
W 2022 r. mija 80. rocznica likwidacji getta w Nowym Sączu. Z tej okazji przypominamy wkład sądeckich Żydów w dzieje naszego miasta i regionu – od dawnych wieków po okres II wojny światowej. W sierpniu planowane są uroczystości rocznicowe, które będą hołdem dla Żydów, którzy przez trzy wieki współtworzyli naszą Małą Ojczyznę.
Zbrodnia z kwietnia 1942 r. była dosyć szeroko opisywana w minionych latach. Wiedza na temat wydarzeń, które rozegrały się pomiędzy 28 a 30 kwietnia ciągle jest niepełna i uzupełniana. Nowe fakty w tej sprawie wnoszą sprawozdania z procesu szefa sądeckiego Greko – policji granicznej (Grenzpolizeikommissariat) Heinricha Hamanna. Przez lata nazywany szefem gestapo, tak naprawdę dowodził inną jednostką policyjną. To tylko formalność – ona nie zmaże winy z rąk tego kata Sądecczyzny.
Z dokumentów wynika, że liczba ofiar zbrodni z końca kwietnia 1942 r. zgadza się – szacowana jest na ok. 400 osób, mieszkańców getta. Warto dodać, że akcja miała szeroki zasięg, odbyła się w całym GG i wymierzono ją w działaczy lewicowych. W przypadku Żydów było jedynie pretekstem do kompletowania list straceńców, bowiem w Nowym Sączu Niemcy mordowali kogo popadło. Oprócz Żydów ucierpieli też Polacy, których wywieziono do Auschwitz
Dokumenty rzucają nowe światło na wydarzenia, które rozegrały się w tym czasie kamienicy na rogu Franciszkańskiej i Kazimierza. O krwawych dziejach tego budynku przypomina potomnym tablica wisząca na jego ścianie. Należy pamiętać, że wydarzenia opisane poniżej rozegrały się po największej w dziejach miasta egzekucji na cmentarzu żydowskim (zastrzelono ok. 300 osób) i po suto zakrapianej kolacji na Jagiellońskiej. Niemcy byli totalnie pijani, w związku z czym pozbyli się wszelkich zahamowań mordując w getcie.
Miejsce zbrodni, narożny dom należał do żydowskiej rodziny Neustadt, która przed wojną prowadziła handel tekstyliami. 29 kwietnia 1942 r. ta znana familia miała stać się ofiarami morderczej akcji w getcie. W kamienicy mieszkała także rodzina Gross – wynajmowali mieszkanie na tym samym piętrze, co właściciel. Feralnego dnia przebywali tam rodzice Aron i Chana, ich córki Sara i Sima oraz syn Hirsch – po wojnie Harry, który przeżył okupację i świadczył na procesie Hamanna. Jego zeznania – do tej pory nieznane w Nowym Sączu – stanowiły podstawę do oskarżenia szefa policji granicznej i ustalenia przebiegu wydarzeń w kamienicy.
Kiedy Harry usłyszał pierwsze strzały, wbiegł do piwnicy i tam się ukrył. Do jego mieszkania wkroczył sam Hamann. Trzeba pamiętać, że w getcie mieszkania nie były przeznaczone tylko dla jednej rodziny – ciasnota powodowała, że różni ludzie mieszkali w jednej izbie. Niemiec w pokoju zobaczył Żyda chowającego się w kącie, za szafką. W tym samym momencie zauważył, że przez kolejne drzwi tego pokoju ucieka mężczyzna. Krzyknął słowami: Ty łajdaku, też chcesz się ukryć! – zastrzelił go. Zwłoki zostawił, był pijany, więc nie zastanawiał się nad losem zabitego.
Wówczas wrócił do ukrywającego się w kącie i go również zastrzelił. Potem do pokoju wpadł członek policji Fechner i zameldował szefowi Greko: Inspektorze, właśnie zastrzelił pan Köstera. Zastrzelony był zastępcą Hamanna i naczelnym inspektorem kryminalnym. Wówczas szef niemieckich struktur policyjnych w Sączu przypomniał sobie, że Köster nałożył na mundur płaszcz w jodełkę i wyglądał jak cywil. Mogło go to zmylić – tak się tłumaczył z dokonanej zbrodni. Wielkich szans na ratunek nie było. Zastępca Hamanna został postrzelony w odcinek szyjny kręgosłupa.
Jest też inna wersja, o której mówili świadkowie: Hamann zastrzelił w tym domu Sarę Gros oraz jej rodziców. Potem przyszła kolej na ich córkę Simę, która była w sypialni. Wówczas wściekły Köster miał powiedzieć swojemu szefowi: Dosyć tej krwi! Hamann zastrzelił go, twierdząc potem, że zrobili to Żydzi.
Niektórzy zeznali, że na wieść o tym co się stało, Hamann chciał się sam zastrzelić ale Fechner wytrącił mu pistolet z ręki. Labitzke, który również wbiegł do pokoju, pierwsze co zobaczył to kobietę z dzieckiem zastrzeloną w łóżku. Podszedł i wziął pistolet Hamanna.
Ciało zabitego Köstera zostało wyniesione na ulicę i oparte plecami o ścianę domu. Niemcy nakazali natychmiastowe sprowadzenie samochodu, który nazwali „niebieskim aniołem”. Co ciekawe, pojazd wcześniej był oficjalnym samochodem Heydricha i został przez niego przekazany Hamannowi. Zwłoki Kostera tym środkiem transportu przewieziono do szpitala wojskowego. Tam lekarz Wehrmachtu stwierdził śmierć Köstera. Hamann był bezradny. Pozostali Niemcy zaczęli mu odbierać broń. Sprawa była o tyle niejasna, że w kasynie, podczas libacji przed akcją miało dojść do spięcia między ofiarą i katem. A jak wiadomo, Hamann nikomu nie przepuszczał.
Jak był bezczelny szef niemieckiego komisariatu w Nowym Sączu? To on poinformował wdowę po Kösterze o śmierci męża, a nawet zapraszał ją do siebie.
Około północy współpracownik oskarżonego, Wei, napisał teleks do Krakowa, który zawierał dwa zdania: Przy okazji akcji Hamann przypadkowo zastrzelił Köstera. Myślał, że jest zbiegiem. Następnego dnia do Sącza przyjechał śledczy z Krakowa. Prowadził dochodzenie, które jednak w opinii wielu było niezwykle powierzchownie. Już po około 14 dniach został przywrócony do swojego urzędu ku zdumieniu i uniesieniu urzędników. W piśmie z dnia 23 czerwca 1943 r. RSHA poinformowała, że postępowanie przeciwko Hamannowi „zostało umorzone postanowieniem sędziego Sądu SS i Policji VI w Krakowie z dnia 3 czerwca 1943 r. – zapisano w dokumentach procesowych.
W czasie powojennego procesu niemieckich zbrodniarzy z Sącza, Hamann obstawał przy wersji, że zastrzelił swoją ofiarę przypadkiem. Uważał, że nie był poróżniony z Kösterem. Miotał się w zeznaniach, dlatego ława przysięgłych mu nie uwierzyła. Hamann po raz pierwszy powołał się na pijaństwo w swoim zeznaniu z 1 października 1961 r., podczas gdy w kolejnym z 20 lutego 1962 r. mówił tylko o niskim spożyciu alkoholu, a podczas przesłuchania 2 kwietnia 1962 r. wyraźnie stwierdził, że nie był całkowicie pijany. Mimo licznych świadków nie udało się mu nic udowodnić. Nikt z nich nie widział tego na własne oczy, niektórzy słyszeli, ale to okazało się być za mało.
Łukasz Połomski
Materiał Polskiej Kroniki Filmowej z 1966 roku zatytułowany „Wizja lokalna”, zamieszczony w serwisie 35mm.online (od 1:27, kliknij aby przejść do kroniki).
To krótka relacja z wizyty w Nowym Sączu sędziego i prokuratorów niemieckich uczestniczących w procesie w Bochum, gdzie głównym oskarżonym był Heinrich Hamann, szef sądeckiego Gestapo (od 1939 do 1943 roku). Hamanna, któremu w trakcie procesu w Bochum udowodniono 77 morderstw, skazano w 1966 roku na dożywocie, ale zwolniono go ze względu na zły stan zdrowia w 1985 roku. Zmarł w domu spokojnej starości w 1993 roku.

Sądecki Sztetl oraz Ludzie, Nie Liczby, w 80. rocznicę największej w historii Nowego Sącza egzekucji, organizują wydarzenia związane z tą tragiczną historią. Program:
28 kwietnia 2022
17:00 – spotkanie autorskie z Anną Bikont w sądeckim ratuszu. Dyskusja wokół książki Cena. W poszukiwaniu żydowskich dzieci po wojnie.
29 kwietnia
11:00 – wykład dr Edyty Gawron na temat negacji Holokaustu. Prelekcja odbędzie się w sądeckim Ratuszu.
15:00 – uroczystość na cmentarzu żydowskim w Nowym Sączu.
18:00 – Spacer Historyczny – Marsz Pamięci – początek pod sądeckim więzieniem, koniec przy tablicy na ul. Franciszkańskiej.
18:45 – Apel Pamięci pod tablicą na ul. Franciszkańskiej zakończony zapaleniem 300 świeczek