Strona główna Wczoraj i dziś

Żydzi Sądeccy w Rzeczpospolitej – Zagłada Sądeckich Żydów – 80. rocznica (cz. 1)

rocznica likwidacji getta w Nowym Sączu
Nowy Sącz, październik 1928. Powitanie Prezydenta RP Ignacego Mościckiego przez grupę Żydów. Fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe

W 2022 roku mija 80. rocznica likwidacji getta w Nowym Sączu. Z tej okazji będziemy przypominać wkład sądeckich Żydów w dzieje naszego miasta i regionu – od dawnych wieków po okres II wojny światowej. W sierpniu planowane są uroczystości rocznicowe, które będą hołdem dla Żydów, którzy przez trzy wieki współtworzyli naszą Małą Ojczyznę.

Żydzi obecni są na Sądecczyźnie już od średniowiecza. Osadnictwu sprzyjał fakt, że Ziemia Sądecka leżała na szlaku handlowym do Węgier. Z racji, ze Żydzi od początki zajmowali się handlem, była to doskonała lokalizacja.

Reklama

Pierwsza wzmianka o Żydzie z Nowego Sącza została odnotowana przez dokumenty kahału (gminy żydowskiej) krakowskiego. W 1469 roku pojawił się w nich Abraham z Sącza. W 1503 roku w księgach miejskich zanotowano Abrahama, który zajmował się leczeniem oczu. Zapis kahału kazimierskiego z 1494 roku wymienia Sądeczanina, Szymona Marka.

W tym czasie Żydzi nie mogli mieszkać w Nowym Sączu – mieście królewskim. Mieszczanie zabiegali u monarchów o wydawanie odpowiednich dokumentów utrwalających ten stan rzeczy. Przyczyną była obawa o konkurencję w handlu i rzemiośle. Lubomirscy – sądeccy starostowie – mieli inne zdanie. Dzięki nim wiemy, że np. ok. 1610 roku w pobliżu zamku mieszkał Żyd, niejaki Wulf (Wolf). Lubomirscy pozwolili Żydom, aby na zamku posiadali bożnicę i rabina.

XVII wiek okazał się katastrofalny dla Nowego Sącza.

Miasto zostało zniszczone przez szereg klęsk. Szczególnie destrukcyjny były pożary z 1611 i 1637 roku i trzy wielkie powodzie z lat: 1637, 1648 i 1653. Nowy Sącz wyludnił się po epidemiach z lat 1651- 1653. Wówczas król Michał Korybut Wiśniowiecki wpadł na pomysł, aby „lukę” gospodarczo – demograficzną uzupełnić chętną do zamieszkania w murach miejskich ludnością Starozakonną – tak nazywano Żydów. W 1673 roku monarcha wydał stosowny dokument. Od tej pory Żydzi mogli swobodnie mieszkać w Nowym Sączu, handlować, budować domy i nabywać nieruchomości w mieście.

W 1676 r. w Nowym Sączu było 21 Żydów. Napływali powoli z okolicznych miast, szczególną rolę w tym względzie odegrał Nowy Wiśnicz. Zasiedlali rejon ulicy Polskiej, a więc w najbardziej zniszczonej i wyludnionej części miasta. Tak zaczęła powstawać stopniowo dzielnica żydowska, która potem, w okresie II wojny światowej stała się gettem. Do końca XVIII wieku miasto stawało się coraz bardziej atrakcyjne. W 1740 r. w Nowym Sączu mieszkało więcej wyznawców judaizmu niż katolików (około 750-800 osób). Kwitnął handel, życie z ludnością polską nie zawsze układało się dobrze. Popularne wówczas pomówienia o mord rytualny nie były obce nowosądeczanom. Dochodziło do kilku bójek na tle wyznaniowym, jak i „konkurencji gospodarczej”. Mimo to można powiedzieć, że jak na ówczesne czasy nie dochodziło do większych utarczek narodowościowych.

W życiu żydowskim Nowego Sącza było niezwykle ważne, że miasto posiadało odpowiednią infrastrukturę religijną. Funkcjonował kahał, a pod koniec XVIII wieku w mieście istniały dwie bożnice i szkoła żydowska. Tę ostatnią, w 1763 roku pozwolił budować biskup krakowski Kajetan Sołtyk. Za murem miasta powstał cmentarz żydowski (dziś park przy ulicy Piotra Skargi).

Problemem była budowa murowanej synagogi.

Małe bożnice były niewystarczające. W 1695 r. Starozakonni poprosili Józefa Lubomirskiego o poparcie w sprawie budowy domu modlitwy. Niedługo potem rozpoczęli budowę, ale musieli pamiętać, że synagoga nie mogła być wyższa od kościołów. Oczywiście różne środowiska blokowały budowę domu modlitwy i to na tyle skutecznie, że powstał on dopiero w latach siedemdziesiątych XVIII wieku. Wtedy już panowali w Sączu Austriacy. Orędownikiem Żydów w dziele wzniesienia synagogi był biskup Kajetan Sołtyk. Wśród chasydów do dziś panuje przekonanie, że dom modlitwy powstał dzięki wstawiennictwu samej Marii Teresy. W tym czasie Starozakonni musieli oddawać Kapitule sądeckiej różne dziwne daniny (np. łój) – wszystko za budowę synagogi. Jak ich nie zapłacili to np. zamykano im synagogę.

Mieszkanie wokół Nowego Sącza powoli nie miało sensu dla ówczesnego Żyda. To miasto zaczynało dawać Żydom dobry zarobek i perspektywy. Mimo to, wokół stolicy regionu ciągle żyli Starozakonni połączeni na wiele sposobów z Sączem – tutaj mieli cmentarz, bożnice, rabina, kahał. Pod koniec XVIII wieku właściwie nie było wioski, żeby Żydzi nie prowadzili w niej karczmy albo małego handlu.

Upadająca w XVIII wieku Polska pogrążała się w wielkim chaosie. Sądeccy Żydzi, tak jak i inni mieszkańcy, w ostatnich latach Rzeczpospolitej brali udział w ratowaniu chylącego się ku zagładzie kraju. W 1770 roku na potrzeby konfederacji barskiej złożyli pieniądze, wódkę i zboże. Jednocześnie, w czasie wojen, żołnierze przechodzący przez wioski rabowali właśnie karczmy żydowskie.

Nadchodziło panowanie austriackie, który przyniosło Starozakonnym wielkie zmiany.

Łukasz Połomski
Reklama

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj