Strona główna Wczoraj i dziś

Życie codzienne w czasie okupacji niemieckiej cz. 1

W Domu Historii (Pijarska 21) można obejrzeć wystawę poświęconą życiu codziennemu podczas okupacji niemieckiej. Można zobaczyć przedwojenne mieszkanie, pożółkłe dokumenty i artefakty, a także wiele instalacji artystycznych. II wojna światowa w naszym mieście to wielowątkowa opowieść.

Nowy Sącz, w przededniu wojny był miastem barwnym, wielokulturowym. Wraz ze zbliżającym się wybuchem wojny coraz bardziej zaostrzały się relacje między ludźmi, co szczególnie było widoczne na tle religijnym. W sierpniu 1939 r. ludzie wyzywali się na Rynku, a targ stał się wielką manifestacją polityczną. Podziały społeczne doprowadził do zepchnięcia Żydów do roli niechcianych, a protestantów do roli zdrajców. Niestety był to kłamliwy obraz, a jak pokazała historia, po wkroczeniu Niemców ucierpieli wszyscy nowosądeczanie, bez względu na religię.

Reklama
Dom Strzelecki w Nowym Sączu w czasie okupacji
Dom Strzelecki (dzisiejszy MOK) w czasie okupacji niemieckiej. Fot. ze zbiorów Bogusława Milana / Twój Sącz

W sierpniu 1939 roku uaktywnili się volksdeutsche. Jednocześnie początek II wojny poprzedzony został szeroko zakrojoną propagandą antyniemiecką. Na długo przed 1939 rokiem w mieście bojkotowano towary niemieckie. W sierpniu 1939 roku, przy kościele ewangelickim znaleziono swastyki i broń. Nie zwiastowało to niczego dobrego. Młodzież, która miała niemieckie korzenie często utożsamiała się z hitleryzmem.

1 września 1939 roku był pamiętnym dniem.

W pierwszy piątek miesiąca ludzie spieszyli do kościołów, a do miasta zjeżdżali tłumnie chłopi na cotygodniowy targ. Na wieść o wybuchu wojny ludzie zaczęli panikować, wyjeżdżać z miasta – Nowy Sącz stanął w jednym wielkim korku komunikacyjnym.

Nowy Sącz pod okupacją

Życie codzienne zmieniło się po 6 września – do miasta wówczas wkraczają Niemcy. Od końca sierpnia rozpoczyna się masowy exodus ludności polskiej i żydowskiej, bowiem one głównie zamieszkiwały miasto. Kierunkiem podróży był wschód, który do 17 września wydawał się bezpieczny. Ucieczka odbywała się najczęściej bez planu, byle na wschód. Ci, którzy nie chcieli udawać się tak daleko, uciekali do mniejszych miast i pobliskich wiosek. Tak uciekała rodzina Kneblów z ulicy Wałowej. Głowa rodziny, Mojżesz, nie przewidywał długiego pobytu poza miastem, bowiem był przekonany, że wojna potrwa kilka tygodni i wróci z rodziną do swojego domu. Nie zabierał ze sobą wiele rzeczy, pozostawił swoją winiarnię, tak jakby miał do niej wkrótce wrócić. Pojawił się w niej dopiero w 1945 roku.

Niemcy zaczęli wprowadzać swoją administrację i wiele uderzających w nowosądeczan rozporządzeń. Żydom zabroniono praktycznie wszystkiego, zamknięci w getcie stali się tak jak chcieli Niemcy: „podludźmi”. O ich życiu codziennym można by napisać osobny tekst.

Rynek i Romanowskiego Nowy Sącz pod okupacją
Nowosądecki Rynek, w głębi ulica Romanowskiego. 1941. Fot. ze zbiorów Yad Vashem

Pozostała ludność, w związku z reformą walutową bardzo zubożała. Odbijało się to na kuchni, na rozrywkach i w każdym aspekcie życia. Nadal ważnym elementem kalendarza były święta religijne, które dyktowały rytm życia. Nabożeństwa w kościołach również były kontrolowane przez Niemców, a księża wykazali się prawdziwym patriotyzmem. Ówczesny proboszcz, ks. Roman Mazur podczas rezurekcji wielkanocnej symbolicznie nie intonował pieśni „Wesoły nam dziś dzień nastał”.

Ciemna noc okupacji spowiła nowosądeckie ulice – na Rynku pojawił się szyld informujący, że jest to Hitler Platz, zaś Jagiellońska stała się ulicą Główną. Tak było aż do końca wojny – do 20 stycznia 1945 roku.

Wraz z wkroczeniem Niemców pojawiły się nowe przepisy, znacząco ograniczające wolność. Jednym z najbardziej odczuwalnych była godzina policyjna. Młodzi mieszkańcy miasta między 18 (potem 14) a 60 rokiem życia byli zobowiązani do pracy na rzecz okupanta. Zmieniono dowody osobiste na Kenkarty, zakazano nauki literatury, historii polski, religii. Zamknięto wszystkie szkoły średnie. Z kiosków zniknęły przedwojenne gazety, a w zamian Niemcy wprowadzili tzw. gadzinówki, czyli prasę propagandową. Podobnie było w kinach, skąd zniknęły polskie filmy. Za usługi płacono marką niemiecką, która zastąpiła złoty polski po tak niekorzystnym kursie, że większość ludzi straciła oszczędności. Nielegalny był ubój zwierząt na własną rękę, a przyznane tygodniowe racje mięsne dla Polaków (250 g) i Żydów (50 g) były stawkami głodowymi.

Niemcy na ul. Jagiellońskiej w Nowym Sączu 1940
Żołnierze niemieccy na ul. Głównej (Jagiellońskiej), prawdopodobnie 1940 rok. Fot. autor nieznany / Fotopolska.eu

Ta ciężka sytuacja trwała do końca okupacji. O tym co wolno w mieście, a co jest zabronione, obwieszczały słupy z ogłoszeniami. Pośród licznych plakatów i obwieszczeń szczególne przerażenie budziły te z wyrokami śmierci. Terror niemiecki stał się elementem codzienności, a strach panował w każdym domu. Nie było wówczas w Nowym Sączu bezpiecznych ulic, bowiem gestapo wraz z rozbudowanym systemem politycznym sięgało do najgłębszych zakamarków miasta.

Na wystawie w Domu Historii możemy obejrzeć wiele pamiątek z tych czasów. Dziękujemy wszystkim nowosądeczanom, którzy podzieli się z nami swoimi wspomnieniami i dokumentami z rodzinnych archiwów! Dzięki Wam ta wystawa jest o prawdziwej codzienności!

Łukasz Połomski
Nowy Sącz pod okupacją

Reklama

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj