Najprawdopodobniej do pobicia ze skutkiem śmiertelnym lub zabójstwa doszło w niedzielę wieczorem w jednorodzinnym domu przy ulicy Reja w Nowym Sączu, gdzie znaleziono zwłoki 54-letniego mężczyzny. Policja i prokuratura na razie odmawiają podania szczegółów.
Sąsiedzi nie mają wątpliwości, że w domu doszło do zbrodni. – Pana S. zabili koledzy – mówi z przekonaniem mieszkająca niedaleko kobieta. Opowiada, że w ostatnią sobotę i niedzielę w jednorodzinnym, zapuszczonym domu trwała kolejna libacja alkoholowa.
Sąsiedni są zgodni – mieszkający samotniew parterowym domu 54-latek urządzał często suto zakrapiane spotkania towarzyskie. Rozwiedziony, nie miał stałego zajęcia. Szemrane towarzystwo, jakie go odwiedzało, często zakłócało spokój sąsiadom. Dom i jego otoczenie było zaniedbane, a w domu nie było prądu i gazu, bo odcięto dostawy z powodu niezapłaconych rachunków.
Z naszych nieoficjalnych informacji wynika, że w tej sprawie zatrzymano dwie osoby, ale Policja na razie nie chce podawać żadnych szczegółów. Po naszej prośbie o informację wydała jedynie lakoniczny komunikat:
23 listopada po godzinie 18.00 oficer dyżurny sądeckiej Policji otrzymał informację o zgonie 54-letniego mężczyzny w mieszkaniu przy ulicy Reja w Nowym Sączu. Na miejscu przez wiele godzin pracowała grupa dochodzeniowa z sądeckiej komendy wraz z technikiem kryminalistyki. Policjanci przeprowadzili oględziny miejsca zdarzenia i ciała zmarłego, zabezpieczyli ślady i przesłuchali wiele osób, które mogą posiadać wiedzę na temat tego zdarzenia. Funkcjonariusze nadal prowadzą liczne czynności w tej sprawie, jednak przyczyna śmierci 54-latka będzie znana po przeprowadzonej sekcji zwłok.
To, że nie mamy do czynienia z naturalnym zgonem potwierdził nam Waldemar Starzak, szef Prokuratury Rejonowej w Nowym Sączu. – Na tym etapie udzielanie informacji nie jest wskazane – uciął dalsze pytania.
(z)
Biesiadnicy – zbrodniciele.