Nie rozstrzygnięto przetargu, w którym nowosądecki oddział ZUS chciał kupić luksusowe auto typu SUV aby czasami dotrzeć do niektórych ubezpieczonych. Okazało się, że urzędnicy na samochód przeznaczyli za mało pieniędzy w stosunku do swoich wcześniejszych wymagań.
O sprawie napisaliśmy jako pierwsi dwa tygodnie temu w tekście „Nowosądecki ZUS kupuje auto. Chce luksusowego SUV-a”. Przypomnijmy, że dyrektor Oddziału Zakładu Ubezpieczeń Społecznych w Nowym Sączu rozpisał przetarg na zakup dwóch aut: jednego osobowo-ciężarowego a drugiego osobowego typu SUV z napędem na cztery koła i bogatym wyposażeniem.
Według specyfikacji istotnych warunków zamówienia ogłoszonego 16 października br., auto dla ZUS-u miało mieć m.in. napęd na 4 koła, tempomat, automatyczną dwustrefową klimatyzację, radio fabryczne z podłączeniem USB, odtwarzacz CD, nawigację oraz minimum 17-calowe koła z aluminiowymi felgami.
Inne, dodatkowe wymagania (m.in. rozstaw osi auta czy system uruchamiania silnika start/stop) z góry wykluczały mniejsze, tańsze auta tego segmentu.
ZUS tłumaczył nam, że auto z napędem na cztery koła potrzebne jest nowosądeckiemu oddziałowi, bowiem działa on także w górzystym, często niedostępnym terenie (obejmuje obszar od Zakopanego do Gorlic). Samochodu miał używać m.in. lekarz orzecznik (do nie mogących dojechać do oddziału chorych) oraz urzędnicy ZUS do kontroli prawidłowości wykorzystania zwolnień lekarskich.
Jak się dowiedzieliśmy ZUS jednak nie rozstrzygnął kontrowersyjnego przetargu. – W wyznaczonym terminie wpłynęły dwie oferty na dostawę samochodu osobowego typu SUV. Oddział ZUS nie dokonał wyboru żadnej z ofert, gdyż środki zabezpieczone (przewidziane na realizację tego zadania) są niewystarczające do zaciągnięcia zobowiązania – poinformowała nas Anna Mieczkowska, rzecznik nowosądeckiego Oddziału ZUS.
Urzędnicy ZUS do samego końca bronili swojej koncepcji bogatego wyposażenia i znakomitych parametrów wymarzonego auta. W wyjaśnieniach do pytań zadanych przez potencjalnych wykonawców odnośnie specyfikacji istotnych warunków zamówienia (SIWZ) nie zgadzali się m.in. na dopuszczenie do udziału w postępowaniu samochodu z rozstawem osi nieco mniejszym, niż zakładano, z silnikiem o 5KM słabszym, niż wymagane 130KM (według oferenta różnica nie ma żadnego znaczenia dla przyspieszenia auta czy jego zachowania na drodze) albo na wóz pozbawiony systemu uruchamiania silnika start/stop (według ZUS system przyczynia się do „obniżenia zużycia paliwa jak i redukcji zanieczyszczeń akustycznych”).
W kilku przypadkach urzędnicy ZUS byli skłonni pójść na kompromisy. Zezwolili na aluminiowe felgi z oponami zimowymi o cal mniejsze, niż sobie życzyli. Zgodzili się również na ewentualny brak odtwarzacza płyt CD w fabrycznym radiu z portem USB.
Ustaliliśmy, że na zakup luksusowego osobowo-terenowego auta Zakład Ubezpieczeń Społecznych przeznaczył w swoim budżecie 106 700 zł. To okazało się więc za mało w stosunku do wymagań zawartych w dokumentacji przetargowej i ofert złożonych przez dealerów. Nie zakupiono także drugiego, osobowo-ciężarowego auta typu kombivan – przetarg unieważniono, bowiem tu z kolei nie wpłynęła żadna oferta.
Na razie nie wiadomo, czy będzie ogłoszony kolejny przetarg. – Decyzje w tej sprawie podejmie centrala ZUS – powiedziała nam rzeczniczka sądeckiego oddziału.
Do dojazdu do chorych ubezpieczonych nowosądecki ZUS wykorzystuje obecnie Toyotę RAV4 z 2008 roku, z przebiegiem 250 tys. km, co zdaniem urzędników czyni dalszą eksploatację „nieuzasadnioną ekonomicznie” bowiem auto jest „wyeksploatowane i awaryjne”. Ponadto do dyspozycji pracowników oddziału jest dziewięć aut osobowo-ciężarowych.
(JO)
Ten dyrektor co ogłosił taki przetarg to jakiś kamikaze? W obecnej sytuacji powyborczej na jego miejscu raczej nie ociągałbym się z porządkowaniem gabinetu :)