Strona główna Wczoraj i dziś

Życie codzienne w czasie okupacji niemieckiej cz. 4

Fragment wystawy w Domu Historii. Fot. Edyta Zając

W czasie II wojny światowej nasze miasto było rządzone przez wyjątkowych zbrodniarzy. Pośród nich dominował Heinrich Hamann, osławiony szef gestapo. To on był odpowiedzialny za terror i rozliczne egzekucje.

Symbolem prześladowań stało się więzienie przy ul. Pijarskiej. Okupant nie miał litości – kierowano tam ludzi wszystkich profesji: od księży i prezydentów miast, po żebraków i złodziei. Stąd Niemcy zazwyczaj wywozili sądeczan do miejsc kaźni, które usłały mapę naszego regionu od Starego Sącza, przez Rdziostów aż po Zakliczyn. Warto napomknąć, że dla większości sądeckie więzienie było tylko przystankiem do więzienia w Krakowie i Tarnowie, a następnie Oświęcimia i innych obozów koncentracyjnych. Więzienie z czasów okupacji przewija się we wspomnieniach sądeczan. Aresztowani byli przepojeni głębokim patriotyzmem często w celach śpiewali pieśni religijne, szczególnie wtedy, kiedy wiedzieli, że ich dni, a nawet godziny są policzone.

Reklama
Hamann gestapo Nowy Sącz
SS-Obersturmführer Heinrich Hamann – szef nowosądeckiego Gestapo od grudnia 1939 do sierpnia 1943 r. Fot: Zbiory Rocznika Sądeckiego – Dzieje Miasta Nowego Sącza tom III, Kraków 1996

Okupant rozszerzając terror nadbudował trzecie piętro i zbudował nowe boczne skrzydło więzienne. Jedne z najkrwawszych godzin w historii budynku to tzw. noc bartłomiejowa z 4 na 5 lutego 1940 r. Szef Gestapo Heinrich Hamann miał odkryć ucieczkę więźniów przez wyłom w murze. Domniemanych uciekinierów najpierw torturowano, a następnie rozstrzelano.

Praktycznie nikomu nie udało się uciec z Pijarskiej, ale były wyjątki. Autorem jednej z bardziej spektakularnych ucieczek był Roman Stramka, sądecki kurier. Aresztowany w domu rodzinnym, siedział na drugim piętrze w izolatce. Pewnego dnia po kolacji nie oddał łyżki. Wieczorem 18 X 1941 r., za jej pomocą otworzył drzwi, a następnie przez korytarz uciekł na strych. Z dachu ściągnął dachówki. Postanowił się zsunąć po rynnie w dół, jednocześnie zdając sobie sprawę, że narobi wiele hałasu. Z pomocą przyszedł mu nadjeżdżający pociąg, który zagłuszył wszelkie podejrzane dźwięki.

Pierwszy policzek otrzymałam za bezczelne spojrzenie” – wspominała Hamanna Zofia Rysiówna. Tutaj zaczęła się jej droga wojenna, która zaprowadziła ją do obozu w Ravensbruck. Hamanna wspominała jako psychopatę i sadystę, tak jak inni sądeczanie. Możemy szacować, że był odpowiedzialny za śmierć około 23-25 tys. ludzi.

Okres II wojny, sklep na rogu ul. Jagiellońskiej i Rynku. Jedno ze zdjęć wystawy „Codzienność pod okupacją Nowy Sącz 1939 – 1945”

…bez przesady, nasz wróg nr 1(…) Kto go nie znał, nie sądziłby, iż ten jeszcze dość młody, o jasnych stalowych oczach, przystojny, średnio – wysoki, z wyglądu elegancki (…) – to niezwykły zbrodniarz, krwią zapisany w dziejach hitlerowskiej okupacji naszego miasta i powiatu. Cynik ów nigdy nie patrzył wprost, lecz zawsze w dół, a tylko rzadko, tj. wtedy, gdy przestawał być opanowanym i chłodnym, podnosił wzrok na ofiarę… Zwykle lodowaty, jakby bez czucia i uczucia, stawał się nagle salonowo uprzejmy wobec Kobiet (…) Zwyrodnialec – potrafił się znęcać nieludzko i nieprzyzwoicie, lub rozjuszony jak zwierz zabić krzesłem człowieka ( np. sędziego Miklaszewskiego). Uczty, orgie pijackie, kompani i kochanki, to znane noce i dnie „pracowitego” żywota hitlerowskiego oprawcy Sądecczyzny, Hamanna” – tak wspomina szefa gestapo Franciszek Grodkowski. Za swoje zbrodnie w Nowym Sączu został skazany po wojnie na dożywocie.

SS-Oberscharfuehrer Johann Bornholt. Fot. Yad Vashem Photo Archive

Podobną, złą sławą cieszył się komendant więzienia Johan Bornholt. J. Zubek wspominał: „Pewnego dnia wszedł do celi Johan Bornholt, kierownik więzienia, oznajmiając Woźniakowi, że Hamman zezwolił na widzenie się z żoną i córeczka, która w tym dniu przystąpiła do komunii świętej. Johan pod pretekstem przedłużającej się rozmowy (miała trwać dziesięć, a przeciągnęła się do 15 minut, zresztą więzień nie miał zegarka) rzucił się na niego, powalił na ziemie i skopał po brzuchu i twarzy – wszystko na oczach przerażonej zony i córki. (…) Wkrótce po tym incydencie został rozstrzelany w Biegonicach”.

Bezlitośnie traktował tez Żydów, jak Izaaka Gelba. „Poza pierwszym przesłuchaniem, na którym został przybity do drzwi za pejsy, nie chodził już na śledztwo (…) Johan jeśli był w dobrym usposobieniu, wówczas kazał mu śpiewać żydowskie pieśni weselne, tańczyć i klaskać w takt śpiewanej pieśni. Ale to działo się rzadko. Przeważnie przychodząc na kontrolę, w nocy gdy więźniowie spali, otwierał cicho drzwi, przechodził na piętrowe łóżko, na którym spał Izaak i jednocześnie z uderzeniem ryczał w ucho śpiącego: „Bum!!!” (…) chwytał Izaaka za nogi, wlókł go do muszli klozetowej i nurzał w niej głowę nieszczęśnika” – wspominał Zubek. Po wojnie Bornholt został skazany w Niemczech na dożywocie. Udowodniono mu zaledwie 10 zabójstw i 12 przypadków współpracy przy morderstwie.

W czasie okupacji niemieckiej, naziści wymordowali wielu mieszkańców Nowego Sącza. Pierwszym miejscem, gdzie dokonywano egzekucji była skarpa przy moście kolejowym, już od 19 listopada 1939 r. Symbolicznym miejscem, gdzie wykonywano egzekucje, był cmentarz żydowski. Szacuje się, że w czasie wojny zamordowano tam około 2 tys. Polaków i Żydów. Świadkiem tragicznych wydarzeń stały się także Biegonice, lasy Trzetrzewiny i Rdziostowa, gdzie mordowano polskich inteligentów i ludzi związanych z ruchem oporu.

Martyrologia sądeckiego harcerstwa wiąże się także z lasem Buczyna w Zbilitowskiej Górze, gdzie w 1944 r. wymordowano kwiat młodzieży sądeckiej. 12 stycznia 1944 r. rozstrzelano nowosądeczan w Kłodnym koło Męciny – głównie osoby związane z ruchem oporu. 26 stycznia rozstrzelano 10 osób koło ławy na Kamienicy. Ostatnia egzekucja odbyła się 16 stycznia 1945, gdy wycofujący się Niemcy rozstrzelali najbardziej wycieńczonych więźniów gestapo.

Wielu mieszkańców miasta zginęło poza Sądecczyzną – w obozach koncentracyjnych, jak Auschiwtz – Birkenau, Ravensbruck i innych. Sądeccy Żydzi zginęli w Obozie Zagłady w Bełżcu. Nowosądeczanie zostali także rozstrzelani przez NKWD w lasach katyńskich.

Łukasz Połomski

Wcześniejsze odcinki mini-cyklu „Życie codzienne w czasie okupacji niemieckiej”: [część 1] [część 2] [część 3]

Zwiedzanie wystawy „Codzienność pod okupacją Nowy Sącz 1939 – 1945” w Domu Historii (ul. Pijarska 21) możliwe jest już tylko dla grup zorganizowanych i szkół – do końca marca br. – po wcześniejszym umówieniu (tel. 509 141 840 lub 660 548 844).

Reklama

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj