Strona główna Wczoraj i dziś

Zapomniany sądeczanin Pinkas Rosengarten – naczelny rabin Armii Andersa

Pinkas Rosengarten
Zdjęcie ilustracyjne: Warszawa 1933. Apel poległych przed Wielką Synagogą przy placu Tłomackie 7. Przemawia szef Głównego Urzędu Duszpasterskiego Mojżeszowego rabin Baruch Steinberg. Fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe

Mija 110. rocznica urodzin Pinkasa Rosengartena. Mało kto w Nowym Sączu kojarzy tę postać, choć dla tego człowieka miasto nad Dunajcem było całym życiem. Tutaj się urodził i tutaj często wracał.

Rosengarten przyszedł na świat w 1913 r. przy ul. Jagiellońskiej 7, w kamienicy Tenzerów. Jego ojciec Chaim prowadził w Nowym Sączu skład wina, zajmował się dystrybucją alkoholu. Rodzina należała do pobożnych Żydów, ale ceniła sobie także polską edukację, toteż dbała o wykształcenie Pinka. Młody Rosengarten uczęszczał najpierw do Szkoły Męskiej im. Mickiewicza – w 1927 r. ją ukończył. 5 lat później zdawał maturę w II Gimnazjum im. Chrobrego w Nowym Sączu. Tam nauczył się pięknej polszczyzny, którą władał doskonale do swoich ostatnich dni. Podczas podróży do rodzinnego miasta z pamięci cytował klasykę literatury polskiej.

Reklama

Po zdaniu matury Rosengarten udał się na studia do Krakowa, ale często odwiedzał rodzinę w Sączu. W 1937 r. ukończył Uniwersytet Jagielloński (specjalizował się w naukach orientalnych i filozofii), zdobył stopień naukowy doktora. Postanowił związać się z Krakowem, gdzie uczył głównie w szkołach religijnych. Tam zastała go II wojna światowa. Widząc, co dzieje się z Żydami pod niemiecką okupacją (sam ciężko pracował w obozie), postanowił uciec na wschód. Jak wielu, łudził się, że tam będzie bezpiecznie.

Nowy Sącz ul. Jagielońska na przełomie lat 50. i 60. Po prawej kamienica z nr 7, gdzie urodził się Pinkas Rosengarten. Fot. G. Russ

Po przekroczeniu granicy z ZSRR Rosengarten został aresztowany. Przebywał w więzieniach Lwowa i Odessy, a z racji, że świetnie znał kilka języków został oskarżony o szpiegostwo. No bo po co mu tyle języków w radzieckiej Rosji? To był kraj absurdów. Oczywiście sądeczanin nie przyjął radzieckiego obywatelstwa, które mu proponowano. Czuł się wtedy i do końca swoich dni lojalnym obywatelem Rzeczpospolitej. Rosjanie takich jak on skazywali na zesłanie. Taką drogę wyznaczono też Rosengartenowi.

Wywieziono go do Kraju Nienieckiego, w okolice Workuty i Peczory, gdzie w łagrach miał pracować 5 lat. Sama podróż do miejsca przeznaczenia trwała 2 miesiące i przebiegała w tragicznych warunkach. Jechali pociągiem, następnie statkiem, a potem szli 10 dni piechotą w stronę Archangielska. Mróz był nie do wyobrażenia, ludzie umierali z zimna. Przy temperaturze minus 40 stopni wysadzono Rosengartena, wraz z innymi skazańcami, w szczerym polu. Tam mieli sobie sami zbudować barak. Pracowali po kilkanaście godzin. Oczywiście nie było mowy o wynagrodzeniu za pracę, także o godnym jedzeniu i posiłku.

W tym czasie Rząd Polski w Londynie zawarł z ZSRR umowę o tworzeniu polskiego wojska, które miało się składać z uwięzionych Polaków na Syberii (układ Majski – Sikorski w 1941 r.). Każdy żołnierz był potrzebny do walki z Niemcami. Rosengarten postanowił się zgłosić. Rozpoczęła się wędrówka, która zaprowadzi go szlakiem bojowym pod Monte Cassino. Przy okazji zaczął robić też karierę. Już w październiku 1941 r. został rabinem garnizonowym. Wielkim przeżyciem dla niego, jak również dla żydowskich żołnierzy był moment, kiedy dotarli do Palestyny. Mogli zobaczyć miejsca, które znali z opowieści i Biblii. Niektórzy wówczas zdezerterowali z wojska, ale Rosengarten był wierny przysiędze złożonej Rzeczpospolitej. Nie potępiał tych, którzy chcieli zostać w ziemi praojców. Sam zresztą potem do niej trafi.

Z Palestyny Rosengarten zostaje przesunięty do Iraku. Tam zastała go wiadomość o powstaniu w getcie warszawskim. Cały czas docierały do żydowskich żołnierzy informacje o dramacie Holokaustu, który rozgrywał się w Europie. Przez setki lat Żydzi polscy tłumaczyli swój pobyt w tej ziemi jako nakaz Pana i nazwę Polska (po hebrajsku Polin) tłumaczyli jako le-po-talin, czyli tu spoczniesz, a teraz nagle miejsce odpoczynku przeobraziło się w największy cmentarz w historii naszego narodu – pisał Rosengarten. Żołnierz – rabin trafia do Egiptu, a następnie w grudniu 1943 r. do Włoch.

Sądeczanin dzielnie walczył pod Monte Cassino, był dumny z zawieszonej tam 18 maja 1944 r. biało-czerwonej flagi. Potem zajmował się pochówkami, chciał nawet w tych trudnych czasach pochować żołnierzy Żydów godnie, zgodnie z prawem religijnym. 19 marca 1945 r. w synagodze Mordechaja w Rzymie odbyły się modlitwy za poległych i pomordowanych Żydów w czasie wojny. Ceremonii transmitowanej na cały świat przewodził właśnie Rosengarten, który na koniec wydarzenia opisał cierpienie i ofiarę swojego pokolenia. Nie zapomniał wspomnieć o zesłańcach na Syberię, dlatego sowiecka prasa nazwała go „faszystowskim rabinem”.

Po wojnie Rosengarten wyjechał do Izraela, gdzie założył rodzinę, zajął się nauczaniem. Często odwiedzał Nowy Sącz, na przełomie lat 80/90 stał na czele Ziomkostwa Sądeczan w Izraelu. W 50. rocznicę bitwy pod Monte Cassino, razem z prymasem Józefem Glempem odprawił nabożeństwo na tamtejszym cmentarzu wojennym. Otrzymał szereg najwyższych odznaczeń polskich i izraelskich. Doceniano go w innych krajach. W 2000 r. prezydent Aleksander Kwaśniewski osobiście wręczył mu Krzyż Komandorski Zasług Rzeczpospolitej Polskiej oraz awansował na stopień podpułkownika Wojska Polskiego.

Ziemska droga Pinkasa z Jagiellońskiej zakończyła się po 98 latach życia, 10 października 2011 r. w Jerozolimie.

Łukasz Połomski
Reklama

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj