
Jeżeli Pan Ludomir Handzel jest faworytem, to kiedy może przegrać wybory? Są dwa scenariusze:
- Pojawią się w kampanii sensacyjne wiadomości, w postaci filmów nagrań, które staną się game changerem. One muszą być na tyle mocne i spektakularne, że dotrą do większości wyborców mieście i zdemobilizują zombie, a nawet „odwrócą” wyborców PLH. Czy takie materiały posiadają konkurencji? Nie wiadomo. Należy założyć roboczo, że jednak nie posiadają.
- Nastąpi zaskakujący zwrot i PLH stanie się obciachowy, uruchomi się trend negatywny, podobnie jak w przypadku Bronisława Komorowskiego w 2015. To będzie zaskakujące jednak, bo takie rzeczy nie zdarzają się często. Kampania jest także krótka. Zmiana trendu wymaga przygotowania i czasu.
Kandydat Ryszard Nowak.
Co do zagadnienia segmentacji, to tutaj jest szczególnie ciekawie. Na Ryszarda Nowaka głosować będą głównie segment „zorientowanych” i część segmentu PiS. Ale zombie PiS nie odda na niego głosu. Trzeba także dodać, że w ramach elektoratu Pana Nowaka nie istnieją „zombie” (oni działają w zapleczu partii centralnych).
Pan Ryszard Nowak nie może również liczyć na głosy zombie koalicji rządzącej i PiS. Nie ma zatem takich „naturalnych” głosów. Musi walczyć o każdy głos. Jego kandydaci na listach do rady mają podobnie, czyli ciężko. Zombie, to jednak taki … „dar boży”, łatwe głosy.
Na Pana Nowaka będą głosować ludzie, którzy go: 1. Znają i dobrze kojarzą. 2. Rozczarowali się PiS. 3. Rozczarowali się LH, a nie chcą oddać głosu na PiS. 4. Szukają kandydata najbardziej niezależnego od polityki. 5. Wyborcy koalicji, którzy nie chcą głosować na LH i wybierają RN, jako mniejsze zło.
Pan Ryszard Nowak musi się „rozpychać” w centrum. Nie może kierować komunikatów zbyt mocnych do elektoratu PiS, bo zrazi sobie centrum. Dla niego jest jeden kluczowy komunikat: jestem kandydatem samorządowym, niepartyjnym. Potrzebne jest odmienianie interesu miasta przez wszystkie przypadki i separowanie się od centralnej polityki i spraw światopoglądowych.
Taki samorządowy, ponadpartyjny komunikat może dodatkowo uzyskać Ryszard Nowak, gdy na jego listach znajdą się ludzie: niepartyjni, z centrum, a nawet z lewicy. Jeżeli pojawią się na listach do rady byli działacze centrum, a nawet lewicy, to będą dobrym atrybutem do wykorzystania do potwierdzenia niepartyjności. Oczywiście, to trzeba zrobić z głową, bo pojawią się także zarzuty wobec ich obecności.
Dla Pana Ryszarda Nowaka liczy się przede wszystkim pierwsza tura. Tutaj stoczyć musi zwycięski bój z kandydatką PIS. Gdy wygra, co nie będzie łatwe, to w drugiej turze może mieć już łatwiej. Ma również szczęście Pan Nowak, ponieważ PiS nie wystawił szczególnie dobrej kandydatury. Wygrać mu byłoby znacznie trudniej z Panami: Michałem Kądziołką i Patrykiem Wichrem, a nawet Janem Dudą. Pani Iwona Mularczyk to … „wygodna” kontrkandydatka w walce o drugą turę.
To, że Jarosław Kaczyński nie przekazał poparcia PiS Panu Ryszardowi Nowakowi jest chyba jego szczęściem jednak. Nie wygrałby drugiej tury.
Kandydatka Iwona Mularczyk.
No cóż, Nowogrodzka, Jarosław Kaczyński wskazali najgorzej i za późno o miesiąc. Byli lepsi kandydaci. Pani Mularczyk ma oczywiście głosy zombie PiS. To oczywiste, że oni znajdą ją na liście i zakreślą krzyżyk. Ale to może być za mało do pokonania Ryszarda Nowaka.
Pokonanie Ludomira Handzla nie będzie w ogóle możliwe. No chyba, że nastąpi scenariusz uruchomienia „sensacyjnych materiałów” przeciwko Panu Ludomirowi Handzlowi. Przy „normalnej’ kampanii wyborczej Pani Mularczyk nie ma większych szans na pokonanie Pana Handzla w drugiej turze. To trzeba sobie powiedzieć bez ogródek.
Pani Mularczyk musi naprzód pokonać groźnego Pana Nowaka w pierwszej turze. To nie jest wcale takie łatwe i oczywiste. Poparcie PiS nie ma już takiego znaczenia jak kiedyś. Poza tym, PiS w Warszawie słabnie, komisje śledcze wyciągają kolejne sprawy. Nowogrodzka jest pogubiona. Może to nie przeszkodziłoby tak w gminach poza Nowym Sączem, ale tutaj jest jednak – miasto.
Co powinna robić Pani Mularczyk w kampanii? No potrzebuje bardzo dobrej, oryginalnej kampanii. Czymś musi zaskoczyć, aby powalczyć. Musi także odświeżyć wizerunek. I jest jeszcze jeden problem. Wisi nad nią odium wynikające z „rodziny na swoim”. Fakt, że jest żoną swojego znanego męża pomaga, ale i także mocno przeszkadza. Jest w tym także duży ładunek … groteski. To mogą wykorzystywać kontrkandydaci nieustannie.
Pani Mularczyk nie będzie mieć łatwo w kampanii. Nie jest także dobrą mówczynią. Musi zaangażować dobrych coach-ów, stylistów. Czasu jest mało. Jej kampania jest spóźniona o co najmniej miesiąc. To wykorzystał w miarę dobrze Ryszard Nowak.
Czy Pani Mularczyk może zawalczyć o elektorat centrum? To wymaga złagodzenia przekazu. Ale w centrum Pan Nowak będzie bardziej wiarygodny. Ale Pani Mularczyk musi o to centrum jednak zawalczyć. Bez jego poparcia, to druga tura jest bezwzględnie dla Pana Handzla.
Można nawet współczuć Pani Mularczyk sytuacji wyborczej. To oczywiście żart z tym współczuciem, jestem od analizowania, a nie od uczuciowego podejścia do wyborów.
Szykuje się powtórka z 2018. No chyba, że sztabowcy posiadają coś w zanadrzu, jakąś … wunderwaffe. To chyba teraz najciekawsze zagadnienie. Jeżeli posiadają wunderwaffe, to chyba powinni go użyć już w pierwszej turze.
Kandydat Ryszard Wilk.
To dobrze dobrany kandydat, wręcz naturalny. Chodzi oczywiście o względy marketingowe. Po pierwsze, jest naturalnym liderem. Po drugie, dał się poznać wyborcom w kampanii parlamentarnej. Posiada także naturalne wyrobienie w mediach, niezłe kompetencje retoryczne. Należy także do frakcji liberalnej Konfederacji, co w Sączu może się bardziej podobać niż konteksty narodowe. Osłabia go fakt, że nie urodził się w Sączu, ale zdaje się, że już mieszka.
Oczywiście, nie ma szans na wejście do drugiej tury, ale przy dobrej kampanii może pokusić się o 5 tysięcy głosów. No i to może mieć znaczenie w drugiej turze. Będzie rozchwytywanym politycznie człowiekiem w Nowym Sączu. Osoby, które znajdą się w drugiej turze zabiegać będą o jego poparcie. On będzie mógł wówczas stawiać wysokie warunki.
W uzyskaniu poparcia w drugiej turze liczy się Pan Handzel. On zdaje się „romansował” z Konfederacją od lat. Występował na kongresach, zatrudniał w ratuszu ludzi Konfederacji. Zapewne start Pana Wilka ucieszył Pana Handzla. Ale w polityce wszystko można odwrócić. Nie takie wolty się działy w polityce. Konfederacja w Sączu posiada pełną zdolność koalicyjną.
Czasu w kampanii jest mało. Pana Wilka nie będzie zachęcał do pracy kampanijnej fakt, że nie ma szans na drugą turę. Może zatem sprowadzić swoją kampanię do uczestnictwa w debatach i udzieleniu kilku wywiadów. Wtedy to będzie martwa kampania. Pozyska jedynie głosy zombie Konfederacji.
Głównym zagadnieniem 1 tury wyborów jest: kto wejdzie do pojedynku z Panem Handzlem? Czy będzie to Pani Mularczyk, czy Pan Nowak?
Trudno powiedzieć. To doskonały zakład bukmacherski. My, ja po namyśle postawiłbym jednak na Pana Ryszarda Nowaka. Jest w uderzeniu i ma „zasilanie” z kilku stron. Ale Pani Mularczyk nie zostawi pola i nie „odstawi nogi”. To będzie frapujący pojedynek.
To tyle analiz, Na razie. Kampania będzie krótka, ale może będzie ciekawa.
Następną część poświecimy… a to się jeszcze zobaczy.