Sporo dziś mówi się o zawodach zagrożonych, które wkrótce przejdą do historii. Kto wie, czy za kilkadziesiąt lat w mieście znajdziemy rymarzy, kaletników czy szewców? Już dziś część z tych nazw dla młodych ludzi jest niezrozumiała. Historia uczy, że także w Nowym Sączu były zawody, których nazwy znajdziemy już tylko w starych dokumentach.
W XVI – XVII wieku rzemieślnicy stanowili podstawę sądeckiej gospodarki. Dzięki nim miasto przeżywało swój „złoty wiek”. Większość była zgrupowana w różnych cechach, współpracowała ze sobą. Pośród nich byli tacy, o których już dziś nie usłyszymy.
Konwisarz
Rzemieślnicy zajmujący się konwisarstwem obrabiali i wytwarzali przedmioty z cyny oraz spiżu. Pośród nich były m.in. różnego rodzaju naczynia. Co ciekawe nowosądeccy konwisarze radzili sobie znakomicie na rynku, należeli do lepiej sytuowanych mieszczan. Jeden z nich – Mikołaj – w II poł. XVI w. był nawet rajcą miejskim. Często, oprócz działalności wytwórczej, zajmowali się handlem. Znajdujemy wśród nich m.in. niejakiego Wawrzyńca konwisarza oraz Stanisława Lwowczyka.
Nożownicy
Choć nazwa tego zawodu kojarzy się głównie z przestępczością, to w okresie nowożytnym miała inne konotacje. Przedstawiciele tego rzemiosła wytwarzali noże. Był to dosyć popularny zawód w Nowym Sączu doby XVI wieku. Potem niestety zaczął podupadać i przeszedł do historii. Osobnym zawodem byli iglarze. W 1601 r. w Nowym Sączu znajdujemy jednego z nich (niejaki Jan). Zajmowali się oni nie tylko wyrobem igieł, ale również haków, szpilek i innych sprzętów.
Kotlarze
To zawód, który chyba przetrwał najdłużej. Jeszcze w II połowie XIX w. majster kotlarski Johan Johannides został burmistrzem Nowego Sącza. Nie ciężko jest zgadnąć, czym zajmowali się przedstawiciele tego rzemiosła. W nowożytnym Nowym Sączu produkowali oni zarówno kotły do łaźni jak i do browaru. Z ich zakładów wychodziły patelnie, garnki i inne różne przydatne przedmioty. Od około połowy XVI w. do XVII w. mieszkało w mieście 5 kotlarzy. Ich działalnością żywnie był zainteresowany Jerzy Tymowski, który sprowadzał dla nich surowce do wytwarzania sprzętów.

Sukiennicy
Na początku XVI wieku sądeccy sukiennicy byli bardzo popularni na południu Polski. Sporo rzemieślników w mieście zajmowało się wytwarzaniem materiałów. Nie minęło 70-80 lat, a pod koniec XVI w. sukiennicy w Nowym Sączu nie odgrywali większego znaczenia. Miejscowe sukno nie znajdowało takiego zbytu, było często gorszej jakości. Ponadto koszty produkcji były zbyt wysokie. Sukiennicy szybko popadli także w ubóstwo. Nie można ich znaleźć już wśród bardziej eksponowanych mieszczan, zamieszkiwali peryferyjne części miasta. Brakowało ich wśród władz miejskich, posiadali olbrzymie długi. W 1629 r. tylko jeden sukiennik posiadał własny warsztat. Pozostali, którzy świetnie prosperowali na początku XVI w. zmienili zawód na kupiectwo i działali w handlu.
Sierpiarze
Wytwórcy sierpów to dziś zawód wymarły, bo kto używa takich narzędzi? W nowożytnym Sączu znajdowaliśmy przedstawicieli tego rzemiosła, którzy mieszkali głównie na przedmieściach. Niektóre rodziny zamieszkały w murach miasta ( Jan Kurcz, Dzierwowie, Wojciech Kiszka).

Miecznicy
Po co komuś miecze i szable w mieście? Szlachcie! To właśnie oni byli głównymi nabywcami towarów produkowanych z zakładach mieczników. Rzemieślnicy ci, wchodzili w skład cechu kowali i uchodzili za elitarny zawód. Wielu z nich jak Andrzej Adamowicz zasiadało w radzie miasta. Już w 1502 r. niejaki Ambroży w hamerniach sądeckich produkował klingi do szabel. Kupował je Jerzy Tymowski. To była niezwykle obrotna postać nowożytnego Sącza. Można zaryzykować twierdzenie, że był pierwszym sądeckim milionerem!
To tylko niektóre zawody znane już z tylko książek do historii. Oczywiście moglibyśmy wymieniać bednarzy, drwali, kowali czy garncarzy…